Dodano: 14 września 2022r.

Wtyk amerykański – niechciany gość zza oceanu

Wtyk amerykański to gatunek naturalnie występujący w Ameryce Północnej, który bardzo dobrze przystosował się do warunków klimatycznych panujących w Europie i szybko rozprzestrzenia się na całym kontynencie, w tym także w Polsce. Uznawany jest za szkodnika, bo żeruje na drzewach wysysając z nich soki. W sytuacji zagrożenia wydziela nieprzyjemny zapach, ale nie jest niebezpieczny dla ludzi. Na zimę może stać się uciążliwy, gdy wchodzi do naszych domów w poszukiwaniu schronienia.

Wtyk amerykański – niechciany gość zza oceanu

 

Wtyk amerykański (Leptoglossus occidentalis) osiąga rozmiary około 16-20 milimetrów, przy czym samce są mniejsze od samic. Owad ten jest szkodnikiem drzew iglastych. Zarówno larwy, jak i dorosłe formy wysysają sok z niedojrzałych szyszek oraz igieł. Gdy pojawia się masowo, stanowi duże zagrożenie dla drzew, powodując ich stopniowe zamieranie.

Wtyk amerykański

Owad ten ma brązową lub czarną część grzbietową poprzecinaną jasnymi liniami. Od strony brzucha jest żółty lub jasnopomarańczowy. Potrafi latać, a wzorzec jego lotu i głośne brzęczenie wytwarzane przy okazji mogą przypominać trzmiele. Jego głowa posiada kłujkę, czułki i wielkie, w stosunku do reszty ciała, wyłupiaste oczy. Łatwo go rozpoznać po naprzemiennych jasnych i ciemnych pasmach, które biegną wzdłuż zewnętrznych krawędzi skrzydeł.

Wtyk amerykański nie gryzie ani nie kłuje i nie jest niebezpieczny dla człowieka. Jedyną nieprzyjemnością, która wiąże się z jego obecnością w domu czy mieszkaniu, to nieprzyjemny zapach. Ich podstawową strategią obronną, podobnie jak u skunksa, jest wydzielanie w sytuacji zagrożenia nieprzyjemnie pachnącego feromonu.

Wtyk amerykański

Fot: Didier Descouens, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Dorosłe osobniki stają się aktywne pod koniec maja lub na początku czerwca i żerują na młodych szyszkach i kwiatostanach. Jaja złożone na iglakach wylęgają się w ciągu 10 dni. Przeważnie owady te wydają na świat jedno pokolenie rocznie, ale w cieplejszych rejonach, jak chociażby w Meksyku, mogą to być nawet trzy pokolenia każdego roku.

Gatunek inwazyjny

Pierwszy raz pojawienie się wtyka amerykańskiego w Polsce odnotowano w 2007 roku we Wrocławiu i w okolicach Krakowa i od tego czasu kolonizuje pozostałe części naszego kraju. Jednak w Europie, a dokładniej we Włoszech, zauważono go wcześniej, bo w 1999 roku. Został zawleczony na Stary Kontynent najprawdopodobniej na statkach z sadzonkami drzew iglastych lub z drewnem.

Do 2007 roku odnotowano jego obecność w Chorwacji, Słowenii, Austrii, Szwajcarii, w Czechach, Francji, w Niemczech oraz na Węgrzech. Owad pojawił się też w Wielkiej Brytanii, co, jak sądzą naukowcy, stanowi przykład ekspansji z Europy kontynentalnej. W następnych latach obecność wtyka amerykańskiego odnotowano również w Hiszpanii, Ukrainie, Turcji oraz Rosji. Ale owad podbija nie tylko Europę. W 2008 roku władze w Tokio poinformowały o jego obecności w Japonii. W 2017 roku po raz pierwszy wtyk amerykański pojawił się na półkuli południowej – w Chile. Z kolei w ubiegłym roku wtyk pojawił się także w Libanie.

Wtyk amerykański

Fot. PxHere

Wtyk amerykański należy do gatunku pluskwiaka z rodziny wtykowatych (Coreidae). Tempo jego ekspansji jest niezwykle szybkie. Wpływa na to szeroka gama roślin, na których może żerować i które występują także w naszym kraju, co tylko stwarza mu dogodne warunki do dalszej kolonizacji. Przy masowym występowaniu może powodować poważne straty w gospodarce leśnej.

W zimie najlepiej w domu

Owady te mogą stać się uciążliwe w rejonach, gdzie znajdują się lasy iglaste, zwłaszcza z nadejściem chłodów, gdy szukają miejsc do zimowania. Wtyk amerykański na jesień zaczyna szukać cieplejszych miejsc do przeczekania zimy. Idealnym schronieniem są dla niego nasze domy czy garaże. Może wówczas masowo wpraszać się do naszych domostw.

Jak radzić sobie z niechcianym gościem? Walka z wtykiem amerykańskim może być uciążliwa. Bywa, że w zaatakowanych domach niewiele można zrobić i owady spędzą tam całą zimę. Jednak są pewne sposoby, które można wypróbować.

Przede wszystkim należy uszczelnić wszelakie dziury i szczeliny, którymi wtyk amerykański mógłby się dostać do środka. Jednak nie zawsze będzie to skuteczny sposób, zwłaszcza w wolnostojących, starszych domach, gdzie znalezienie wszystkich szczelin będzie często graniczyć z cudem. Można też owady wyłapywać ręcznie, jednak należy robić to w rękawiczkach, gdyż nieprzyjemny zapach wydzielany przez owada w sytuacji zagrożenia dość długo pozostaje na rękach. Można też spróbować łapać owady do słoików lub pudełek.

Agresywne środki owadobójcze mogą nie być skuteczne, dlatego, że owady te chowają się w trudno dostępnych zakamarkach i często zwyczajnie możemy nie zlokalizować ich kryjówki. Jednak gdy znamy ich lokalizację, oprysk na pluskwiaki z pewnością usunie naprzykrzające się owady. Można też wynająć firmę zajmującą się zwalczaniem owadów.

Do zwalczania tych owadów w Europie stosuje się także środki biologiczne. Chodzi tu o grzyby entomopatogeniczne, czyli takie, które pasożytują na owadach i wywołują u nich śmiertelne infekcje. Obiecującym kandydatem do walki ze szkodnikiem są też parazytoidy, czyli organizmy, których larwy pasożytują na innych organizmach, w tym przypadku owadach, często powodując ich śmierć poprzez zjadania ciała gospodarza.

 

Fot: This image is created by user B. Schoenmakers at waarneming.nl, a source of nature observations in the Netherlands., CC BY 3.0, via Wikimedia Commons