Inżynierowie ze Szwecji pracują nad wizjonerskim projektem, który może zrewolucjonizować współczesny transport morski i uczynić go bardziej ekologicznym. Wszystko za sprawą powrotu do rozwiązań znanych od około 7000 lat.
Łodzie żaglowe wykorzystywano od tysięcy lat, najstarsze odkrycia archeologiczne wskazują, że ludzkość znała je już w piątym tysiącleciu przed naszą erą. Podobne łodzie przez wieki odgrywały kluczową rolę w odkryciach geograficznych, wojnach i handlu.
Nowa era w transporcie morskim?
Dziś żaglówki są wykorzystywane głównie do rekreacji. Supertankowce i wielkie transportowce napędzane tanim i mającym negatywny wpływ na środowisko paliwem, zastąpiły wiatr. Miało to swoją cenę. Spalanie paliw kopalnych w żegludze odpowiada za emisję do atmosfery nawet 30 procent tlenków azotu, 9 procent tlenków siarki i 3 procent dwutlenku węgla.
W odpowiedzi na rosnące obawy związane z globalnym ociepleniem Międzynarodowa Organizacja Morska (będąca agencją ONZ) zdecydowała, że do końca tej dekady transport odbywający się drogą morską musi ograniczyć emisję szkodliwych substancji o 40 procent.
Rosnąca świadomość ekologiczna sprawia, że wiele firm już zaczęło poszukiwać bardziej ekologicznych sposobów na transport towarów. Wykorzystują w tym celu najnowocześniejsze technologie oraz nowo powstałe materiały. Być może stoimy u progu nowej ery w transporcie morskim.
Oceanbird
Szwedzka firma Wallenius Marine ogłosiła plany budowy nowoczesnego, napędzanego wiatrem statku transportowego, który mógłby przewozić jednocześnie nawet 7000 samochodów i ciężarówek.
Transportowiec nazwano Oceanbird, co na język polski można przetłumaczyć jako „Ptak Oceanu”. Statek będzie posiadał pięć niemal 80-metrowych, chowanych żagli wykonanych z metalu i materiałów kompozytowych. Żagle będą mogły być opuszczane w taki sposób, aby ich wysokość nie przekraczała 20 metrów. Ma to umożliwić przepływanie pod mostami oraz dostosowanie się do zmiennych warunków pogodowych.
Okręt będzie miał 200 metrów długości i 40 metrów szerokości. Po zakończeniu budowy będzie on zatem największym żaglowcem na świecie. Oceanbird ma podróżować ze średnią prędkością 10 węzłów (ok. 18-20 km/h). Będzie zatem nieco wolniejszy, niż konwencjonalne transportowce. Jednak wykorzystanie wiatru oznacza, że może on wyeliminować szkodliwe emisje nawet o 90 procent.
Ekologiczna żegluga
– Naszą wizją jest wytyczenie drogi do prawdziwie zrównoważonej ekologicznie żeglugi – przekonywał dyrektor Wallenius Marine Per Tunell, podczas konferencji prasowej. – Oczywiście chcemy też, aby inni do nas dołączali – mówił.
Na pytanie, dlaczego firma była skłonna podzielić się tak wieloma szczegółami na temat budowy statku Tunell odpowiedział, że „w tym przypadku nie chodzi o konkurencję”. – Chodzi raczej o kierunek, który wszyscy musimy obrać. Będąc transparentni w tym procesie, chcemy zainspirować innych do przekraczania granic wyobraźni… Musimy dokonać zmiany i nie może to już dłużej czekać – stwierdził.
Podczas konferencji zauważono, że jak na ironię ekologiczny transportowiec będzie wykorzystywany do przewozu zanieczyszczających powietrze samochodów. – Przemysł samochodowy również przechodzi poważne zmiany i to szybko. Powiedziałbym, że znacznie wyprzedzają one przemysł żeglugowy i jestem przekonany, że samochody przyszłości będą zeroemisyjne. Oceanbird wpisuje się w to, co wielu producentów pojazdów robi już dziś – odpowiedział Tunell.
Wallenius Marine wraz ze szwedzkimi naukowcami zbudowali już niewielki model statku i w ciągu najbliższych kilku miesięcy będą go testować na wodach morskich. Do końca przyszłego roku mają zakończyć się prace projektowe. Pierwszy statek tego typu ma opuścić stocznię przed 2025 rokiem.
Źródło: Techxplore, fot. Wallenius Marine