Dodano: 22 lipca 2022r.

Brak wyraźnych dowodów na to, że depresja jest spowodowana niskim poziomem serotoniny

Nowy, obszerny przegląd wcześniejszych metabadań i analiz związku depresji z poziomem serotoniny wykazał, że nie ma przekonujących dowodów na to, że niski poziom serotoniny jest odpowiedzialny za depresję. Wnioski płynące z przeglądu rodzą pytania dotyczące leków przeciwdepresyjnych, które koncentrują się właśnie na tym związku.

Brak wyraźnych dowodów na to, że depresja jest spowodowana niskim poziomem serotoniny

 

Dziesiątki istniejących metaanaliz i przeglądów systematycznych dotyczących depresji i jej związku z serotoniną zostało zweryfikowanych przez naukowców z University College London. Łącznie badania te obejmowały setki tysięcy osób z depresją i bez. Wyniki opublikowane w piśmie „Molecular Psychiatry” (DOI: 10.1038/s41380-022-01661-0) sugerują, że, depresja prawdopodobnie nie jest spowodowana niskimi poziomami serotoniny oraz brakiem równowagi chemicznej w mózgu. Zmuszają też do postawienia istotnych pytań dotyczących stosowania leków przeciwdepresyjnych.

Jak działają antydepresanty? Nie wiadomo

Serotonina jest ważnym neuroprzekaźnikiem, który ma istotny wpływ na nasz nastrój. Uczestniczy w przekazywaniu sygnałów między różnymi regionami mózgu. Zaburzenia równowagi tego związku badacze od dawna wiążą z depresją. Hipoteza ta pochodzi z lat 60. ubiegłego wieku. Mówi o tym, że brak równowagi chemicznej w mózgu, w tym niski poziom serotoniny, znanej również jako 5-hydroksytryptamina lub 5-HT, a potocznie jako hormon szczęścia, prowadzi do depresji. Badacze uważają, że różne czynniki biologiczne, psychologiczne i środowiskowe odgrywają tutaj rolę.

Większość obecnie stosowanych leków przeciwdepresyjnych to selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny (SSRI), o których pierwotnie mówiono, że działają poprzez korygowanie zbyt niskiego poziomu serotoniny i zwiększenie jej dostępności w mózgu. Jednak wyniki nowego przeglądu wskazują, że nie ma mechanizmu lub jest on nieznany, za pomocą którego leki przeciwdepresyjne wpływają na objawy depresji.

- Implikacja naszego przeglądu jest taka, że ​​nie wiemy, co tak naprawdę robią leki przeciwdepresyjne – mówi Joanna Moncrieff z University College London, główna autorka przeglądu. Dodaje, że jedną z możliwości jest to, że działają poprzez efekt placebo. Nie oznacza to, że osoby cierpiące na depresją powinny odstawić SSRI. Takich działań nie należy podejmować bez konsultacji z lekarzami. Ale biorąc pod uwagę, że tak wielu ludzi polega na tych lekach, ważne jest, aby dowiedzieć się, co się naprawdę dzieje.

- Myślę, że możemy śmiało powiedzieć, że po ogromnej ilości badań przeprowadzonych w ciągu kilku dziesięcioleci, nie ma przekonujących dowodów na to, że depresja jest spowodowana nieprawidłowościami serotoninowymi, zwłaszcza niższymi jej poziomami – podkreśla Moncrieff.

SSRI

Wraz z wejściem na rynek w latach 80. środków SSRI, na popularności zyskał pogląd, że depresja jest stosunkowo prostym deficytem hormonu szczęścia. - Popularność teorii „nierównowagi chemicznej mózgu” u podłoża depresji zbiegła się w czasie z ogromnym wzrostem stosowania antydepresantów – mówi Moncrieff. - Wystawianie recept na antydepresanty lawinowo wzrosło od lat 90. Obecnie jeden na sześciu dorosłych oraz dwa proc. nastolatków w Wielkiej Brytanii otrzymuje antydepresanty - dodaje.

Koncepcja niedoboru serotoniny jako podłoża depresji jest już tak mocno osadzona w naszej psychice, że około 80 procent ogółu społeczeństwa akceptuje depresję jako chemiczną nierównowagę w mózgu. Jednak hipoteza ta jest chwiejna praktycznie od czasu jej pojawienia się. Kilka wcześniejszych badań wskazywało na brak mocnych dowodów potwierdzających koncepcję. Teraz do podobnych wniosków doszli autorzy obszernego przeglądu.

- Wiele osób przyjmuje antydepresanty, ponieważ przekonano ich, że ich depresja ma przyczynę biochemiczną, ale nowe badania sugerują, że przekonanie to nie jest oparte na dowodach – zaznacza Moncrieff.

Brak przekonujących dowodów

Przegląd miał na celu uchwycenie wszystkich istotnych analiz, które zostały opublikowane w najważniejszych dziedzinach badań nad serotoniną i depresją. Badania uwzględnione w przeglądzie objęły dziesiątki tysięcy uczestników i w sumie dowody potwierdzające rolę serotoniny w depresji były w najlepszym wypadku słabe.

Prace porównujące poziomy serotoniny i produktów jej rozpadu we krwi lub płynach mózgowych nie wykazały różnicy między osobami ze zdiagnozowaną depresją a zdrowymi uczestnikami.

Z kolei badania nad receptorami serotoninowymi i transporterem serotoniny, białkiem, w które celuje większość leków przeciwdepresyjnych, wykazały słabe i niespójne dowody sugerujące wyższy poziom aktywności serotoniny u osób z depresją.

Autorzy przyjrzeli się również badaniom, w których poziom serotoniny został sztucznie obniżony u setek osób poprzez wykluczenie z ich diety aminokwasów niezbędnych do produkcji serotoniny. Badania te zostały przytoczone jako wykazujące, że niedobór serotoniny jest powiązany z depresją. Metaanaliza przeprowadzona w 2007 roku a także ostatnie badania wykazały, że obniżenie poziomu serotoniny w ten sposób nie wywołało jednak depresji u setek zdrowych ochotników. Były bardzo słabe dowody w małej podgrupie osób z rodzinną historią depresji, ale dotyczyło to tylko 75 uczestników, a nowsze dowody były niejednoznaczne.

Inne, bardzo duże badania z udziałem dziesiątek tysięcy pacjentów dotyczyły zmienności genów, w tym genu transportera serotoniny. W przeglądzie uczeni nie stwierdzili różnicy w tych genach między osobami z depresją a zdrowymi osobami z grupy kontrolnej. W badaniach tych przyjrzano się również skutkom stresujących wydarzeń życiowych i stwierdzono, że wywierają one silny wpływ na ryzyko popadnięcia w depresję – im bardziej stresujących wydarzeń życiowych dana osoba doświadczyła, tym miała większe prawdopodobieństwo, że wpadnie w depresję.

Analiza przytoczony oraz wielu innych badań nad depresją i serotoniną doprowadziła autorów przeglądu do wniosku, że „nie ma poparcia dla hipotezy, że depresja jest spowodowana obniżoną aktywnością lub stężeniem serotoniny”.

Nieudowodnione nieprawidłowości

Naukowcy twierdzą, że ich odkrycia są ważne, ponieważ badania pokazują, że aż 85-90 proc. społeczeństwa uważa, że ​​depresja jest spowodowana niskim poziomem serotoniny lub brakiem równowagi chemicznej w mózgu. Coraz większa liczba naukowców i organizacji zawodowych uważa, że ​​nierównowaga chemiczna jest nadmiernym uproszczeniem.

Istnieją również dowody na to, że przekonanie, że zły nastrój jest spowodowany brakiem równowagi chemicznej mózgu, prowadzi do pesymistycznego spojrzenia na prawdopodobieństwo wyzdrowienia i możliwości radzenia sobie z huśtawką nastrojów bez pomocy medycznej. Jest to ważne, ponieważ większość ludzi w pewnym momencie swojego życia spełnia kryteria stanów lękowych lub depresji.

Autorzy znaleźli również dowody na to, że ludzie, którzy stosowali antydepresanty, mieli niższy poziom serotoniny we krwi. Doszli do wniosku, że długotrwałe stosowanie antydepresantów zmniejsza stężenie serotoniny. Może to sugerować, że wzrost serotoniny wytwarzany przez niektóre antydepresanty w krótkim okresie może prowadzić do kompensacyjnych zmian w mózgu, które w dłuższej perspektywie wywołują odwrotny efekt.

- Nasz pogląd jest taki, że pacjentom nie należy mówić, że depresja jest spowodowana niskim poziomem serotoniny lub brakiem równowagi chemicznej mózgu. Nie należy ich przekonywać, że leki przeciwdepresyjne działają poprzez celowanie w te nieudowodnione nieprawidłowości. Nie rozumiemy dokładnie, co antydepresanty robią z mózgiem, a przekazywanie ludziom tego rodzaju dezinformacji uniemożliwia im podjęcie świadomej decyzji o tym, czy brać antydepresanty, czy nie – podkreśla Moncrieff.

- Nauczono mnie, że depresja jest spowodowana niskim poziomem serotoniny podczas mojego szkolenia psychiatrycznego. Uczyłem nawet tego moich studentów na wykładach. Zaangażowanie w te badania otworzyło mi oczy i wydaje mi się, że wszystko, o czym myślałem, że wiem, zostało wywrócone do góry nogami. Jednym z interesujących aspektów przeglądu, który przeprowadziliśmy, było to, jak silny wpływ miały niekorzystne wydarzenia życiowe w depresji, co sugeruje, że depresja jest reakcją na zdarzenia życiowe i nie można tego sprowadzić do prostego równania chemicznego – przyznaje Mark Horowitz, współautor przeglądu.

- Tysiące ludzi cierpi z powodu skutków ubocznych leków przeciwdepresyjnych, w tym poważnych skutków odstawienia, które mogą wystąpić, gdy ludzie próbują przestać je przyjmować, a jednak liczba recept wciąż rośnie. Uważamy, że ta sytuacja jest częściowo spowodowana fałszywym przekonaniem, że depresja jest spowodowana brakiem równowagi chemicznej mózgu. Najwyższy czas poinformować opinię publiczną, że to przekonanie nie ma oparcia w nauce – mówi Moncrieff.

Krytyka przeglądu

Nie wszyscy naukowcy badający depresję zgadzają się z wnioskami płynącymi z przeglądu. Krytycy zwracają uwagę, że wiele z włączonych w analizy badań nie wykorzystywało bezpośrednich pomiarów aktywności serotoniny w mózgu, do czego jesteśmy zdolni technologicznie dopiero od niedawna. Tak więc potrzebne są dalsze badania, aby określić, ile w działaniu SSRI to placebo, a ile jest związane z nieznaną nam plątaniną neurochemii.

Johan Lundberg z Instytutu Karolinska w Szwecji twierdzi, że ograniczeniem analizy jest to, że nie rozróżnia się w niej osób, które cierpiały na depresję z osobami, które mają epizody depresji, których stan w momencie badania mógł mieć wpływ na funkcjonowanie ich systemów serotoninowych. - Kluczowe jest oddzielne analizowanie danych z prac, które badają tych samych pacjentów, gdy są chorzy i w remisji, aby mieć optymalne warunki do zbadania hipotezy – mówi Lundberg.

- Należy uznać, że 5-HT jest prawdopodobnie tylko jednym czynnikiem przyczyniającym się do depresji – mówi Paul Albert z University of Ottawa w Kanadzie. - Biorąc pod uwagę duży efekt placebo w leczeniu depresji, prawdopodobne jest, że udział innych systemów, w tym dopaminy, która jest zaangażowana w efekt placebo, może być większy niż serotoniny – dodaje.

 

Źródło: University College London, New Scientist, Science Alert, fot. PxHere