Dodano: 31 lipca 2020r.

Sonda Mars Express znów dostrzegła dziwną formację chmur nad jednym z marsjańskich wulkanów

Sonda Mars Express znajdująca się od 2004 roku na orbicie Marsa ponownie dostrzegła dziwną chmurę nad wulkanem Arsia Mons. Chmura na pierwszy rzut oka do złudzenia przypomina pióropusz pyłów po erupcji wulkanicznej. Jednak jak twierdzą specjaliści z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), chmura nie jest związana z aktywnością wulkaniczną.

Sonda Mars Express znów dostrzegła dziwną formację chmur nad jednym z marsjańskich wulkanów

 

Zdjęcia chmury zostały wykonane 17 i 19 lipca przez instrument Visual Monitoring Camera (VMC) zamontowany na sondzie Mars Express, która bada Czerwoną Planetę z orbity od 16 lat. Obserwacje dziwnej, wydłużonej chmury z ubiegłego roku wywołała niemałą sensację, choć podobne formacje były obserwowane już wcześniej. W sieci zaroiło się od komentarzy sugerujących, że na Marsie wybuchł wulkan Arsia Mons.

Zdjęcia z orbity faktycznie mogą przypominać satelitarne obrazy erupcji wulkanicznych na Ziemi, ale wulkan Arsia Mons, jak przekonują badacze, wygasł miliony lat temu, jak zresztą wszystkie znajdujące się na Czerwonej Planecie wulkany. Naukowcy mają jednak inne i wyjaśnienie tajemniczej chmury.

Chmury orograficzne

Jak przekonują uczeni, wokół szczytów wulkanu powstaje tzw. chmura orograficzna. Zjawisko to nie jest związane z aktywnością wulkaniczną. Na tworzenie się takich chmur ma wpływ ukształtowanie terenu. Powstają one w sąsiedztwie szczytów górskich i w okolicy Arsia Mons tego typu chmury lodu wodnego to dość regularne zjawisko. Podobne chmury były obserwowane wielokrotnie w 2009, 2012 i 2015 roku. Poniżej zdjęcia z ubiegłego roku.

Chmury orograficzne na Marsie

Naukowcy twierdzą, że ta dziwna formacja chmur tworzy się, gdy Słońce znajduje się na najbardziej wysuniętej na południe pozycji na marsjańskim niebie. W tym okresie we wczesnych godzinach rannych wydłużona formacja chmur narasta, a następnie szybko znika. Ten meteorologiczny cykl narodzin i śmierci zwykle trwa około 80 dni.

Większość statków kosmicznych na orbicie wokół Czerwonej Planety prowadzi obserwacje po południu, jednak Mars Express ma uprzywilejowaną pozycję do gromadzenia i dostarczania kluczowych informacji na temat tego wyjątkowego efektu.

- Rozległości tej ogromnej chmury nie można zobaczyć, jeśli twój aparat ma tylko wąskie pole widzenia lub jeśli obserwujesz zjawisko tylko po południu - wyjaśniła Eleni Ravanis, zaangażowana w misję sondy Mars Express. - Na szczęście, wysoce eliptyczna orbita sondy Mars Express w połączeniu z szerokim polem widzenia instrumentu VMC pozwala nam robić zdjęcia obejmujące szeroki obszar planety we wczesnych godzinach porannych. To oznacza, że ​​możemy ją złapać i sfotografować – dodała.

Arsia Mons

Zespół naukowy Mars Express nazwał chmurę Wydłużonym Obłokiem Arsia Mons (Arsia Mons Elongated Cloud - AMEC). Formacja ta w ubiegłym roku rozciągała się na długość około 1500 kilometrów. Tego roku jest dłuższa. Uczeni oszacowali, że ma długość około 1800 kilometrów. Specjaliści z ESA sądzą, że w odpowiednich warunkach, chmura może stać się na tyle duża, że będzie widoczna przez teleskopy z Ziemi.

- Badaliśmy to intrygujące zjawisko i spodziewaliśmy się zobaczyć je ponownie właśnie teraz - wyjaśnił dr Jorge Hernandez-Bernal z Uniwersytetu Kraju Basków w Hiszpanii. - Ta wydłużona formacja chmur tworzy się mniej więcej o tej porze roku. Jednak nie wiemy jeszcze, czy tego typu chmury zawsze są tak imponujące – dodał.

Wulkan Arsia Mons znajduje się w okolicy równika Czerwonej Planety. Jego kaldera ma średnicę około 11 kilometrów, a stożek wznosi się na wysokość ponad dziewięciu kilometrów. Ale nie jest to największy wygasły wulkan na Marsie. To miano przypada Olympus Mons, który jest jednocześnie najwyższą górą na planetach naszego Układu Słonecznego. Wznosi się na ponad 21 kilometrów ponad średnią powierzchnię Czerwonej Planety. Podstawa tego giganta ma 624 kilometry średnicy.

 

Źródło: ESA, fot. ESA/GCP/UPV/EHU Bilbao