Dodano: 01 marca 2022r.

Lot europejskiego łazika na Marsa „mało prawdopodobny” w tym roku

Europejska Agencja Kosmiczna poinformowała, że planowany na jesień tego roku start łazika Rosalind Franklin jest „bardzo mało prawdopodobny”. Łazik jest częścią misji ExoMars realizowanej dotąd wspólnie przez ESA i Roskosmos, jednak w wyniku zbrodniczej agresji Rosji na Ukrainę i sankcji z tym związanych start w tym roku najprawdopodobniej nie dojdzie do skutku.

Marsjański łazik ESA nazwany na cześć Rosalind Franklin

 

Celem misji ExoMars  (Exobiology on Mars) Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i rosyjskiego Roskosmosu jest poszukiwanie śladów życia na Czerwonej Planecie oraz lepsze przygotowanie do ewentualnych przyszłych misji załogowych. Pierwsza część misji, na którą składał się lądownik Schiaparelli i orbiter TGO (Trace Gas Orbiter) wystrzelona została w 2016 roku. TGO z powodzeniem wszedł na orbitę Marsa, ale lądownik roztrzaskał się o powierzchnię Czerwonej Planety. Według ekspertów z ESA, zwiódł komputer, który uległ przeciążeniu, co doprowadziło do uderzenia w planetę z prędkością ponad 300 km/h.

Druga część misji, obejmująca lądowanie łazika Rosalind Franklin, początkowo miała wystartować w 2018 roku, jednak z powodów piętrzących się problemów najpierw start przeniesiono na 2020 rok, a następnie na 2022 r. Teraz, w wyniku zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę start, jak napisała w oświadczeniu ESA, jest „bardzo mało prawdopodobny” w tym roku.

Oświadczenie ESA

ESA w komunikacie na swojej stronie internetowej napisała, że „wdraża sankcje na Rosję” i w związku z tym start w tym roku jest mało prawdopodobny. Następne okno startowe będzie w 2024 roku.

„ESA jest organizacją międzyrządową zarządzaną przez 22 państwa członkowskie. W ciągu ostatnich dziesięcioleci zbudowaliśmy silną sieć współpracy międzynarodowej, która służy europejskiej i globalnej społeczności kosmicznej poprzez jej bardzo udane programy. W pełni wdrażamy sankcje nałożone na Rosję przez nasze państwa członkowskie. Oceniamy konsekwencje dla każdego z naszych bieżących programów prowadzonych we współpracy z rosyjską państwową agencją kosmiczną Roscosmos i dostosowujemy nasze decyzje do decyzji naszych państw członkowskich w ścisłej współpracy z partnerami przemysłowymi i międzynarodowymi (w szczególności z NASA na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej )” - czytamy w oświadczeniu.

„Jeśli chodzi o kontynuację programu ExoMars, sankcje i szerszy kontekst sprawiają, że uruchomienie w 2022 r. jest bardzo mało prawdopodobne. Dyrektor generalny ESA przeanalizuje wszystkie opcje i przygotuje formalną decyzję dotyczącą dalszych działań państw członkowskich ESA” - czytamy dalej.

- Rosja zyskałaby dużą wiarygodność dzięki zaangażowaniu w misję na Marsa. Jak możemy to usankcjonować, gdy na Ukrainie toczy się wojna? – podkreślił Chris Lee z Brytyjskiej Agencji Kosmicznej.

Wcześniej Rosja ogłosiła zawieszenie zaplanowanych startów rakiet Sojuz z europejskiego kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej w odpowiedzi na sankcje Europy wobec Rosji. W weekend Roskosmos dodatkowo zerwał współpracę z ESA.

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna

Jednym z głównych pytań do tej pory było to, czy partnerstwo Rosji z NASA na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) może być kontynuowane. Obecnie na stacji przebywa siedmiu astronautów – czterech z USA, dwóch z Rosji i jeden z Niemiec.

NASA, w komunikatach, które ukazały się do tej pory, oceniła, że współpraca na ISS nie zostanie naruszona. „Nowe środki kontroli eksportu będą nadal umożliwiać cywilną współpracę kosmiczną między USA i Rosją. Nie planuje się żadnych zmian we wsparciu agencji dla trwających operacji, zarówno naziemnych, jak i na orbicie” - podała agencja w oświadczeniu.

Wcześniej wicepremier Rosji i szef Roskosmosu Dmitrij Rogozin straszył społeczność międzynarodową, że ISS może spaść na Stany Zjednoczone lub Europę, gdyż możliwość manewrowania i omijania kosmicznych śmieci zapewniają rosyjskie silniki statków towarowych Progress MS. Gdyby współpraca została zerwana, ISS mogłaby stracić taką możliwość.

Jeśli współpraca zostanie zerwana, to „kto uratuje ISS przed niekontrolowaną deorbitacją i upadkiem na Stany Zjednoczone lub Europę?” - pisał Rogozin. Eksperci oceniają, że trzeba przyznać rację szefowi Roskosmosu. Obecnie wyłącznie rosyjskie silniki zapewniają ISS możliwości manewrowania, ale to niebawem ma się zmienić. Jak wskazuje Piotr Cieśliński z "Gazety Wyborczej", za kilka miesięcy położenie stacji będą mogły kontrolować silniki statku Cygnus należącego do USA. Z tego też powodu napastliwe wypowiedzi Rogozina trzeba uznać za dezinformację i prowadzoną przez Kreml na polecenie władimira putina kampanię strachu.

ExoMars

Oprócz zapewnienia rakiety nośnej. Roskosmos zbudował platformę do lądowania, która ma dostarczyć łazik na powierzchnię Marsa. Obecnie nie jest jasne, czy misja zostanie odłożona, skasowana, czy może ESA zbuduje własną platformę i znajdzie inną rakietę, która wyniesie misję w kosmos.

Sześciokołowy łazik, nazwany na cześć brytyjskiej chemiczki Rosalind Franklin, zbudowany został w zakładach Airbusa w Wielkiej Brytanii. Wyposażony został w szereg instrumentów, dzięki którym będzie mógł chociażby wwiercić się na dwa metry w marsjańską glebę. Próbki z tej głębokości będą na miejscu analizowana za pomocą najnowocześniejszych narzędzi. Na pokładzie łazika ma znaleźć się również nowoczesny mikroskop. Zebrane dane będą przekazywane na ziemię za pomocą znajdującego się na orbicie Marsa TGO.  

Grupa ekspertów z ESA ustaliła, że najlepszym miejscem lądowania będzie równina Oxia Planum znajdująca się w pobliżu równika Czerwonej Planety. Uczeni uważają, że w odległych czasach marsjańskie środowisko było bogate w wodę. To daje nadzieję, że ślady prymitywnych form życia, które być może kiedyś żyły na tej planecie, będą znajdować się pod powierzchnią Marsa.


 

Źródło: ESA, NASA, Space.com, New Scientist, fot. ESA/ATG medialab