Dodano: 19 maja 2020r.

Mało znane korzyści z prawidłowego mycia zębów

Brak higieny jamy ustnej to nie tylko nieprzyjemny zapach i nieestetyczny wygląd zębów. Choroby przyzębia, które rozwijają się m.in. wskutek nieprawidłowego dbania o uzębienie mają o wiele poważniejsze konsekwencje dla zdrowia. Dowiedz się, co zyskujesz myjąc zęby dwa razy dziennie.

mycie zębów

 

Z badania wykonanego w 2018 roku podczas akcji „Po Pierwsze Zdrowie” przez prof. dr hab. Renatę Górską wynika, że 5 proc. ankietowanych nie myje zębów w ogóle, a 15 proc. robi to raz w tygodniu. Przekłada się to na konkretne dolegliwości: 8 na 10 osób w wieku 35 lat i więcej boryka się z przewlekłymi stanami zapalnymi przyzębia i zapalenia dziąseł. Powszechnie znaną chorobą przyzębia jest paradontoza, ale dolegliwości w jamie ustnej związanych z przewlekłym stanem zapalnym jest więcej.

Tymczasem w ostatnich latach dostrzeżono, jak poważne mogą mieć one konsekwencje dla całego organizmu, ale w szczególności – dla układu krążenia. 

- Wiemy, że chorobom przyzębia towarzyszy przewlekły proces zapalny, a miażdżyca ma tło zapalne. Wydaje się więc zrozumiałe, że przewlekłe zapalenie trwające przez wiele miesięcy czy lat, nawet o niewielkim stopniu nasilenia, promuje choroby o tle zapalnym, w tym miażdżycę. Znaczenie mogą odgrywać uwalniane m.in przez mikrobiom przewodu pokarmowego wolne rodniki oraz cytokiny, które mające negatywny wpływ na naczynia i śródbłonek, także ten w  jamie ustnej – wyjaśnia prof. dr hab. Piotr Pruszczyk, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Pojawiły się też pierwsze prace naukowe wskazujące na poprawę rokowania pacjentów kardiologicznych po intensywnym leczeniu chorób przyzębia.

Mycie zębów a zdrowie układu krążenia

Skuteczność higieny jamy ustnej w zapobieganiu chorobom kardiologicznym wykazano w badaniach na dużej grupie ponad 4,5 tys. osób. 

- Udowodniono coś, co wydawało nam się zupełnie dziwne, wręcz irracjonalne: mycie zębów dwa razy dziennie o ponad 40 proc. zmniejsza liczbę powikłań sercowo-naczyniowych oraz pomaga obniżyć ciśnienie tętnicze krwi o 10 mm słupka rtęci – relacjonuje kardiolog. 

Wygląda więc na to, że w razie podejrzenia choroby układu krążenia lub wysokiego ryzyka takich problemów, należy udać się nie tylko do lekarza pierwszego kontaktu, kardiologa i diabetologa, ale równocześnie odwiedzić dentystę – w miarę możliwości warto poszukać lekarza periodontologa, który specjalizuje się w leczeniu chorób przyzębia. 

Regularne wizyty u dentysty ustrzegą cię przed... udarem

Danych potwierdzających, że pacjentów z wysokim ryzykiem sercowo-naczyniowym należy poddać leczeniu chorób przyzębia w celu zmniejszenia stanu zapalnego, co skutkuje poprawą funkcjonowania układu krążenia, jest już wiele.

Okazuje się na przykład, że ryzyko udaru niedokrwiennego mózgu powstającego wskutek zatoru lub zakrzepu jest aż dwukrotnie większe, jeśli pacjent ma choroby przyzębia. Osoby z chorym przyzębiem są też bardziej narażone na śmierć wskutek chorób naczyń mózgowych niż te, które dziąsła i zęby oraz tkanki, w których są osadzone, mają zdrowe.

- Należy podkreślić, że zapalenie przyzębia - potencjalnie wyleczalna choroba, to niezależny czynnik ryzyka udaru u osób powyżej 65 roku życia, zaś profilaktyka stomatologiczna i regularne leczenie chorób przyzębia to ryzyko zmniejsza. Wydaje się to szczególnie ważne w kontekście faktu, że udar mózgu jest najczęstszą przyczyną niepełnosprawności i drugą co do częstości przyczyną zgonów na świecie – dodaje prof. dr hab. Anna Kostera-Pruszczyk, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. 

Oczywiście czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych i stanów bezpośredniego zagrożenia życia jak udar jest więcej. Niemniej jednak, niezależnie od tego, czy chory pali papierosy, ma nadciśnienie lub cukrzycę, jaki jest jego status społeczny, choroby przyzębia pogarszają perspektywy wyzdrowienia czy kontrolowania chorób układu krążenia i zwiększają ryzyko wystąpienia zagrażającego życiu zdarzenia.

Warto też wiedzieć, że bywa i tak, jeśli nadciśnienie jest na wczesnym etapie rozwoju, że wyleczenie chorób przyzębia powoduje… powrót wartości ciśnienia do prawidłowych. 

Zatem nie wystarczy zapobiegać otyłości, ruszać się, przyjmować zalecone leki na cukrzycę, zaburzenia lipidowe czy nadciśnienie. W kontekście zdrowia całego organizmu istotne są również regularne wizyty u stomatologa, prawidłowa higiena jamy ustnej i leczenie chorób przyzębia.

Statyny: nieoczywiste „skutki uboczne”

Trzeba też wspomnieć o szeroko stosowanych w kardiologii lekach: statynach, podejrzewanych w ostatnim czasie o negatywne skutki uboczne. Warto przypomnieć, że są to leki stosowane od dawna, a zatem takie, których działanie i bezpieczeństwo stosowania udowodniono na milionach pacjentów. Kardiolodzy apelują, by pochopnie nie zmieniać zaleconego przez lekarza dawkowania i – tym bardziej – samodzielnie ich odstawiać. Przy czym ostatnio wykryto kolejne działanie statyn.

- Udowodniono ich efekt przeciwzapalny, a w kontekście chorób w jamie ustnej okazuje się, że znakomicie działają one także na tkanki przyzębia. Co ciekawe, działają też hamująco na rozwój niektórych bakterii, które mają negatywny wpływ na zęby – mówi prof. Renata Górska, konsultant krajowy w dziedzinie periodontologii, kierownik Zakładu Chorób Błony Śluzowej i Przyzębia WUM.

Przybywa więc jeszcze jeden argument, by stosować się do zaleceń lekarskich.

 

Źródło: www.zdrowie.pap.pl/ Monika Wysocka/ Konferencja online zorganizowanej 8 maja 2020 przez Polskie Towarzystwo Periodontologiczne, fot. PxHere