Dodano: 04 kwietnia 2017r.

Komercyjny lot w pogoni za zorzą polarną

134 pasażerów było świadkami zapierającego dech w piersiach spektaklu świateł. Wynajętym specjalnie w tym celu samolotem przebyli dwie trzecie drogi na biegun południowy, ale opłaciło się. Przez cztery godziny mogli podziwiać spektakularną zorzę polarną.

Zorza polarna

 

„Lot do świateł”, bo tak nazwano wycieczkę, rozpoczął sprzedaż biletów we wrześniu ubiegłego roku. Bilety rozeszły się w ciągu pięciu dni. Cena za miejsce w klasie ekonomicznej wynosiła 2800 dolarów, ale za większe wygody trzeba było zapłacić dwukrotnie więcej.

Samolot Boeing 767 wystartował z lotniska Dunedin w Nowej Zelandii. Po kilku godzinach pościgu za zorzą w końcu się udało. 134 pasażerów było świadkami niezwykłego spektaklu. Zdjęciami oraz nagraniami chętnie dzielili się na serwisach społecznowściowych.

 


Fot Ian Griffin/FB

Fot. Ian Griffin/FB

Fot. Stephen Voss/FB


To pierwszy komercyjny lot w pogoni za zorzą polarną. Trwał osiem godzin, ale przez cztery godziny pasażerowie mogli podziwiać zorzę. Uczestnicy lotu skuszeni reklamą w sieci pochodzili niemal z całego świata. Organizator po sukcesie pierwszego lotu zapewnił, że w przyszłym roku zorganizuje kolejny.

Reporter nowozelandzkiej telewizji, który był na pokładzie przyznał, że pasażerowie „zachowywali się jak dzieci podczas świąt”. Po wylądowaniu nie kryli emocji.

- Nasze życie zostało odmienione na zawsze przez to niesamowite doświadczenie. Będę wdzięczna po wieki, że byłam częścią tego niezwykłego wydarzenia – stwierdziła jedna z uczestniczek lotu.

- Przebyliśmy dwie trzecie drogi na biegun południowy, widzieliśmy niesamowity spektakl południowych świateł, wykonaliśmy przepiękne zdjęcia i byliśmy w domu na śniadanie – powiedział Ian Griffin, dyrektor Muzeum Otawo, który zorganizował wycieczkę.

 

Źródło: New Zealand Herald, CNN, The Guardian