Dźwięki o niskiej częstotliwości można nie tylko usłyszeć, ale i poczuć je jakby pełzały pod naszą skórą na całym ciele. DJ-e znają zalety dudniącego, głębokiego basu. Gdy tylko go podkręcą, tłum szaleje i tańczy ze wzmożonym entuzjazmem. Ale do jakiego stopnia jest to świadoma reakcja?
Bywalcy klubów i dyskotek wiedzą, że dobra, mocna muzyka puszczona przez DJ-a jest gwarancją dobrej zabawy. Mówiąc prościej: nogi i całe ciało same rwą się do tańca. Mogłoby się wydawać, że jest to naturalna, ale i kontrolowana przez nas reakcja. Czy jest jednak możliwe, by w jakiś sposób działo się to poza naszą świadomością?
Temat ten zgłębili naukowcy z McMaster University w Kanadzie, a opis i rezultaty ich badań ukazały się na łamach pisma „Current Biology” (DOI: 10.1016/j.cub.2022.09.035).
Muzyka towarzyszy ludziom od wieków. Jest częścią tradycji wielu narodów. Wydaje się też, że to instrumenty o niskich tonach, jak np. kontrabas czy gitara basowa „wprawiają ludzi w ruch”. Może się to wydawać zaskakujące, ale naukowcy postanowili zbadać od czego zależy to, na ile dobrze nam się tańczy np. na dyskotece. Założono, że jest to zależne od częstotliwości jednego istotnego elementu muzyki, czyli właśnie basów.
Badacze zdecydowali się przeprowadzić eksperyment w trakcie trwania koncertu muzyki elektronicznej w wykonaniu duetu Orphyx. Miał on miejsce w Kanadzie, w budynku noszącym nazwę LIVElab. W tym przypadku spełnił on podwójną funkcję: sali koncertowej oraz laboratorium badawczego. W wydarzeniu wzięło udział 130 osób, przy czym 60 z nich zostało wyposażonych w opaski na głowę służące za detektory ruchu. Miały one za zadanie zmierzyć intensywność, z jaką noszące je osoby tańczyły do aktualnie granej muzyki. Natomiast sami badacze sporadycznie włączali głośniki emitujące basy o bardzo niskiej częstotliwości.
Rezultaty okazały się zaskakujące. Okazało się, że uczestnicy koncertu byli najbardziej aktywni w momencie, w którym włączone zostały basy o wyjątkowo niskiej częstotliwości. Aktywność imprezowiczów na parkiecie wzrosła w tym momencie aż o 12 proc. Co jednak najbardziej zaskakujące: basów tych nasze uszy nie są nawet w stanie usłyszeć. Nie dziwi zatem fakt, że sami tańczący nie byli w stanie wskazać konkretnego momentu, w którym ich zachowanie uległo zmianie. Zresztą znalazło to potwierdzenie w wypełnianych przez nich kwestionariuszach, w których wyraźnie stwierdzili, że dźwięki te były dla ich uszu zupełnie niewykrywalne.
Sam ten fakt umożliwił uczonym dokładne zbadanie wpływu basów niskiej częstotliwości przy jednoczesnym wykluczeniu innych czynników, które potencjalnie mogły mieć wpływ na zachowanie uczestników koncertu. Mogły być nimi np. popularne grane w danej chwili utwory lub szczególnie znane ich fragmenty. Jak jednak wyjaśnić to, że wpływa na nas bas, którego nawet nie słyszymy?
Według jednego z badaczy tego typu częstotliwość może być w dalszym ciągu odczuwana przez naszą skórę lub układ przedsionkowy, znajdujący się w naszym uchu wewnętrznym. Te znajdujące się w naszym ciele elementy są z kolei połączone z układem ruchowym, jednakże następuje to w sposób „intuicyjny”, z pominięciem kory czołowej. Można to porównać do mimowolnej pracy naszego serca czy płuc. Innymi słowy dzieje się to poza naszą świadomością.
Źródło: The Guardian, AFP, fot. Public Domain Pictures