Wbrew oczekiwaniom, znajdująca się na Księżycu sonda SLIM zdołała przetrwać trudną księżycową noc. Japońska Narodowa Agencja Kosmiczna (JAXA) poinformowała, że udało jej się nawiązać komunikację z lądownikiem.
Japoński lądownik sprawił niespodziankę, budząc się po dwutygodniowej księżycowej nocy. 19 stycznia SLIM osiadł na powierzchni Księżyca. Jednak lądowanie, mimo że było to najbardziej precyzyjne lądowanie na Srebrnym Globie w historii, nie było do końca udane. Z powodu problemów z niewłaściwym ustawieniem ogniw słonecznych, a tym samym generowania mocy, SLIM został wyłączony.
Po kilku dniach, gdy zmienił się kąt padania promieni słonecznych, SLIM ożył, ale tylko na dwa dni. Zarządzający misją przez ten czas przeprowadzili zaplanowane obserwacje i wykonali część badań. Gdy nadeszła księżycowa noc, lądownik ponownie zapadł w sen. Projektanci lądownika nie przygotowali go na ekstremalnie trudne warunki księżycowej nocy, ale japoński sprzęt pokazał, na co go stać. Jak poinformowała JAXA, udało jej się nawiązać komunikację z lądownikiem. Wszystko wskazuje na to, że spisana już na straty misja będzie kontynuowana.
W ciągu księżycowego dnia temperatury na powierzchni naszego naturalnego satelity mogą osiągać ponad 120 stopni Celsjusza, ale w nocy spadają do minus 130 st. C. To trudne warunki, tym bardziej, że zarówno noc, jak i dzień na Księżycu trwają 14 ziemskich dni. Księżycowa noc była przyczyną śmierci wielu misji robotycznych. Ale sondzie SLIM udało się przetrwać.
"Wczoraj wysłaliśmy polecenie, na które SLIM odpowiedział. Sondzie udało się przetrwać noc na powierzchni Księżyca, zachowując jednocześnie funkcję komunikacyjną!” – poinformowała JAXA na platformie X (dawniej Twitter). W dalszej części komunikatu przyznano, że łączność została przerwana, ponieważ wraz z nastaniem księżycowego dnia temperatury znacznie wzrosły, a obecnie trwa tam południe i „temperatura sprzętu komunikacyjnego była bardzo wysoka”. „Prowadzone są przygotowania do wznowienia pracy, gdy temperatura przyrządów dostatecznie się obniży” - oznajmiła JAXA.
Sonda SLIM została zbudowana m.in. w celu zademonstrowania nowego systemu nawigacji zdolnego do precyzyjnego lądowania na powierzchni Księżyca. Dlatego lądownik był też określany jako „księżycowy snajper”. Analiza danych uzyskanych przed wyłączeniem zasilania potwierdziła, że SLIM wylądował około 55 metrów na wschód od miejsca przeznaczenia, a nie jak to miało miejsce w dotychczas podejmowanych próbach, które kończyły się w okolicy od kilku do kilkudziesięciu kilometrów od wyznaczonego miejsca.
- Wiadomość, że SLIM uruchomił się ponownie po zimnej księżycowej nocy, jest znacząca – powiedział dr Simeon Barber z brytyjskiego Open University. - Przetrwanie księżycowej nocy to jedno z kluczowych wyzwań technologicznych, które należy pokonać, jeśli mamy zorganizować na Księżycu długotrwałe misje robotyczne lub załogowe – dodał. Wyjaśnił też, że SLIM wylądował w pobliżu równika Księżyca, gdzie w księżycowe południe powierzchnia osiąga ponad 100 st. C.
Według Barbera, przyszłe księżycowe lądowniki będą potrzebowały „aktywnej” kontroli termicznej, czyli zdolności do rozpraszania ciepła w ciągu dnia, a następnie przełączania się w tryb oszczędzania ciepła w nocy, aby zapobiec wychłodzeniu. - Fakt, że SLIM przetrwał, może dać nam wskazówki, jak naprawdę elektronika zachowuje się na Księżycu – powiedział Barber.
Źródło: JAXA, BBC, Nature, fot. JAXA