Dodano: 03 września 2021r.

Pierwsze pogłębione badania mizokinezji. Zaburzenie może być powszechne

Denerwujesz się, jesteś rozproszony, odczuwasz dyskomfort lub nawet ból, gdy ktoś wierci się blisko ciebie, bezmyślnie stuka palcami lub stopą? Takie zjawisko psychologiczne nazywane jest przez naukowców mizokinezją, nadwrażliwością na ruch. Niedawno po raz pierwszy przeprowadzono szeroko zakrojone badania nad tym zaburzeniem.

Pierwsze pogłębione badania mizokinezji. Zaburzenie może być powszechne

 

Okazuje się, że stresujące doznania wywołane widokiem innych, wiercących się osób są niezwykle powszechnym zjawiskiem, dotykającym nawet jedną na trzy osoby. Wyniki badań zostały przedstawione w „Scientific Reports” (DOI: s41598-021-96430-4).

Mizokinezja jak dotąd nie była szczegółowo analizowana przez naukowców. Odnotowano ją jedynie w badaniach nad pokrewnym zaburzeniem nazywanym mizofonią, czyli rodzajem nadwrażliwości na niektóre dźwięki (więcej na ten temat: Mizofonia – dźwięki, które doprowadzają do szału).

Czym jest mizokinezja?

W nowym opracowaniu naukowcy z University of British Columbia (UBC) w Kanadzie definiują mizokinezję jako „silną negatywną reakcję afektywną lub emocjonalną na widok czyichś drobnych i powtarzających się ruchów, np. gdy ktoś bezmyślnie stuka ręką lub stopą".

Eksperci na czele z doktorantem psychologii Sumeetem Jaswalem podkreślają, że jak dotąd „brakowało badań naukowych na ten temat”. Stąd analizy kanadyjskiego zespołu, które wykazały, że zwiększona wrażliwość na drżenie, wiercenie się czy przytupywanie innych osób jest czymś, z czym musi sobie radzić duża liczba osób.

W serii eksperymentów wzięło udział ponad 4100 uczestników. Badacze zmierzyli częstość występowania mizokinezji w grupie studentów uniwersyteckich i u osób z populacji ogólnej. Oceniali przy tym wpływ, jaki miała na nich ta przypadłość, a także badali przyczyny występowania zaburzenia.

Jedna trzecia badanych z mizokinezją

Badania wykazały, że około jedna trzecia osób zgłasza pewien stopień wrażliwości w odniesieniu do powtarzających się ruchów innych osób, z którymi styka się w życiu codziennym. Okazało się też, że mizokinezja nie zawsze jest związana z mizofonią.

"Wyniki potwierdzają, że mizokinezja nie jest zjawiskiem ograniczonym do populacji klinicznych, ale raczej jest podstawowym i dotychczas słabo rozpoznanym wyzwaniem społecznym, wspólnym dla wielu osób w szerszej populacji ogólnej" – piszą naukowcy w swojej pracy.

Zjawisko wydaje się znacznie różnić wśród poszczególnych jednostek. Niektóre osoby zgłaszały niską wrażliwość na bodźce ruchowe, podczas gdy inne czuły się nimi bardzo dotknięte. – Objawiało się to m.in. negatywnym wpływem na emocje i doświadczaniem złości, niepokoju czy frustracji. Występowała także zmniejszona radość z sytuacji społecznych, pracy i nauki - wyjaśnia psycholog z UBC Todd Handy. - Niektórzy zmniejszali liczbę kontaktów towarzyskich z powodu tego stanu – dodaje badacz.

Skąd bierze się zaburzenie?

Handy rozpoczął badania nad mizokinezją przez przypadek. Jego kolega wyznał kiedyś, że odczuwał stres, gdy ktokolwiek inny się wierci. – Wzbudziło to moje zainteresowanie jako neurobiologa poznawczego. Od razu chciałem wiedzieć, co dzieje się w mózgu takiej osoby – wyznaje Handy.

Naukowcy chcieli zatem poznać odpowiedź na pytanie, dlaczego uważamy, że wiercenie się, pocieranie dłońmi czy stukanie palcami jest irytujące. Założyli, że mizokinezja może mieć swoje źródło w zwiększonej wrażliwości na bodźce wzrokowe. Mogłoby to powodować niezdolność do zablokowania rozpraszających zdarzeń odbieranych w peryferiach wzrokowych.

Wyniki uzyskane w oparciu o opracowane testy okazały się niejednoznaczne. Badacze nie znaleźli mocnych dowodów na to, że mechanizmy uwagi wzrokowej istotnie przyczyniają się do występowania mizokinezji.

Dalsze badania nad mizokinezją

Naukowcy nie składają jednak broni i chcą prowadzić dalsze badania nad zjawiskiem oraz poznać jego źródła. Do sprawdzenia mają kilka hipotez.

- Jedną z możliwości, którą chcemy zbadać, jest wpływ neuronów lustrzanych na występowanie zaburzenia - mówi Jaswal. - Neurony te aktywują się, gdy się poruszamy i gdy widzimy, że inni się poruszają. Na przykład, gdy widzimy, że ktoś się zranił, możemy również zasłabnąć, ponieważ jego ból jest odzwierciedlony w naszym własnym mózgu – tłumaczy badacz.

Możliwe zatem jest, że osoby podatne na mizokinezję mogą nieświadomie empatyzować z wiercącymi się osobami i to nie w dobry sposób.

- Powodem, dla którego ludzie się wiercą czy przytupują jest to, że są niespokojni lub zdenerwowani. Zatem kiedy osoby cierpiące na mizokinezję widzą kogoś takiego, mogą to odzwierciedlać i także czuć się niespokojni lub zdenerwowani - mówi Jaswal.

Naukowcy przekonują, że potrzebne są dalsze badania nad mizokinezją. Jedna rzecz jest jednak pewna już dziś. Na podstawie wyników najnowszych analiz widać wyraźnie, że to niezwykłe zjawisko jest o wiele bardziej powszechne, niż nam się wydawało.

 

Źródło: Science Alert, fot. Pxhere