Cztery z pięciu znanych kolonii lęgowych pingwinów cesarskich w regionie Morza Bellingshausen w zachodniej Antarktyce zostało zniszczonych. Lód pod pisklętami roztopił się i rozpadł, zanim młode zdążyły wytworzyć wodoodporne pióra, potrzebne im do przetrwanie w oceanie. Szacuje się, że zginęło nawet 10 tys. młodych pingwinów.
Postępujące zmiany klimatyczne w coraz większym stopniu zagrażają żyjącym na Ziemi gatunkom zwierząt. Szczególnie dotyczy to obszarów podbiegunowych. Zamieszkujące je zwierzęta dosłownie zaczynają tracić grunt pod łapami. Nowe analizy zdjęć satelitarnych z ubiegłego roku pokazały katastrofalny spadek koncentracji lodu morskiego w Antarktyce Zachodniej. W wyniku tego zdarzenia zginąć mogło nawet 10 tys. piskląt pingwina cesarskiego (Aptenodytes forsteri). Najbardziej dotknięte obszary znajdowały się w środkowym i wschodnim regionie Morza Bellingshausen, gdzie w niektórych częściach lód w ogóle się nie wytworzył.
Opis i rezultaty analiz ukazały się na łamach pisma „Communications Earth & Environment” (DOI: 10.1038/s43247-023-00927-x).
Lód morski Antarktyki
Pod względem zasięgu i ilości lodu, który stopił się w Antarktyce, rok 2022 był katastrofalny. W najgorszej sytuacji znalazły się obszary na Morzu Bellingshausena, jego centralna i wschodnia część, gdzie miejscami straty wyniosły 100 proc. Niestety niektóre zwierzęta bezpośrednio zależą od lodu morskiego. Najlepszym przykładem są tutaj pingwiny cesarskie, dla których lód morski jest kluczowy. Przez większość roku zapewnia połączenie z lądem.
Dla pingwinów jest to niezwykle istotny czas, ponieważ właśnie wtedy ich samice składają jaja. Dzieje się to zwykle w maju i czerwcu. Pisklęta wykluwają się około 65 dni później. Jednakże aż do grudnia lub nawet stycznia nie są jeszcze w stanie wykształcić odpowiednich, wodoodpornych piór, aby myśleć o opuszczeniu gniazda. Są zatem w tym czasie szczególnie narażone na niekorzystne warunki panujące w ich bezpośrednim otoczeniu. A o ile pod względem ilości lodu sezon godowy zaczął się w 2022 roku normalnie, o tyle później było już tylko gorzej: lód oderwał się od lądu wcześniej, niż zwykle, a jego pokrywa skurczyła się do rekordowo niskich poziomów odnotowanych w roku 2021.
80 proc. potomstwa pingwinów nie przeżyło
W okolicach Morza Bellingshausena znajdowało się pięć kolonii pingwinów cesarskich, liczących od 630 do nawet 3500 rozmnażających się par. I to właśnie w tym, jak wyglądał ich sezon godowy w 2022 roku, uwidacznia się cała ich wywołana globalnym ociepleniem tragedia. Jedynie bowiem u pingwinów na Rothschild Island zaobserwowano obecność młodych. W przypadku wszystkich czterech pozostałych kolonii, pomimo wielu prób i starań, naukowcy nie byli w stanie stwierdzić ich obecności. Oznacza to, że nie zdążyły wykształcić wspomnianych powyżej piór, zanim lód się oderwał, w efekcie czego wszystkie pisklaki albo utonęły, albo zamarzły.
Badacze z całą stanowczością podkreślają, że przez cały czas, kiedy prowadzone są obserwacje, nie mieli jeszcze do czynienia z tym, by sezon godowy pingwinów zakończył się aż taką tragedią. Niestety gatunek ten jest wyjątkowo podatny na negatywne skutki zmian klimatycznych, a prognozy dotyczące utraty pokrywy lodowej nie są optymistyczne. Oczekuje się niestety, że takie ekstremalne sytuacje, jak ta z roku 2021 i 2022 będą miały miejsce coraz częściej, a ich zasięg przestrzenny będzie coraz większy.
Należy przy tym podkreślić, że niska koncentracja lodu morskiego wokół Antarktydy utrzymuje się już od roku 2016. Nie są to już zatem odosobnione zjawiska, ale jednoznaczny trend. Naukowcy twierdzą, że jeżeli nie uda się powstrzymać pogłębiania się globalnego ocieplenia, szacuje się, że aż 90 proc. kolonii pingwinów cesarskich na Antarktydzie stanie się koloniami kwazi-wymarłymi. Tymczasem nawet w tym momencie, czyli w sierpniu 2023 roku, poziom antarktycznego lodu morskiego jest znaczący niższy, niż w ubiegłych latach, a w niektórych obszarach brakuje go w ogóle.
Źródło: IFLScience, BBC, fot. NOAA/ CC0