Co najmniej 5 z 16 zwojów znad Morza Martwego znajdujących się w zbiorach Muzeum Biblii w Waszyngtonie to falsyfikaty – wynika z niezależnego badania.
Otwarte w ubiegłym roku waszyngtońskie Muzeum Biblii szczyciło się zbiorem fragmentów rękopisów z Qumran. Jednak wszystko wskazuje na to, że spora część ich największej atrakcji to podróbki. Pierwsze podejrzenia co do autentyczności okazów niezwiązani z muzeum naukowcy zgłaszali tuż po jego otwarciu.
Muzeum w odpowiedzi na krytykę wysłało pięć z fragmentów zwojów znad Morza Martwego do Bundesanstalt für Materialforschung und-prüfung – niemieckiego instytutu zajmującego się badaniem materiałów. Tamtejsi eksperci przeprowadzili szereg badań obejmujących m.in. skanowanie za pomocą spektrometru fluorescencji rentgenowskiej, analizę materiałową atramentu czy analizę osadów znajdujących się na fragmentach rękopisów. Niestety, jak podało muzeum, wszystkie przesłane do badania fragmenty „wykazują cechy niespójne ze starożytnym pochodzeniem”. Innymi słowy, nie są to teksty sprzed 2000 lat, a zręcznie wykonane falsyfikaty.
Muzeum ogłosiło, że podróbki nie będą już wystawiane na widok publiczny. Jednak pozostaje pytanie o autentyczność pozostałych fragmentów zwojów. Muzeum w oświadczeniu poinformowało, że reszta kolekcji również zostanie poddana badaniom.
Zwoje znad Morza Martwego, oczywiście te autentyczne, przedstawiają najwcześniej zachowane fragmenty Starego Testamentu. Pierwsze z nich znaleziono w 1947 roku w grocie w okolicach ruin starożytnej osady – Qumran. Podobnych jaskiń odkryto jeszcze 12, jednak część z nich została splądrowana przez rabusiów przed przybyciem naukowców.
Rękopisy zostały pocięte na kawałki i wystawione na sprzedaż. Taki zabieg wynikał z chciwości handlarzy. Fakt, że badacze nie wiedzą, ile dokładnie zwojów znajdowało się w grotach i na ile kawałków zostały one pocięte, daje fałszerzom pole do popisu. W ciągu ostatnich dwóch dekad na rynku antyków pojawiło się wiele rzekomych fragmentów rękopisów, które wzbudziły podejrzenia co do ich autentyczności. W samych Stanach Zjednoczonych pojawiło się w tym okresie co najmniej 45 nowych fragmentów zwojów znad Morza Martwego. Niejasna historia zwojów pozwala spekulować, że ktoś wciąż może posiadać nieznane dotąd społeczności naukowej fragmenty.
Kilka fragmentów zwojów o wątpliwym pochodzeniu, które pojawiły się na rynku w ostatnich latach, zostało zakupione przez zamożną rodzinę Greenów i znalazły się w zbiorach ufundowanego przez rodzinę Muzeum Biblii. Niestety okazało się, że miliarderzy padli ofiarą oszustów. Choć rodzina nie podała, ile dokładnie wyłożyła na kawałki rękopisów, można przypuszczać, że była to mała fortuna.
Całej sprawie pikanterii dodaje fakt, że rodzina Greenów już wcześniej miała problemy związane ze starożytnymi artefaktami. W ubiegły roku Greenowie zapłacili trzy miliony dolarów kary, za nielegalne sprowadzenia na teren USA glinianych tabliczek z pismem klinowym czy pieczęci również wykonanych z gliny oraz innych starożytnych przedmiotów, które pochodziły z trudem stającego po wojnie na nogi Iraku.
W ubiegłym roku w ręce przedstawicieli trzech amerykańskich instytucji trafiło 28 nieznanych dotąd fragmentów zwojów z Qumran. Zakupione zwoje są badane przez specjalistów, którzy podejrzewają, że część z nich również może okazać się falsyfikatami. Już wcześniej dochodziło do prób sprzedaży nieprawdziwych zwojów. Osoby anonimowe żądały ogromnych kwot za eksponaty, które rzekomo miało pochodzić od Khalila Iskandera Shahina – betlejemskiego handlarza antyków, od którego zaczęła się cała historia. To on jako pierwszy wszedł w posiadanie bezcennych, starożytnych zwojów tuż po drugiej wojnie światowej.
Dziewięć z 28 zwojów, które w ostatnim czasie pojawiły się na rynku w USA jest w rękach Southwestern Baptist Theological Seminary w Forth Worth w Teksasie. Kolejne cztery znajdują się w Azusa Pacific University w Azusa w Kalifornii. Reszta, czyli 15 niedawno sprzedanych rękopisów, o których poinformował anonimowy handlarz za pośrednictwem firmy Les Enluminures, znajdują się w posiadaniu instytucji, która nie chciała zdradzić swojej nazwy. Być może chodzi właśnie o rodzinę Greenów.
Zwoje znad Morza Martwego
Tuż po II wojnie światowej trzech beduińskich chłopców idąc za stadem kóz i owiec odkryło grotę, w której natrafili na dzbany zawierające starożytne, hebrajskie zwoje. Rękopisy zostały pocięte na kawałki i wystawione na sprzedaż na jerozolimskich bazarach. Przypadkiem jeden z takich kawałków trafił w ręce handlarza antyków z Betlejem, który skontaktował się z profesorem Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, by ten ocenił wartość znaleziska.
Profesor od razu zorientował się z czym ma do czynienia i poprosił handlarza o dostarczenie kolejnych fragmentów. W ten sposób w ręce uczonego trafiły trzy kompletne zwoje. Po odkupieniu cennego znaleziska od razu przystąpiono do analizy manuskryptów. Pierwsze dwa kompletne zwoje zawierały biblijne teksty Księgi Izajasza oraz komentarz do Księgi Habakuka zapisane pismem starohebrajskim. Trzeci zawierał nieznany wcześniej tekst przedstawiający apokaliptyczną wojnę sił jasności z siłami ciemności znany dziś jako Zwój Wojny.
W grocie odkrytej przez chłopców było siedem zwojów. Po różnych perturbacjach wynikających z chciwości handlarzy oraz napięć związanych z utratą mandatu Wielkiej Brytanii nad Palestyną, wszystkie zwoje trafiły do Izraela. Cztery ostatnie zostały zakupione dzięki ogłoszeniu opublikowanemu w „The Wall Street Journal”.
W sumie w latach 1947-1956 odkryto 11 jaskiń zawierających starożytne rękopisy. Część grot zostało odkrytych przez naukowców, ale z zawartością tych znalezionych przez Beduinów działo się to samo, co z rękopisami z pierwszej groty. Były cięte na kawałki i sprzedawane na bazarach. Do tego część jaskiń była już wcześniej rabowana. Należy też zaznaczyć, że ząb czasu odcisnął swoje piętno i niektóre zwoje były znajdowane w fatalnym stanie.
12 grota w Qumran odkryta w 2017 roku
70 lat po odkryciu pierwszej groty, archeolodzy z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie poinformowali o znalezieniu kolejnej, 12 jaskini w okolicy Qumran. Jednak badacze nie natrafili w niej na nowe rękopisy. Uważają, że grota została splądrowana w połowie XX wieku.
Za odkryciem stoją wspomniani już archeolodzy z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie oraz ich koledzy z Urzędu Starożytności Izraela pod auspicjami administracji państwowej.
Poza szczątkami potłuczonych dzbanów, eksperci natrafili na niewielki skrawek pergaminu. – Bez wątpienia odkryliśmy kolejną grotę, niestety nie ma w niej kolejnych rękopisów – powiedział w lutym zeszłego roku szef wykopalisk Oren Gutfeld. W 12 grocie znaleziono też skórzane paski służące do wiązania zwojów oraz kawałki materiału, w które były zawinięte. Podobne artefakty znajdowano we wcześniejszych 11 jaskiniach.
Ustalono wiek znalezionego skrawka pergaminu oraz pozostałości po naczyniach, który wskazuje na pierwszy wiek naszej ery. To taki sam wiek, jak pozostałych zwojów. – Do tej pory było przyjęte, że zwoje znad Morza Martwego znajdowały się tylko w 11 jaskiniach w Qumran. Teraz nie ma wątpliwości, że znaleźliśmy 12 jaskinię – podkreśli Gutfed. Naukowiec dodał, że jaskiń zawierających zwoje może być więcej.
Na niewielkim kawałku pergaminu znalezionym w 12 jaskini, nie ma żadnego tekstu. Jednak badacze chcą przeprowadzić dokładną analizę, która pokaże, czy skrawek nie zawiera wyblakłego z czasem pisma.
Źródło: Live Science, fot. Israel Antiquity Authority