Dodano: 22 grudnia 2020r.

Zagadkowy sygnał z Proxima Centauri

Astronomowie wykryli intrygującą emisję fal radiowych, która wydaje się pochodzić z kierunku Proxima Centauri, najbliższej Słońcu gwiazdy.

Zagadkowy sygnał z Proxima Centauri

 

Sygnał został wykryty przez badaczy z projektu Breakthrough Listen, który jest jednym z największych w historii programów naukowych mający na celu odnalezienie dowodów na istnienie pozaziemskiej cywilizacji i działa we współpracy z projektem SETI (Search for Extraterrestrial Intelligence). Emisja fal radiowych została wychwycona w kwietniu i maju zeszłego roku podczas kampanii obserwacyjnej przy użyciu teleskopu Parkesa w Australii.

Sygnał BLC1

Sygnał wzbudził żywe zainteresowanie ze strony poszukiwaczy obcej inteligencji, ale sami astronomowie z Breakthrough Listen są niezwykle ostrożni w tej kwestii. Podkreślają, że szansa, iż jest to produkt obcej cywilizacji, jest bardzo niska.

„Zespół Breakthrough Listen wykrył kilka nietypowych sygnałów i dokładnie je bada. Nikt nie twierdzi, że jest to sygnatura techniczna. Najbardziej prawdopodobne jest, że źródłem sygnału jest ludzka technologia, ale kiedy mówię o prawdopodobieństwie to mam na myśli 99,9 proc.” - napisał na Twitterze Pete Worden, prezes fundacji Breakthrough Prize Foundation. Choć analizy sygnału trwają już jakiś czas, to naukowcy nie potrafią obecnie wyjaśnić jego pochodzenia.

W ubiegłym roku radioteleskop Parkesa wykrył pięć razy w ciągu trzech godzin emisje fal radiowych o częstotliwości 982 megaherców. Słynny teleskop zbiera tak dużo danych, że ich analiza jest często opóźniona. Dopiero w październiku jeden z pracowników Breakthrough Listen zauważył intrygujący sygnał. Zagadkowe emisje zostały roboczo nazwane „Breakthrough Listen Candidate 1”, w skrócie – BLC1.

Całą historię opisał „The Guardian”. Naukowcy zaangażowani w badania nadal przygotowują publikację. Dane z kampanii obserwacyjnej nie została upublicznione, ale w jakiś sposób wyciekły do mediów. Analizy nie zostały jeszcze zakończone i nie do końca wiadomo, czym może być ta dziwna wiązka radiowa.

Proxima Centauri

Wydaje się, że ten sygnał pochodzi bezpośrednio z układu Proxima Centauri, który jest oddalony od Ziemi o zaledwie 4,2 roku świetlnego. Wiemy, że w tym układzie są co najmniej dwie planety. Jedna jest planetą skalistą około 17 proc. większą od Ziemi. To Proxima b. Okrąża swoją gwiazdę co 11,2 dnia.

Druga - Proxima c - została odkryta dopiero w ubiegłym roku i prawdę powiedziawszy to obecnie ma status kandydatki na planetę. Jej istnienie nie zostało jeszcze potwierdzone i potrzeba dalszych badań, by to dokładnie ustalić. Jednak z zaprezentowanych przez astronomów danych wynika, że egzoplaneta ma masę około sześciokrotnie większą od Ziemi. Okrąża gwiazdę macierzystą w odległości około 1,5 jednostki astronomicznej (jednostka astronomiczna to odległość między Słońcem a Ziemią, w przybliżeniu około 150 milionów kilometrów).

Jednak gwiazda Proxima Centauri jest znacznie chłodniejsza od naszego Słońca. To czerwony karzeł. Ma średnice około 1/7 średnicy Słońca i masę około 1/8 masy Słońca. Nad tym, czy wokół czerwonych karłów mogą krążyć planety, które potencjalnie mogłyby wspierać życie, naukowcy dyskutują od dawna. Z jednej strony gwiazdy te mają szereg cech pozwalających na rozwój życia. Czerwone karły są najpowszechniejszym rodzajem gwiazd we Wszechświecie. 85 procent gwiazd w Drodze Mlecznej zaliczana jest do tej klasy gwiazd. Są też długowieczne, mogą istnieć przez biliony lat.

Ale czerwone karły mają też cechy, które stanowiłyby przeszkodę dla rozwijającego się życia. Najważniejszą jest ich zmienna i niestabilna natura. Regularne rozbłyski słoneczne mogą kąpać krążące wokół takich gwiazd planety w wysokim poziomie promieniowania. Rozbłyski uwalniają dużo wysokoenergetycznego promieniowania UV, które jest szkodliwe dla życia, jakie znamy. Ponadto, promieniowanie oraz naładowany strumień cząstek z gwiazdy macierzystej powodują utratę atmosfery.

Warunki stworzone przez gwiazdę ograniczają zdolności planet krążących w takim środowisku, by dać początek życiu. Jednak wiele zależy tutaj od gęstości i składu atmosfery planet, nie wspominając już o ich polu magnetycznym.

Spekulacje

Detekcje radiowe ze źródeł naturalnych są zwykle rozmyte w szerokim zakresie długości fal. Ten jednak był obserwowany tylko w jednym zakresie częstotliwości. - Nie znamy żadnego naturalnego źródła mogącego wyemitować podobny sygnał - powiedział dr Andrew Siemion z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Ale to nie znaczy, że sygnał nie ma naturalnego źródła.

Wiemy, że pulsary czy kwazary emitują sygnały radiowe, co prawda w szerszym spektrum, ale wszak nie znamy wszystkich naturalnych mechanizmów mogących podobne sygnały emitować. Wiemy też, że źródłami emisji są też duże planety z silnym polem magnetycznym, jak chociażby Jowisz. Być może w układzie Proxima Centauri krąży jeszcze nieodkryty gazowy olbrzym, choć w takim przypadku sygnał byłby prawdopodobnie za słaby, by odebrały go ziemskie instrumenty.

W projekcie Breakthrough Listen uczeni nieustannie natrafiają na nietypowe sygnały. Mimo że nie wyglądają na naturalne i początkowo wydają się mocno sugerować, że są wytworem obcej cywilizacji, okazują się być dziełem ludzi. W historii podobnych badań zdarzało się już, że odbierano dziwny sygnał, który następnie okazywał się być spowodowany przez... mikrofalówkę w obserwatorium. Jednak 982 MHz jest mało używaną częstotliwością. Ani satelity ani pojazdy kosmiczne zwykle korzystają z innego pasma. Co ciekawe, sygnał zmienił się nieznacznie podczas obserwacji, w sposób przypominający przesunięcie spowodowane ruchem planety.

Sygnał został wykryty podczas badań nad rozbłyskami na Proxima Centauri. Sama aktywność gwiazd, według wielu astronomów, sprawia, że ​​planety wokół niej nie nadają się do podtrzymania życia, przynajmniej tego, jakie znamy. Nie oznacza to jednak, że źródło znajduje się w naszym galaktycznym sąsiedztwie. Być może sygnał pochodzi z obiektu za Proximą Centauri. W takim przypadku obiekt ten musiałby się znajdować za gwiazdą, w linii prostej z ziemskim obserwatorem.

Sami naukowcy z Breakthrough Listen nie planowali ogłoszenia detekcji przed zakończeniem analizy. Od czasu odkrycia dokładnie sprawdzają inne możliwości, jak błędy instrumentów naukowych, satelity nadające z częstotliwością 982 MHz lub zjawiska naturalne. Jak dotąd nie znaleźli alternatywnego wyjaśnienia, ale wciąż szukają.

Więcej na temat sygnału BLC1 dowiemy się w ciągu najbliższych miesięcy. Worden podkreślił, że zespół Breakthrough Listen uważa te sygnały za zakłócenia radiowe będące wytworem ziemskiej technologii, a nie kontaktem z obcą cywilizacją. Wszystkie wcześniejsze sygnały wykryte przez zespół zostały szybko wyjaśnione. W tym przypadku uczeni będą musieli przeprowadzić dodatkowe testy, zanim zdecydują się na publikacje swoich badań.

 

Źródło: The Guardian, New Scientist, fot. CSIRO/A. Cherney