Wstępne analizy z III fazy testów klinicznych kandydata na szczepionkę na koronawirusa opracowanego przez firmy Pfizer oraz BioNTech wskazują na 90 proc. skuteczność preparatu. Przedstawiciele firm w komunikacie przyznali, że nie zaobserwowano żadnych poważnych skutków ubocznych.
Kandydat na szczepionkę przeciwko wywołanej przez koronawirusa SARS-CoV-2 chorobie COVID-19 – preparat na bazie mRNA o nazwie BNT162b2, wykazuje skuteczność u 90 proc. osób, którym podano środek – poinformowały w komunikacie firmy Pfizer oraz BioNTech. Producenci podkreślają jednak, że nadal gromadzone są dane dotyczące bezpieczeństwa i skuteczności kandydata na szczepionkę. To oznacza, że wraz z większą ilością danych efektywność preparatu może ulec zmianie.
Szczepionka przeciwko COVID-19
W III fazie testów klinicznych BNT162b2 bierze udział 43,5 tys. osób z Argentyny, Brazylii, Niemiec, RPA, Turcji oraz z USA. Ochotnikom podano dwie dawki preparatu. Grupa kontrolna otrzymała placebo. Producenci w komunikacie zaznaczyli, że szczepionka zapewnia ochronę siedem dni po drugiej dawce i 28 dni po pierwszej dawce szczepionki. Oznacza to, że ochronę uzyskuje się 28 dni po rozpoczęciu szczepienia.
– Dzisiaj jest wielki dzień dla nauki i ludzkości. Pierwszy zestaw wyników III fazy testów szczepionki przeciwko COVID-19 dostarcza wstępnych dowodów na to, że nasza szczepionka może zapobiegać chorobie – powiedział dr Albert Bourla, prezes i dyrektor generalny firmy Pfizer. – Jesteśmy o krok bliżej do zapewnienia ludziom na całym świecie tak potrzebnego przełomu, który pomoże zakończyć ten globalny kryzys zdrowotny. Z niecierpliwością czekamy na udostępnienie w nadchodzących tygodniach dodatkowych danych dotyczących skuteczności i bezpieczeństwa uzyskanych od tysięcy uczestników – dodał.
W podobny tonie wypowiedział się szef BioNTech. – Pierwsza analiza okresowa III fazy naszych testów dostarcza dowodów na to, że szczepionka może skutecznie zapobiegać COVID-19. To zwycięstwo innowacji, nauki i globalnej współpracy – powiedział prof. Ugur Sahin, współzałożyciel i dyrektor generalny BioNTech. – Kiedy wyruszaliśmy w tę podróż 10 miesięcy temu, to właśnie chcieliśmy osiągnąć. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy wszyscy jesteśmy w trakcie drugiej fali i wielu z nas jest w izolacji, jeszcze bardziej doceniamy, jak ważny jest ten kamień milowy na naszej drodze do zakończenia tej pandemii i dla nas wszystkich, aby odzyskać poczucie normalności – przyznał.
Przedstawiciel producentów poinformowali, że jeszcze w tym miesiącu wystąpią o zezwolenie na awaryjne dopuszczenie szczepionki do użytku na terenie USA.
Szczepionka mRNA
Obecnie prace na szczepionką kilkunastu koncernów farmaceutycznych są na końcowych etapach, ale to Pfizer oraz BioNTech jako pierwsze udostępniły swoje wstępne dane. III faza badania klinicznego BNT162b2 rozpoczęła się 27 lipca i do tej pory objęła 43 538 uczestników. Jak przyznają eksperci, 90 proc. efektywność preparatu jest znacznie lepsza niż oczekiwano.
BNT162b2 to eksperymentalny preparat. Zamiast wprowadzania martwego lub osłabionego wirusa do organizmu w celu wywołania odpowiedzi immunologicznej, jak wygląda to w przypadku konwencjonalnych szczepionek, preparat BNT162b2 zawiera odtworzony przez genetyków fragment RNA wirusa odpowiedzialny za produkcję białek, które umożliwiają koronawirusowi wnikanie do ludzkich komórek. Preparat w założeniu ma instruować komórki gospodarza, aby te same budowały białko wykorzystywane przez koronawirusa. Jak przekonują uczeni, ma to nauczyć układ odpornościowy blokować takie białka.
Firmy twierdzą, że zebranie dokładnych danych dotyczących bezpieczeństwa i efektywności kandydata na szczepionkę potrwa do trzeciego tygodnia listopada. Następnie dokumentacja zostanie przedstawiona organom regulacyjnym do zatwierdzenia. Szybka ścieżka, jaką obiecują władze, może oznaczać, że pierwsze dawki zostaną podane pracownikom służby zdrowia jeszcze w tym roku.
Nie wiadomo jeszcze, jak długo trwa odporność na koronawiurusa nabyta dzięki preparatowi firm Pfizer oraz BioNTech. Dane zebrane w trakcie badań nie zostały jeszcze zweryfikowane ani opublikowane w czasopiśmie medycznym. Przedstawiciele firm zapowiedzieli, że zrobią to po uzyskaniu wyników z całego procesu.
Firma Pfizer poinformowała, że do końca roku jest w stanie wyprodukować 50 mln dawek. Kłopotem może okazać się dystrybucja preparatu, bo, jak podano w komunikacie, BNT162b2 musi być przechowywany w bardzo niskich temperaturach rzędu minus 80 st. Celsjusza.
Źródło: BioNTech, The Guardian, fot. Pixnio