Chińska stacja kosmiczna Tiangong-1, nad którą nikt nie ma kontroli, spadnie na Ziemię wciągu kilku tygodni – poinformowała agencja The Aerospace Corporation. Są olbrzymie trudności w ustaleniu dokładnej daty wejścia stacji w atmosferę, dlatego szacunki sugerują, że najpewniej zdarzy się to w okresie między końcem marca a połową kwietnia.
Chiny utraciły kontrolę nad stacją Tiangong-1 we wrześniu ubiegłego roku. Obecnie stacja opada w kierunku Ziemi około sześciu kilometrów na tydzień ze swojej pierwotnej orbity znajdującej się na wysokości 280 kilometrów. Eksperci twierdzą, że nie da się dokładnie określić daty ponownego wejścia stacji w atmosferę, dlatego też nie wiadomo, gdzie dokładnie spadnie ponad 8-tonowy moduł. Rozbieżności są spore, bo specjaliści wskazują zarówno na Europę, jak i USA, Australię i Nową Zelandię.
Dotowana przez amerykański rząd The Aerospace Corporation przewiduje, że Tiangong-1 najprawdopodobniej ponownie wejdzie w atmosferę w pierwszym tygodniu kwietnia. Europejska Agencja Kosmiczna twierdzi, że moduł spadnie między 24 marca a 19 kwietnia. Z kolei prognozy serwisu internetowego Satview.org – zajmującego się śledzeniem satelitów mówią o początku kwietnia.
Gdzie dokładnie uderzy Tiangong-1? Tego dokładnie nie wiadomo. Ale zdarzy się to gdzieś na drodze jej orbitalnej ścieżki, która rozciąga się od 43 stopnia szerokości geograficznej północnej do 43 stopnia szerokości geograficznej południowej. Oznacza to, że zagrożenie ominie Polskę. Choć większa część ścieżki stacji przebiega nad oceanami, to jednak są niewielkie szanse, że do zderzenia z powierzchnią Ziemi dojdzie w gęsto zaludnionych obszarach takich jak: Hiszpania, Portugalia, Włochy, Grecja, Chiny, Australia czy Stany Zjednoczone.
Moduł Tiangong-1 jest dość duży. Ma długość około 10,5 metra, a jego średnica to około 3,5 metra. Masa stacji przekracza 8500 kilogramów. Władze Chin twierdzą, że większa część stacji spłonie w atmofserze, ale niezależni specjaliści szacują, że od 10 do nawet 40 proc. stacji może przetrwać wejście w atmosferę.
Fot. The Aerospace Corporation
Jonathan McDowell, astrofizyk z Harvard University przyznał, że dokładne przewidzenie, gdzie wylądują szczątki stacji, jest niemożliwe, nawet tuż przed samym uderzeniem w planetę. Nawet niewielka zmiana warunków atmosferycznych może zmienić miejsce uderzenia o setki kilometrów. Według niego, części stacji, które spadną na Ziemię, mogą ważyć nawet 100 kilogramów.
– Przypuszczam, że kilka elementów stacji przetrwa ponowne wejście w atmosferę, ale o tym, gdzie uderzą, dowiemy się niestety po tym fakcie – powiedział w rozmowie z „The Guardian” McDowell.
Moduł Tiangong-1 był spełnieniem chińskich marzeń o podboju kosmosu. „Niebiański Pałac”, bo tak określano w Państwie Środka wystrzelony w 2011 statek, miał zakończyć swoją misję w 2017 roku. Jednak plany jego deorbitacji uległy zmianie.
Źródło: The Guardian, fot. CMSE