Dodano: 14 czerwca 2023r.

Pierwszy udokumentowany przypadek partenogenezy u krokodyli

Pracownicy zoo w Kostaryce poinformowali o pierwszym przypadku dzieworództwa wśród krokodyli. Trzymana w izolacji od 16 lat samica krokodyla amerykańskiego złożyła na swoim wybiegu 14 jaj. Naukowcy sugerują, że podobne zdolności mogły mieć również dinozaury.

Pierwszy udokumentowany przypadek partenogenezy u krokodyli

 

O tym, że w przyrodzie samice potrafią się rozmnażać bez partnerów wiemy chociażby z „Seksmisji” Julisza Machulskiego. Samicy krokodyla amerykańskiego (Crocodylus acutus) zamieszkującej w Kostaryce w Parque Reptilandia najwyraźniej sprzykrzyło się 16 letnie oczekiwanie na pojawienie się partnera i postanowiła, że poradzi sobie sama. Pracownicy zoo odkryli na jej wybiegu 14 jaj. Niestety ostateczny efekt nie okazał się taki, jak zapewne krokodylica zakładała.

Opis i rezultaty badań ukazały się na łamach pisma „Biology Letters” (DOI: 10.1098/rsbl.2023.0129).

Partenogeneza

Partenogeneza, zwana też dzieworództwem, to proces rozmnażania zachodzący bez udziału samca, polegający na rozwoju zarodków w komórce jajowej bez udziału plemnika. Zjawisko to wcale nie jest tak rzadkie w świecie zwierząt i u wielu gatunków dochodzi do niego w przypadku braku samców w otoczeniu. Tak potrafią rozmnażać się ptaki (więcej na ten temat w tekście: Kondory kalifornijskie mogą rozmnażać się bez udziału samców), niektóre rekiny (więcej w tekście: Samica rekina lamparciego zaczęła rozmnażać się bez udziału samca), węże czy jaszczurki, w tym wielkie warany z Komodo.

Teraz odnotowano pierwszy przypadek, w którym przebywająca w niewoli samica krokodyla złożyła jaja. Miało to miejsce w Parque Reptilandia na Kostaryce. Tamtejsza krokodylica, która żyła w odosobnieniu przez ostatnich 16 lat, pewnego dnia złożyła aż 14 jaj. Co więcej, okazało się, że w połowie z nich znajdowały się zarodki. Jednakże po trzech miesiącach inkubacji z żadnego z jaj nie wykluło się młode.

Genetycznie identyczne

Zdecydowano się na dokładniejsze zbadanie płodów, w tym przy użyciu specjalistycznego programu o nazwie ParthenoGenius. Potwierdzono to, co było oczywiste, tj. że materiał genetyczny młodych, którym nie udało się wykluć, pochodził tylko i wyłącznie od ich matki. Niestety przypadek ten obnaża też pewne słabości partenogenezy, ponieważ powstałe w ten sposób zarodki nie zawsze są w ogóle w stanie samodzielnie żyć, albo – jak w tym przypadku – w ogóle rozpocząć to życie.

Przypadek kostarykańskiej samicy krokodyla skłonił naukowców do wyciągnięcia wniosku, że zdolności w zakresie partenogenezy mogą zostać rozciągnięte na tzw. archozaury, czyli gady naczelne. To grupa zaawansowanych ewolucyjnie gadów, do której należą też krokodyle. Idąc dalej tym tropem dojdziemy do wniosku, że zapewne potrafiły to również dinozaury oraz pterozaury.

Kwestia przeżycia

Pod względem tego, czy powstałe w drodze dzieworództwa młode okażą się zdrowe, u różnych zwierząt prezentuje się różnie. Przykładowo u węży boa oraz pytonów wydają się one zdrowe. Jednakże nie wszystkie węże mają to szczęście. Jeżeli bowiem spojrzymy np. na grzechotniki, kobry, ale także chociażby pończoszniki czy węże morskie stwierdzimy, że w ich przypadku takie zarodki są często martwe lub poważnie zdeformowane.

Partenogeneza jest także możliwa u ptaków oraz rekinów. Ale ze zdrowiem ich młodych również bywa różnie. Niektóre z nich w istocie okazują się zdrowe. Jednakże większość z obserwowanych młodych i tak umierała przedwcześnie, przeżywając zaledwie kilka miesięcy lub maksymalnie lat. Powstałe w ten sposób nowe organizmy wydają się więc dość słabo przystosowane do normalnego życia.

Przy okazji warto zmierzyć się tutaj z poglądem mówiącym o tym, że dzieworództwo jest charakterystycznym sposobem rozmnażania się dla zwierząt przetrzymywanych w niewoli. Otóż nie jest to do końca prawdą. Obserwowano bowiem również takie przypadki wśród zwierząt żyjących na wolności.

 

Źródło: Live Science, Science X Network, fot. Wikimedia Commons, CC BY-SA 2.5