Dodano: 19 stycznia 2017r.

Wulgarne osoby rzadziej kłamią

Następnym razem, gdy usłyszycie stek przekleństw wiedzcie, że macie do czynienia z prawdomówną osobą. Wulgaryzmy mają jednak jakąś zaletę.

Wulgaryzmy


Używanie wulgaryzmów jest ogólnie przyjęte za niewłaściwie, a w pewnych sytuacjach niedopuszczalne. Postrzegane jest głównie za przejaw niskich standardów moralnych. Związane jest przede wszystkim z wyrażaniem emocji takich jak złość, gniew, frustracja czy zaskoczenie. Choć są środowiska i każdy z nas takie zna, gdzie wulgaryzowanie jest na porządku dziennym i nikogo nie szokuje. Okazuje się, że obsceniczne słownictwo ma jednak zaletę.

Badacze pod kierunkiem doktora Davida Stillwella z Uniwersytetu w Cambridge przeprowadzili serię doświadczeń, które wykazały, że ludzie często „rzucający mięsem” są bardziej szczerzy od tych grzeczniejszych w mowie.

Badanie, w którym wzięło udział 276 uczestników, polegało na wskazaniu najczęściej używanych i ulubionych przekleństw. Uczestników poproszono również o podanie przyczyn używania wulgaryzmów. Następnie badani przeszli test na prawdomówność, by ustalić, czy odpowiedzi były szczere, czy może uczestnicy reagują w sposób społecznie akceptowalny. Naukowcy w tym celu posłużyli się Kwestionariuszem Osobowości Eysencka. Wyniki wskazały, że ci którzy wymienili więcej wulgaryzmów, rzadziej kłamali.

Druga część badania polegała na zebraniu danych od 75 tysięcy użytkowników Facebooka, w celu dokonania pomiaru używania wulgaryzmów w internetowych interakcjach społecznych. Analiza danych wykazała, że ci, którzy używali więcej wulgaryzmów, byli również bardziej skłonni do korzystania z wzorców językowych, które zostały przedstawione w poprzednich badaniach za uczciwe. To przede wszystkim wykorzystywanie zaimków takich jak "ja" i "mi".

Naukowcy w tej części badania skorzystali z pracy pod kierunkiem Matthew L. Newmana z 2003 roku, według której kłamcy rzadziej korzystają z zaimków pierwszej osoby liczby pojedynczej takich jak "ja" i "mi". Chodzi o podświadome odcinanie się od kłamstwa i używanie słów nie odnoszących się do ich osoby. Częściej też używają konkretów niż pojęć abstrakcyjnych w odniesieniu do innych osób, dlatego rzadziej korzystają z zaimków „ona” czy „on”, korzystając częściej z czyjegoś imienia. Badanie Newmana pokazało także, że krętacze często czują dyskomfort związany z kłamaniem, dlatego w ich słownictwie znaleźć można więcej negatywnych odczuć.

- Przeklinanie jest często niewłaściwe, ale może być również dowodem, że dana osoba wyraża szczerą opinię. Osoba taka nie używa swoistego filtra w swoim języku, by być grzeczniejszym. W ten sam sposób nie filtruje również swoich poglądów – stwierdził Stillwell.

 

Źródło: Uniwersytet w Cambridge