Dodano: 17 września 2018r.

Tworzywa sztuczne wolne od BPA także szkodliwe

Gdy 20 lat temu okazało się, że powszechnie stosowany w opakowaniach z tworzyw sztucznych bisfenol A (BPA), powoduje zaburzenia układu hormonalnego, producenci zaczęli stosować jego zamienniki (głównie bisfenol S - BPS). Jednak okazuje się, że substytuty BPA są tak samo szkodliwe, co oryginał.

Woda w plastikowej butelce

 

Dwadzieścia lat temu naukowcy z Washington State University dokonali przypadkowego odkrycia. U gryzoni trzymanych w laboratorium do badań zaobserwowano nagły wzrost liczby nieprawidłowych komórek jajowych. Badacze przez długi czas szukali źródła problemu. Gdy już sprawdzili niemal każdy czynnik, włącznie z powietrzem w laboratorium, zauważono, że plastikowe klatki, w których trzymane były myszy, są w kilku miejscach przetarte i wyglądają na zniszczone.

Okazało się, że tworzywo, z którego zrobione były klatki, pod wpływem kontaktu z niewłaściwym środkiem czyszczącym (do podłóg), zaczęły uwalniać zawarty w nich bisfenol A znany także pod skróconą nazwą BPA. Badania potwierdziły, że plastik ten, budową przypominający żeńskie hormony płciowe – estrogeny, odpowiada za zmiany w układzie hormonalnym myszy.

Teraz ci sami naukowcy, którzy odkryli niebezpiecznie działanie BPA zauważyli, że zamienniki tego tworzywa stosowane przez producentów (głównie inne bisfenole – przede wszystkim bisfenol S - BPS) także mogą zaburzać funkcjonowanie układu hormonalnego i wydają się wywoływać podobne problemy u myszy co BPA. Badania na ten temat ukazały się na łamach pisma „Current Biology”.

 

- Mam dziwne wrażenie déjà vu – powiedziała Patricia Hunt z Washington State University. To ona jako pierwsza zwróciła uwagę 20 lat temu, że to plastik może powodować problemu u myszy. Naukowcy wpadli na szkodliwe działanie zamienników BPA w podobny sposób, co wcześniej. Badacze ponownie zauważyli zmiany u zwierząt laboratoryjnych i ponownie przeszukali wszystkie możliwe źródła problemu kończąc na plastikowych klatkach, które jeszcze raz okazały się źródłem problemów. Jednak tym razem szkodliwe efekty były bardziej subtelne niż wcześniej.

Po opanowaniu sytuacji naukowcy przeprowadzili dodatkowe badania w celu sprawdzenia, jakie skutki na organizm myszy ma kilka zastępczych bisfenoli, w tym BPS powszechnie stosowany zamiennika BPA. Badania te potwierdziły, że zamienniki BPA powodują bardzo podobne anomalie chromosomalne do tych obserwowanych wiele lat wcześniej w badaniach nad BPA.

BPA jest powszechnie stosowanym tworzywem sztucznym. Jest wytrzymały i do tego przeźroczysty. Niestety cząsteczki BPA łatwo wytrącić z plastikowych opakowań, a tworzywo to jest nadal stosowane w tak szerokiej gamie produktów konsumpcyjnych, że codzienna ekspozycja jest nieunikniona.

„Ludzie mogą absorbować BPA przez skórę z zanieczyszczonych cząsteczkami BPA produktów do pielęgnacji ciała. Cząsteczki te mogą znajdować się w wodzie i innych produktach spożywczych w plastikowych opakowaniach. Wchłaniamy go nawet razem z pyłem w powietrzu” – przyznała Hunt na łamach „The Conversation”.

Jednak to, czy BPA jest niebezpieczne dla naszego zdrowia pozostaje przyczyną gorącej debaty. „Chociaż dane z tradycyjnych badań toksykologicznych dostarczają mało lub żadnych dowodów na szkodliwość tych związków dla człowieka, niezależni badacze, tacy jak my, donieśli o skutkach wywołanych bardzo niskimi dawkami. Konsekwencje tych niskich dawek dla zdrowia ludzkiego i reprodukcji przyciągnęły uwagę mediów i zwiększyły niepokój konsumentów. W odpowiedzi producenci wprowadzili zamienniki BPA strukturalnie podobnych bisfenoli. W rezultacie nie mamy do czynienia wyłącznie z BPA, ale z całą gamę bisfenoli” – zaznaczyła Hunt.

Naukowcy z Washington State University oraz inni zajmujący się tym problemem, przez ostatnie lata wykazali, że ekspozycja na BPA ma wpływ na rozwijający się mózg, serce, płuca czy prostatę. Wywołuje również poważne zaburzenia w produkcji jaj i plemników. Co gorsza, skutki ekspozycji nie znikają wraz z usunięciem BPA, a jego wpływ na układ hormonalny utrzymywał się przez trzy pokolenia. Przynajmniej u gryzoni, które przekazywały zaburzenia na potomstwo.

Hunt przyznała, że potrzeba więcej badań, aby ustalić, czy niektóre zastępcze bisfenole mogą być bezpieczniejsze od innych. Zauważyła również że obecnie w użyciu są dziesiątki takich związków chemicznych. Co więcej, badaczka podejrzewa, że inne szeroko stosowane związki, takie jak ftalany czy parabeny, również mogą zaburzać gospodarkę hormonalną i mieć niekorzystny wpływ na płodność.

Rozwój technologiczny jest obecnie bardzo szybki, a agencje regulacyjne odpowiedzialne za ocenę bezpieczeństwa produktów nie nadążają za sprawdzaniem nowych substancji chemicznych. Ponadto, jak ilustrują to zamienniki bisfenoli, łatwiej i bardziej opłacalnie przy obecnych przepisach zastąpić substancję chemiczną budzącą wątpliwości analogami strukturalnymi, niż określić cechy, które czynią ją niebezpieczną.

Hunt podkreśliła, że plastikowe produkty, które wykazują fizyczne oznaki uszkodzenia lub starzenia się, nie mogą być uważane za bezpieczne.

 

 

Źródłó: The Conversation, Science Daily, fot.