Administracja Donalda Trumpa przekazała ONZ oficjalną notę o rozpoczęciu procesu wystąpienia Stanów Zjednoczonych z porozumienia paryskiego – poinformował Biały Dom. Porozumienie nakłada na USA i resztę sygnatariuszy obowiązek ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Proces wystąpienia USA z układu ma potrwać rok.
– Prezydent Trump podjął decyzję o wystąpieniu z porozumienia paryskiego z powodu nieuczciwych obciążeń ekonomicznych nałożonych na amerykańskich pracowników, przedsiębiorców i podatników przez amerykańskie zobowiązania złożone na podstawie porozumienia – zaznaczył w oświadczeniu sekretarz stanu Michael Pompeo. – Stany Zjednoczone zmniejszyły wszystkie rodzaje emisji – dodał.
– Zgodnie z warunkami umowy Stany Zjednoczone przedłożyły Organizacji Narodów Zjednoczonych formalne powiadomienie o wycofaniu się z umowy. Wejdzie ono w życie w rok po doręczeniu powiadomienia – powiedział Pompeo. Przytoczył także statystyki, według których emisje węgla i zanieczyszczenie powietrza spadły w USA w ostatnich latach.
Zgodnie z przepisami ONZ, USA nie mogły rozpocząć procesu wycofania się z porozumienia do 4 listopada 2019 r. Proces ma potrwać rok, czyli USA oficjalnie opuszczą porozumienie klimatyczne 4 listopada 2020 roku – dzień po wyborach prezydenckich. Opuszczenie układu jest nadal uzależnione od wyniku wyborów prezydenckich w USA w przyszłym roku – jeśli Trump przegra, zwycięzca może zdecydować o zmianie kursu.
„Zmiany klimatu to oszustwo wykreowane przez Chiny”
Donald Trump tuż po objęciu urzędu w 2017 roku mówił, że zamierza wycofać USA z porozumienia paryskiego. Ale jeszcze w kampanii wyborczej zasłynął z wypowiedzi negujących zmiany klimatu. Najbardziej znana to ta, w której mówił, że „zmiany klimatu to oszustwo wykreowane przez Chiny, by zmniejszyć konkurencyjność amerykańskiego przemysłu”.
„Decyzja o wycofaniu się z porozumienia daje silny sygnał do reszty świata, że w miarę jak szkodliwe skutki zmian klimatu staną się bardziej widoczne, Stany Zjednoczone, które zgodnie z ostatnią analizą przyczyniły się bardziej do globalnego ocieplenia niż jakikolwiek inny kraj, nie będą częścią międzynarodowego wysiłku w rozwiązaniu kryzysu” – czytamy na stronach CNN.
Wcześniej Trump nie wziął udziału w rozmowach na szczycie ONZ w sprawie klimatu. W przyszłorocznym szczycie G7, którego gospodarzem będą Stany Zjednoczone, nie ma przewidzianych rozmów na temat zmian klimatu.
Porozumienie paryskie
W grudniu 2015 roku w Paryżu 195 krajów świata zgodziło się przyjąć i wdrożyć porozumienie o ograniczeniu zmian klimatycznych. To pierwsze takie porozumienie w historii przyjęte przez tak duże grono. Do tego przez największych trucicieli na naszej planecie – USA, Chiny oraz Indie.
Ogólne postanowienie mówi o zredukowaniu emisji gazów cieplarnianych oraz utrzymaniu wzrostu globalnej temperatury (bo zatrzymać się nie da) na znacznie niższym poziomie niż 2 st. Celsjusza, a najlepiej maksymalnie 1,5 st. Celsjusza w porównaniu z czasami sprzed rewolucji przemysłowej w XVIII w.
Na mocy porozumienia powołano także fundusz, który mają zasilać kraje rozwinięte. Łączna kwota ma wynieść 100 miliardów dolarów i ma zostać przekazana państwom rozwijającym się. Pomoc ta ma wspomagać inwestycje ograniczające emisję gazów cieplarnianych.
Kwota ta do 2025 roku ma ulec zwiększeniu. Według postanowień szczytu sygnatariusze mają co pięć lat od wejścia porozumienia w życie składać sprawozdanie ze swoich działań na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.
Stany Zjednoczone są pierwszym krajem, który wycofuje się z układu.