Dodano: 10 stycznia 2023r.

Naukowcy stworzyli „dekoder nastroju”, który może mierzyć depresję

Depresja to trudna i wyniszczająca choroba. Mimo wielu lat badań naukowcy wciąż nie wiedzą wszystkiego na jej temat. Choć wkrótce może to się zmienić. Amerykańscy naukowcy opracowali urządzenie nazwane „dekoderem nastroju”, dzięki któremu można odczytać stan emocjonalny ludzi na podstawie samej obserwacji aktywności mózgu. Uczeni mają nadzieję, że dzięki niemu uda się lepiej poznać tę chorobę.

Skan mózgu

 

Depresja jest poważnym i niezwykle złożonym problemem. Zmaga się z nią coraz więcej osób. W tym kontekście przynajmniej pewną pozytywna informacją jest to, że lekarze zapewne dostaną do rąk nowe narzędzie umożliwiające szybsze jej diagnozowanie, bo jak się okazuje, depresję można rozpoznać na skanach mózgu.

Nowe narzędzie opracowane przez naukowców z Baylor College of Medicine w Houston w Teksasie nazwane „dekoderem nastroju” pozwala odczytać stan emocjonalny pacjentów podczas obrazowania mózgu. Naukowcy mają nadzieję, że dzięki lepszemu zrozumieniu tego, co dzieje się w mózgach osób z depresją, będą mogli zwiększyć skuteczność leczenia. Co więcej, zespół naukowców znalazł również sposób na stymulowanie pozytywnego nastroju w mózgach pacjentów.

Jak zdiagnozować depresję?

Świat nauki wie o funkcjonowaniu ludzkiego mózgu najwięcej w historii. Z roku na rok jest to w coraz większym stopniu niezaprzeczalny fakt. Jednakże nawet ta wiedza nie pozwala nam na zajrzenie w jego głąb w taki sposób, abyśmy zrozumieli, co dokładnie dzieje się w nim w momencie, kiedy dana osoba zaczyna cierpieć na depresję. Gdyby np. istniało takie obrazowanie mózgu lub sposób na analizę jego aktywności, które jednocześnie dostarcza takich informacji, byłby to prawdziwy przełom. Tylko czy coś takiego jest w ogóle możliwe?

Naukowcy ze znajdującego się w Huston Baylor College of Medicine opracowali właśnie coś takiego. Swoją metodę nazwali dość obrazowo, określając ją mianem „dekodera nastroju”. I w istocie jej istotą jest ocenianie ludzkich nastrojów na podstawie aktywności mózgu. Co prawda, jak dotąd udało im się zaangażować do badań jedynie pięciu wolontariuszy (z planowanych 12 osób cierpiących na trudną do wyleczenia depresję), jednakże już dotychczasowe obserwacje pozwalają na wyciągnięcie pewnych interesujących wniosków.

„Dekoder nastroju”

Badaczom udało się jednak pójść o krok dalej, ponieważ udało im się również znaleźć sposób na to, aby wpłynąć na mózgi pacjentów tak, aby poprawić ich nastrój. Jeden z nich skomentował to w ten sposób, że jeżeli depresja jest jak nieustający ciężar na duchu, trafienie przez naukowców we właściwy punkt sprawiło, że ów ciężar po prostu zniknął. W jaki jednak sposób im się to udało? Przy pomocy głębokiej stymulacji mózgu. Otóż do jednego z regionów mózgu pacjenta podłączono elektrody pozwalające na bezpośrednią jego stymulację przy pomocy impulsów elektrycznych.

Warto podkreślić, że stosowanie tej metody okazało się już skuteczne w leczeniu schorzeń, które związane są z aktywnością konkretnych obszarów mózgu, takich jak choroba Parkinsona czy epilepsja. Natomiast zastosowanie tej terapii w odniesieniu do depresji można powiedzieć, że znajduje się jeszcze w powijakach. Badacze nie są jeszcze bowiem w stanie zastosować wspomnianej metody w sposób, który pasowałby do każdego cierpiącego na depresję pacjenta.

Jednakże i w tej kwestii postęp wydaje się możliwy. Zapisy aktywności mózgów z „dekodera nastroju” pochodzące od zaledwie trzech osób pozwoliły na wyizolowanie pewnego obszaru w mózgu – zakrętu obręczy, który jest częścią kory limbicznej. Jak się wydaje, ta część mózgu jest powiązana zarówno ze złym, jak i dobrym nastrojem występującym u pacjentów. Niemniej jednak badacze póki co studzą entuzjazm podkreślając, że to tylko trzech pacjentów. A zatem na generalne wnioski – i nowocześniejsze metody leczenia depresji – przyjdzie nam jeszcze zaczekać.

 

Źródło: MIT Technology Review, IFLScience