Na pytanie czy jesteśmy sami we Wszechświecie od lat próbują odpowiedzieć biolodzy, fizycy i filozofowie. Pytanie to zajmuje też Stephena Kane’a, który jest jednym z wiodących w świecie astronomów zajmujących się badaniem nowych światów. Jego uwagę ostatnio zwróciła planeta Wolf 1061c.
Przeszukując Wszechświat w poszukiwaniu nowych planet, na których panują warunki sprzyjające życiu, znajdujemy coraz więcej takich miejsc w naszym kosmicznym sąsiedztwie. W ostatnim czasie najgłośniej o Proximie Centauri b, która orbituje wokół czerwonego karła oddalonego o cztery lata świetlne od Ziemi. Ale takich światów jest znacznie więcej. Wśród nich jest Wolf 1061c.
Jednym z takich miejsc jest gwiazda w gwiazdozbiorze Wężownika znana pod nazwą Wolf 1061. Sklasyfikowana jest jako czerwony karzeł i znajduje się w odległości 14 lat świetlnych od naszego Układu Słonecznego. Krążą wokół niej trzy egzoplanety, ale jedna, oznaczona numerem 1061 c wydaje się szczególnie ciekawa. Odkryta została w 2015 roku i od razu okrzyknięta została Superziemią.
Naukowcy z San Francisco State University pod kierownictwem Stephena Kane’a dokonali precyzyjnych pomiarów planet krążących wokół czerwonego karła. Szczególnie bacznie przyglądnęli się planecie Wolf 1061c.
Wolf 1061c krąży wokół swojej gwiazdy w tzw. ekosferze, czyli na orbicie, w której obrębie mogą panować warunki sprzyjające powstaniu życia jakie znamy. Najistotniejszym elementem ekosfery jest występowanie wody w stanie ciekłym.
Wolf 1061c jest czterokrotnie masywniejszą planetą od Ziemi i okrąża gwiazdę w ciągu 18 dni. Oznacza to, że znajduje się na bardzo bliskiej gwieździe orbicie, ale nie panują tam wysokie temperatury, bo czerwony karzeł, którego okrąża jest zdecydowanie mniej aktywniejszy i chłodniejszy od naszego Słońca. Jest to jedna z najbliższych nam planet, na której potencjalnie może występować życie.
– System Wolf 1061 jest ważny dlatego, bo znajduje się w bliskiej odległości od Ziemi, co daje nam szansę na wykonanie szeregu badań, które dadzą nam odpowiedź, czy rzeczywiście jest tam życie – powiedział Kane.
Wolf 1061c wcale nie musi być drugą Ziemią
Badacze ustalili, że planeta Wolf 1061c ma chaotyczną orbitę, która jest pod silnym wpływem grawitacji innych planet znajdujących się w układzie. Może to powodować nieustanne i ekstremalne zmiany klimatu. – Wysoka częstotliwość zamarzania i ogrzewania się całej planety może być bardzo dotkliwa – ocenił Kane.
Kane ustalił też, że planeta ta znajduje się w wewnętrznej krawędzi ekosfery, czyli bliżej swojej gwiazdy, co nieco zmniejsza jej potencjał występowania na niej życia. Z tego też powodu zespół ocenił, że Wolf 1061c może być podobna do Wenus – bliźniaczki Ziemi, na której ciepło zostało niejako uwięzione w atmosferze, co z kolei spowodowało znaczny wzrost temperatury. Obecnie na Wenus temperatura oscyluje wokół 470 st. Celsjusza, ale naukowcy uważają, że niegdyś istniały tam oceany, jednak z powodu bliskości Słońca wyparowały.
Badania zespołu pokazują, że Wolf 1061c wcale nie musi być drugą Ziemią. Jednak do pełnego zrozumienia zjawisk tam zachodzących potrzeba więcej badań. Okazja ku temu będzie już niedługo, bo w niedalekiej przyszłości swoją pracę rozpoczną dwa potężne teleskopy – Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, którego wyniesienie na orbitę zaplanowano na przyszły rok oraz Ekstremalnie Wielki Teleskop Europejski, który z kolei swoje prace rozpocznie w 2024 roku.
Źródło: livescience.com, sciencedaily.com, fot. NASA/JPL-Caltech