Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie przedstawiło najnowsze dane dotyczące zagrożenia suszą w Polsce. Z informacji wynika, że mimo zimy, na rozległych obszarach naszego kraju mamy do czynienia z intensywną suszą atmosferyczną i rolniczą.
Dane pomiarowe i satelitarne dla stycznia tego roku wskazują na niską wilgotność gleby – poniżej 40 proc., a miejscami nawet poniżej 35 proc. (w profilu na głębokości poniżej 1m). To wynik bezśnieżnej, suchej i ciepłej zimy. Taka sytuacja uniemożliwia odbudowę wilgoci w glebie.
Susza w środku zimy
„Obecnie na obszarze Kujaw, województwa zachodniopomorskiego poprzez województwo pomorskie, wielkopolskie oraz na połowie obszaru regionu łódzkiego, jak również warmińsko-mazurskiego, dane wskazują na bardzo intensywną suszę atmosferyczną i rolniczą” – czytamy w komunikacie opublikowanym na stronach internetowych Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.
Susza to złożone zjawisko i żeby móc mu przeciwdziałać potrzeba działań na wielu płaszczyznach. Wody Polskie wyjaśniają w komunikacie, że występuje kilka typów suszy. Rozróżniamy suszę atmosferyczną, suszę rolniczą, suszę hydrologiczną (dotyczy wód powierzchniowych) i suszę hydrogeologiczną (dotyczy wód podziemnych). W ubiegłym roku mieliśmy do czynienia z suszą rolniczą. Początek tego roku nie jest lepszy.
Susza to cykliczne zjawisko. Tak jak powódź. Okresy intensywnych opadów oraz ich braku i suszy, są obserwowane od setek lat. Być może, jak wskazują Wody Polskie w opublikowanej informacji, zjawiska te są powiązane z aktywnością słoneczną, która ma wpływ na tworzenie się chmur w atmosferze.
„Intensywność skutków suszy – to efekt zarówno deficytów opadu, jak również istniejących warunków do retencji wody, w tym użytkowania terenu, stosowanych praktyk rolniczych, korzystania z zasobów wodnych, itp.” – czytamy w komunikacie.
Dlaczego tak się dzieje?
O tej porze roku większość naszego kraju powinna być pokryta śniegiem. Opady te w istotny sposób zasilają glebę i rzeki. Zarówno w tym roku, jak i w zeszłym, mieliśmy do czynienia z niewielkimi opadami śniegu. Skutek może być taki, że wiosną rośliny będą wzrastały w warunkach suszy.
Meteorolodzy wskazują także na jeszcze jedną przyczynę. Od kilku lat obserwowana jest zmiana charakteru opadów. Częściej zdarzają się ulewne deszcze, przede wszystkim w okresie wiosenno-letnim. Efekt jest taki, że wody opadowe nie wsiąkają w wystarczającym stopniu w glebę, tylko szybko spływają do rzek.
Bezśnieżne zimy oraz zmiana charakteru opadów, które przyspieszają odparowywanie wody z gleby, zbiorników wodnych i roślinności, sprzyjają zjawisku suszy.
Konieczne zwiększenie retencji
Rozwiązaniem problemu jest zwiększenie zdolności do gromadzenia zasobów wodnych, czyli retencja wodna. Wody Polskie informują, że zostały przyspieszone prace modernizacyjne na istniejących zbiornikach m.in. poprzez zwiększanie ich pojemności retencyjnej. Jako przykład podają rewitalizację Zalewu Rzeszowskiego, skąd miasto czerpie wodę pitną.
W planach jest także rewitalizacja i przywrócenie równowagi biologicznej Zalewu Zemborzyckiego w Lublinie. W tym roku rozpoczną się prace modernizacyjne na zbiorniku Jeziorsko i na Zalewie Sulejowskim – szczególnie doświadczonym przez ubiegłoroczną suszę. Jeśli zaś chodzi o nowe projekty zbiorników wodnych, to mają one nie tylko stanowić rezerwę wody na czas suszy, ale także zabezpieczać przed powodzią.
„Duże zbiorniki retencyjne zapewniają stabilność poziomu wód podziemnych na terenach przyległych przez cały rok. Na ich powstaniu zyskują także użytkownicy ujmujący wody powierzchniowe – zbiorniki regulują przepływ rzek z nich wypływających przez co opóźniają i obniżają intensywność suszy hydrologicznej” – czytamy na stronach internetowych Wód Polskich.
Przedsiębiorstwo prowadzi także prace nad renaturalizacją rzek, co ma zwiększyć retencję rzeczną. Chodzi o przywrócenie rzekom ich naturalnego charakteru, ich udrożnienie i poprawa warunków dla ekosystemów.
W Polsce obecnie gromadzimy i przetrzymujemy przez dłuższy czas ok. 4 mld m sześc. wody, co stanowi ok. 6,5 proc. objętości średniorocznego odpływu rzecznego. Na całkowity odpływ rzeczny składa się woda dostarczana do koryta rzeki, m.in. w wyniku opadów czy topnienia śniegu.
Zgodnie z planem podniesienia retencji ten współczynnik ma być dwukrotnie wyższy i wynieść ok. 15 proc. Inwestycje m.in. w duże i małe zbiorniki retencyjne mają kosztować w ciągu kilku lat 14 mld zł. „Duże inwestycje, planowane przez Wody Polskie – takie jak Stopnie Wodne Lubiąż i Ścinawa na Odrze, czy Stopień Wodny Siarzewo na Wiśle są konieczne, aby na skutek suszy, największe rzeki w Polsce nie zanikały” – informują Wody Polskie.
Wody Polskie korzystając z nowoczesnych technologii opracowują pierwszy w naszym kraju plan przeciwdziałania skutkom suszy. W połowie ubiegłego roku Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej informowało, że taki plan ma powstać do końca tego roku.
Źródło: Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, fot. Pxfuel