Dodano: 09 grudnia 2019r.

Kobieta przeżyła trwające sześć godzin zatrzymanie pracy serca

Lekarzom udało się przywrócić do życia 34-letnią Brytyjkę, której serce przestało bić na sześć godzin. Kobieta wpadła w ciężką hipotermię, gdy złapała ją śnieżyca podczas wspinaczki w hiszpańskich Pirenejach.

Kobieta przeżyła trwające sześć godzin zatrzymanie pracy serca

 

Audrey Schoeman, 34-letnia nauczycielka pochodząca z Wielkiej Brytanii, ale mieszkająca w Barcelonie, została zaskoczona przez burzę śnieżną, gdy 3 listopada wspinała się wraz z mężem w Pirenejach na północy Hiszpanii. Trudne warunki pogodowe spowodowały początkowo trudności z mówieniem i poruszaniem się. Później kobieta w wyniku silnej hipotermii straciła przytomność.

Mąż zawiadomił służby medyczne, które przetransportowały kobietę do szpitala Vall d'Hebron w Barcelonie. Jednak trudne warunki pogodowe i odległa lokalizacja spowodowały, że do szpitala kobieta trafiła dopiero po dwóch godzinach od wezwania pomocy. Temperatura jej ciała spadła do zaledwie 18 stopni Celsjusza.

Powrót krążenia po sześciu godzinach

Normalna temperatura ciała wynosi około 37 stopni Celsjusza. Kiedy spadnie poniżej 35 st. C., mogą pojawić się dreszcze, dezorientacja i zmęczenie. Poniżej 32 st. C. ludzie mogą stracić przytomność. Spadek temperatury ciała u człowieka poniżej 30 st. C. jest groźny dla życia. Powoduje postępującą utratę świadomości. Sztywnieją mięśnie. Wychłodzony może przypominać kogoś pod wpływem alkoholu. W przypadku spadku temperatury ciała do około 26 st. C. gwałtownie rośnie ryzyko zgonu. Dalszy spadek temperatury najczęściej oznacza śmierć. Może nastąpić zatrzymanie krążenia. Oczywiście podane temperatury zależą od poszczególnego organizmu i jego stanu zdrowia.

- Wyglądało na to, że nie żyje - powiedział doktor Eduard Argudo ze szpitala Vall d'Hebron, gdzie trafiła pacjentka. Lekarz dodał jednak, że w kontekście hipotermii Audrey miała szansę przeżycia. Na szczęście szpital został wyposażony w sprzęt do pozaustrojowego natleniania krwi (ECMO, extracorporeal membrane oxygenation). Sprzęt ten może tymczasowo zastąpić czynność płuc lub serca.

Krążenie kobity udało się przywrócić po sześciu godzinach. Lekarze uważają, że niska temperatura ciała spowodowana hipotermią, która doprowadziła ją na skraj śmierci, skutecznie ochroniła narządy i mózg przed dalszym poważnym uszkodzeniem. - Gdyby tak długo miała zatrzymanie akcji serca w normalnej temperaturze ciała, byłaby martwa – przyznał Argudo i dodał, że po tylu godzinach bez bicia serca obawiali się o uszkodzenia neurologiczne.

Gdy temperatura ciała Schoeman osiągnęła 30 stopni Celsjusza, około sześć godzin po kontakcie jej męża z służbami medycznymi, lekarze użyli defibrylatora, aby spróbować wznowić pracę serca. 12 dni potem 34-latka została wypisana ze szpitala. Kobieta cierpi jedynie na niewielkie problemy z czuciem w dłoniach.

„Niesamowite, że to przeżyłam”

- Pierwszego i drugiego dnia, kiedy obudziłam się na oddziale intensywnej terapii, nie wiedziałam, co się dzieje – powiedziała Schoeman. - Ale od tego czasu dowiedziałam się znacznie więcej o hipotermii i to naprawdę niesamowite, że to przeżyłam. To jak cud, tyle że wszystko przez lekarzy - powiedziała.

Zdarzały się inne przypadki dorosłych i dzieci, które przeżyły znajdując się przez długi czas w bardzo niskich temperaturach. Najniższa zarejestrowana temperatura ciała, z której udało się wyciągnąć pacjenta to 12,7 st. C. To przypadek 2-letniego wówczas Adasia z Racławic. Chłopiec w 2014 roku został przywieziony do krakowskiego szpitala w stanie skrajnego wyziębienia. Lekarze zastosowali pozaustrojowe utlenianie krwi oraz wprowadzili chłopca w stan śpiączki farmakologicznej. Dziecko zostało też podpięte do respiratora. 2-latek przeżył a jego przypadek to ewenement na skalę światową.

Według zarejestrowanych przypadków hipotermii na świecie, najbardziej wychłodzona osobę, której życie udało się uratować, poza 2-letnim Adasiem, miała w momencie pojawienia się w szpitalu temperaturę 13 stopni Celsjusza. To 7-latka, którą w 2010 roku znaleziono u wybrzeży Szwecji. O siedem dziesiątych stopnia więcej miała 29-latka również ze Szwecji, która uległa wypadkowi na nartach i przez prawie półtorej godziny przebywała w lodowatej wodzie.

 

Źródło: BBC, fot. szpital Vall d'Hebron