Stężenie gazów cieplarnianych w atmosferze, które są głównym motorem zmian klimatu, wciąż rośnie. Światowa Organizacja Meteorologiczna oficjalnie ogłosiła, że poziom dwutlenku węgla, najważniejszego z gazów cieplarnianych, osiągnął w ubiegłym roku 407,8 ppm (części na milion), bijąc tym samym rekord z 2017 roku o 2,3 ppm.
– Nic nie wskazuje na spowolnienie, a tym bardziej na spadek koncentracji gazów cieplarnianych w atmosferze, pomimo wszystkich zobowiązań wynikających z Porozumienia paryskiego w sprawie zmian klimatu. Musimy przełożyć zobowiązania na działania – oznajmił szef Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) Petteri Taalas w oświadczeniu.
Poziomy dwutlenku węgla w atmosferze przekroczyły granicę 400 ppm w 2015 roku i nadal rosną. Wzrost w latach 2017–2018 jest zbliżony do wzrostu odnotowanego w latach 2016–2017 i jest nieco wyższy niż średni roczny wzrost w ostatnim dziesięcioleciu – wynika z raportu „Greenhouse Gas Bulletin” opublikowanego przez WMO. „Greenhouse Gas Bulletin” jest publikowany co roku w celu udokumentowania stężeń gazów cieplarnianych w atmosferze.
Rekordowe stężenia CO2, metanu i tlenku azotu
Jak dodał Taalas, ostatni raz na Ziemi porównywalne stężenie CO2 miało miejsce 3-5 milionów lat temu. Wówczas temperatura była o 2-3 stopnie Celsjusza wyższa, a poziom mórz i oceanów był o 10-20 metrów wyższy niż obecnie.
Ale rekordy dotyczą nie tylko dwutlenek węgla. Znacząco wzrosło również stężenie tlenku azotu oraz stężenie metanu. Jako gaz cieplarniany metan jest około 25 razy silniejszy w zatrzymywaniu ciepła w atmosferze niż dwutlenek węgla. Zjawisko to, znane jako wymuszanie radiacyjne, stanowi różnicę między światłem słonecznym pochłoniętym przez Ziemię a energią wypromieniowaną z powrotem w przestrzeń kosmiczną. Według NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration), od 1990 r. nastąpił 43-procentowy wzrost całkowitego wymuszania radiacyjnego przez gazy cieplarniane. Sam dwutlenek węgla jest odpowiedzialny za około 80 procent tego wzrostu.
Jeśli chodzi o metan, to około 40 proc. emisji pochodzi ze źródeł naturalnych, jak chociażby mokradła. Pozostałe 60 proc. to sprawka ludzkości. Składają się na to emisje pochodzące z hodowli bydła, upraw ryży czy z wysypisk śmieci. Wzrost stężenia metanu odnotowany w ubiegłym roku był wyższy od średniej z ostatnich dziesięciu lat.
Ze skutkami zmian klimatu zmierzą się kolejne pokolenia
„Greenhouse Gas Bulletin” analizuje stężenia gazów ocieplających w atmosferze, a nie tylko emisje. Różnica między nimi polega na tym, że emisje odnoszą się do ilości gazów, które trafiają do atmosfery w wyniku wykorzystania paliw kopalnych, jak spalanie węgla do produkcji energii elektrycznej. Ale około połowa emisji gazów cieplarnianych nie pozostaje w atmosferze, a jest w różnym stopniu absorbowana przez oceany i biosferę. Stężenia są tym, co pozostało w powietrzu po złożonej serii interakcji między atmosferą, oceanami, lasami i ziemią.
„Ten utrzymujący się długoterminowy trend oznacza, że przyszłe pokolenia będą musiały stawić czoła coraz poważniejszym skutkom zmian klimatu, w tym rosnącym temperaturom, bardziej ekstremalnym warunkom pogodowym, stresowi wodnemu, podnoszeniu się poziomu mórz i zakłóceniom w ekosystemach morskich i lądowych” – napisali autorzy raportu z WMO.
Bez radykalnych działań stężenia gazów cieplarnianych w atmosferze nadal będą rosły. Obecne poziomy stężenia dwutlenku węgla w atmosferze są wyższe aż o 147 proc. od stanu sprzed wybuchu rewolucji przemysłowej, czyli sprzed około 1750 roku. Jeśli chodzi o metan, to obecnie jego stężenie jest na poziomie 259 proc. wartości sprzed epoki industrialnej. Poziom tlenku azotu obecnie wynosi 123 proc. poziomu sprzed ery przemysłowej.
Źródło: BBC, fot.