Według danych z badania klinicznego przeprowadzonego w Demokratycznej Republice Konga, dwa eksperymentalne leki podane na wczesnym etapie choroby mogą ograniczyć śmiertelność z powodu wirusa Ebola nawet o 90 proc. Lekarze mają nadzieję, że nowe terapie pomogą ograniczyć epidemię wirusa w tym afrykańskim kraju, gdzie w ubiegłym roku zabił on blisko 1900 osób.
Badania rozpoczęły się w listopadzie ubiegłego roku i objęły ponad 600 osób. Naukowcy sprawdzali działanie czterech eksperymentalnych leków, ale dwa z nich okazały się niezwykle obiecujące. Uczeni przyznali, że powoli można zaczynać mówić, że wirus Ebola nie jest już nieuleczalną chorobą.
Wskaźnik przeżycia osób, które otrzymały jeden z leków krótko po zakażeniu, gdy poziom wirusa we krwi był jeszcze niski, wyniósł 90 proc. - To naprawdę dobra wiadomość – powiedziała Sabue Mulangu z Narodowego Instytutu Badań Biomedycznych (INRB) w Kinszasie w Demokratycznej Republice Konga (DRK), która zajmuje się badaniem chorób zakaźnych. - Teraz będziemy mogli uratować 90 proc. osób, które zgłoszą się do nas we wczesnym stadium choroby – dodała.
Jeden z leków – REGN-EB3 – jest koktajlem trzech przeciwciał monoklonalnych przeciwko Eboli i został wyprodukowany przez Regeneron Pharmaceuticals z Nowego Jorku. Lek stworzono z przeciwciał pozyskanych od myszy, których układ odpornościowy został zmodyfikowany tak, by przypominał ludzki. Gryzonie następnie zostały zarażone wirusem i w ten sposób pozyskano przeciwciała.
Drugim jest mAb114. Został opracowany na podstawie pojedynczego przeciwciała pozyskanego z krwi osoby, która przeżyła Ebolę w DRK w 1995 roku. Specyfik opracował i wyprodukował amerykański National Institute of Allergy and Infectious Diseases.
Skuteczność obu leków znacznie przewyższała w badaniach dwa inne eksperymentalne medykamenty – ZMapp oraz Remdesivir. Wstępne dane z badania pokazały, że zmarło 29 proc. osób, które otrzymały REGN-EB3. W przypadku mAb114 zmarło 34 proc. osób. W porównaniu do dwóch pozostałych leków, współczynnik ten wyniósł odpowiednio 49 proc. i 53 proc.
Ale u osób, które otrzymały leki tuż po zarażeniu się wirusem, wyniki były znacznie lepsze. U osób leczonych ZMapp śmiertelność sięgała 24 proc., a przy stosowaniu Remdesivir 33 proc. Jednak przy podaniu mAb114 śmiertelność osiągnęła zaledwie 11 proc. a przy REGN-EB3 imponujące 6 proc.
- Odtąd nie będziemy już mówić, że Ebola jest nieuleczalna. Te postępy pomogą uratować tysiące istnień ludzkich - powiedział prof. Jean-Jacques Muyembe, dyrektor generalny INRB, który nadzorował badania kliniczne. Dodał, że ma nadzieję, że osiągnięte przez naukowców wyniki zainspirują ludzi do szybkiego zabierania swoich chorych bliskich do klinik.
Według WHO, ludzie czekają średnio 5-6 dni po zauważeniu pierwszych objawów infekcji, zanim zaczną szukać pomocy. Zwłoka pogarsza ich szanse na wyleczenie i dodatkowo naraża bliskich na zarażenie się.
Wybuch epidemii wirusa Ebola we wschodniej części DRK jest drugim najgorszym w historii. Ponad 2800 osób zostało zarażonych wirusem, z czego prawie 1900 osób zmarło. Nieufność i przemoc w regionie utrudniają walkę z rozprzestrzenianiem się wirusa oraz przeprowadzanie badań.
Źródło: Nature, The Guardian, fot. Global Panorama/ Flickr/ CC BY-SA 2.0