Dodano: 05 lipca 2019r.

Kolejne modyfikowane genetycznie dzieci? Niesłyszący rodzice chcą zapobiec dziedziczeniu głuchoty

Rosyjski genetyk Denis Rebrikow chce skorzystać z techniki edycji genów CRISPR, by dokonać modyfikacji genetycznej, która pozwoli dzieciom dwojga niesłyszących rodziców normalnie słyszeć. Genetyk przyznał w rozmowie z „New Scientist”, że zgłosiło się do niego pięć par, które zdecydowały się na wypróbowanie tej metody. Zapowiedział też, że zamierza wystąpić do władz o zgodę na przeprowadzenie korekty genów.

Dziecko z rodzicami w parku

 

Pod koniec listopada ubiegłego roku chiński naukowiec zaskoczył świat informacją o przyjściu na świat genetycznie zmodyfikowanych dzieci – dwóch dziewczynek nazywanych w mediach Lulu i Nana. Genom bliźniaczek został zmieniony przy pomocy techniki CRISPR-Cas9. Za pomocą tej metody edytowano gen CCR5, który umożliwia wirusowi HIV wniknięcie do ludzkich komórek. Zabieg ten wykonano na embrionach podczas procedury in vitro. Założeniem było uodpornienie dziewczynek na zarażenie wirusem HIV.

Doniesienia o narodzinach genetycznie zmodyfikowanych dzieci wywołały ogólne poruszenie w środowisku naukowym. Z całego świata posypały się gromy na genetyka, a jego prace nazwano „nieprzyzwoitym eksperymentem na ludziach, którego moralnie ani etycznie nie da się obronić”.

 

Widać kontrowersje związane z pierwszymi zmodyfikowanymi genetycznie dziećmi nie zraziły Denisa Rebrikowa. Rebrikow pracuje w największej rosyjskiej klinice płodności znajdującej się w Moskwie. Przyznał w rozmowie z „New Scientist”, że zgłosiło się do niego pięć par, które są zdecydowane na skorzystanie z techniki edycji genów CRISPR-cas9.

Niesłyszący rodzice, którzy poszli po pomoc do Rebrikowa, mają recesywną formę głuchoty, co oznacza, że wszystkie ich dzieci będą dziedziczyły ten sam stan. Podczas gdy znacznej większości chorób genetycznych można zapobiegać poprzez badanie przesiewowe embrionów przed implantacją, bez konieczności edycji genów, nie jest to opcja dla tych par.

Każde dziecko tych ludzi, bez edycji genowych, będzie głuche – przyznał Rebrikow. - Nawet zwykli ludzie są w stanie to zrozumieć – dodał.

Pary, o których mówi genetyk, mają formę głuchoty spowodowaną mutacjami w genie GJB2. W zachodniej Syberii jest to częsty problem. Dzieci z jedną kopią zmutowanego genu nie będą głuche, ale potomstwo, które odziedziczy mutację od obojga rodziców, nie ma szans na rozwinięcie zdolności słyszenia.

Niesłyszące pary zwróciły się do Rebrikowa, bo zwyczajnie nie chcą, by ich dzieci były głuche. A w takich przypadkach edycja genów jest jedyną możliwością.

- Rebrikow jest zdeterminowany, aby dokonać edycji genów i myślę, że powinniśmy traktować go bardzo poważnie – powiedział Gaetan Burgio z Australian National University, który uznawany jest za eksperta w technice edycji genów CRISPR-cas9. - Ale jest na to za wcześnie, metoda jest zbyt ryzykowna – dodał.

Rebrikow zamierza skorygować mutację na etapie embrionalnym. Zamierza też dokonać korekty tylko jednej kopii genu. Jak przyznał Burgio, teoretycznie jest to możliwe, ale i tak zastosowanie metody CRISPR-cas9 jest obarczone dużym ryzykiem.

Wspomniane pięć par nie ma innej opcji, jeśli chcą mieć własne biologiczne dzieci, które mogą słyszeć. Ale nie wszyscy zgadzają się, że jest to uzasadnione. Głuchota nie zagraża życiu. A nie ma pewności, że dzieci poddane edycji genowej nie będą miały niezamierzonych mutacji, które życiu mogą zagrażać.

Pierwsze próby na ludziach powinny dotyczyć embrionów lub niemowląt, które nie mają nic do stracenia. Nie powinniśmy zaczynać od embrionów, który mogą w przyszłości prowadzić całkiem normalne życie – powiedziała Julian Savulescu z University of Oxford. Badaczka dodała, że jeśli edytowanie genów stanie się pewnego dnia bezpieczne, wtedy byłoby moralnym nakazem, aby użyć tej metody do zapobiegania takim stanom.

 

Źródło: New Scientist, fot. PxHere