Dodano: 29 czerwca 2018r.

Ile lat może żyć człowiek? Badacze twierdzą, że nie ma naturalnej granicy

Nie ma naturalnej granicy długości ludzkiego życia, a przynajmniej jeszcze jej nie osiągnęliśmy – przekonują naukowcy w nowym badaniu. Według nich, wskaźniki śmiertelności przestają rosnąć po osiągnięciu 105 roku życia.

Starość

 

Od 1900 r. średnia długość życia na całym świecie wzrosła ponad dwukrotnie. Zawdzięczamy to lepszej opiece zdrowotnej, lepszej jakościowo żywności czy nowym osiągnięciom w zakresie medycyny, ale tak naprawdę wpływa na to cała masa czynników. Jednak nowe badanie długowiecznych Włochów wskazuje, że jeszcze nie osiągnęliśmy górnej granicy długości życia.

- Jeśli istnieje jakiś biologiczny limit, to jeszcze nam do niego daleko - powiedziała Elisabetta Barbi, demografka z Uniwersytetu Rzymskiego. Dr Barbi i jej koledzy opublikowali badania dotyczące granic ludzkiego życia w czasopiśmie „Science”.

Obecny rekord najdłużej żyjącej osoby na świecie należy do pewnej obywatelki Francji, która zmarła 21 lat temu. Jeanne Louise Calment żyła przez 122 lata i 164 dni. To najstarszy zweryfikowany wiek, jaki kiedykolwiek zanotowano. Wywiady z nią przeprowadzane pokazują, że na stare lata zachowała dobry nastrój. – Mam tylko jedną zmarszczkę i właśnie na niej siedzę – mówiła po skończeniu 110 lat.

 

W 2016 r. naukowcy z Albert Einstein College of Medicine odważnie stwierdzili, że pani Calment żyła dłużej, niż pozwala na to ludzki organizm. Badacze orzekli, że kres życia szacuje się na około 115 lat. Wielu naukowców skrytykowało te badania. - Zestaw danych był bardzo ubogi, a statystyki miały poważne wady - powiedział wówczas Siegfried Hekimi, biolog z McGill University.

Każdy, kto bada granice długowieczności, musi stawić czoła dwóm głównym wyzwaniom statystycznym. Nie ma zbyt wielu żyjących ludzi w zaawansowanym wieku, a im ludzie są starsi, tym częściej tracą orientację, jak długo naprawdę żyją. - W tych badaniach problemem jest upewnienie się, że wiek jest prawdziwy - powiedziała Barbi.

Barbi i jej koledzy w latach 2009-2015 przeczesywali włoskie bazy danych poszukując osób, które osiągnęły wiek 105 lat. Dla potwierdzenia osoby te musiały mieć swoje akty urodzenia. W ten sposób naukowcy znaleźli 3863 osoby. Badacze wyśledzili świadectwa zgonu dla tych, którzy zmarli w okresie badania i ustalili tempo, w jakim umierały różne grupy wiekowe.

Statystyki dotyczące zgonów zaczynają się tuż po urodzeniu. Wskaźnik ten spada w pierwszych latach życia, by następnie wzrosnąć wśród ludzi po trzydziestce. Im dłużej żyjemy, tym ryzyko śmierci wzrasta – tutaj nie ma nic odkrywczego. W wieku 50 lat ryzyko zgonu w ciągu następnego roku jest ponad trzykrotnie wyższe niż w wieku 30 lat.

Gwałtowny skok wskaźników śmiertelności zaczyna się u osób po siedemdziesiątych i osiemdziesiątych urodzinach. Szanse na śmierć podwajają się wtedy co około 8 lat. Gdyby śmiertelność wzrastała wykładniczo w starszym wieku, wówczas ludzki okres życia miałby taki limit, jak zaproponowali badacze z Albert Einstein College of Medicine w 2016 roku.

Ale zespół pod kierunkiem Barbi doszedł do innych wniosków. Naukowcy badając włoskich seniorów odkryli, że wskaźniki śmiertelności przestają rosnąć w bardzo zaawansowanym wieku, a dokładnie po osiągnięciu 105 roku życia – podkreślają autorzy publikacji. Oznacza to, że ​​106-latek ma takie samo prawdopodobieństwo dożycia 107 urodzin, jak 111-latek, który czeka 112 wiosnę. Prawdopodobieństwo to wynosi 50 proc.

- Jeszcze nawet nie zbliżyliśmy się do maksymalnej długości życia, jeśli taka w ogóle istnieje – powiedział Kenneth W. Wachter, demograf z University of California w Berkeley, który jest współautorem publikacji.

W badaniach na zwierzętach laboratoryjnych, takich jak muszki owocowe i nicienie, zauważono podobny schemat. Wiele z tych organizmów wykazuje tak zwane płaskowyże śmiertelności, w których krzywa wzrostu śmiertelności spłaszcza się i szanse na śmierć przestają rosnąć po osiągnięciu pewnego wieku. Badacze zauważyli także, że w miarę upływu lat, coraz więcej osób osiąga wiek 105 lat.

Trzeba zaznaczyć, że w badaniach mowa o przyspieszeniu i zwolnieniu we wskaźnikach śmiertelności, a nie o samych szansach na dożycie późnej starości. Te wciąż nie są dobre. Tylko dwie na 100 000 kobiet dożywa 110 lat. Dla mężczyzn te szanse są jeszcze mniejsze i wynoszą 1 na 500 000. Pokazują to też dane, na których pracowali naukowcy. Z 3863 osób, które uwzględniono w badaniu, aż 3373 było kobietami.

Nowe badania nie wyjaśniają, dlaczego wskaźniki zgonów maleją na stare lata. Jedną z możliwości jest to, że ludzie ze słabymi genami umierają wcześniej niż ci bardziej odporni i dlatego przy życiu pozostają najtwardsi seniorzy. Wiele czynników, w tym geny, prawdopodobnie odpowiadające za ich wytrzymałość i określenie tych czynników może sugerować sposoby na osiągnięcie sędziwego wieku.

- Praca pokazuje bardzo wiarygodny schemat z bardzo dobrymi danymi – stwierdził demograf Joop de Beer z holenderskiego Interdyscyplinarnego Instytutu Demograficznego w Hadze, który nie był zaangażowany w badania. Ale jego kolega po fachu, Leonid Gavrilov z University of Chicago w Illinois mówi, że ma wątpliwości, co do jakości danych i nie jest przekonany, co do badań. – Ta publikacja nie rozwiąże gorącej debaty na temat długości ludzkiego życia, a jeszcze bardziej ją rozpali – przyznał.

 

Źródło: Science, The New York Times, for. MaxPixel