Żagiel deorbitacyjny satelity PW-Sat2 zostanie otwarty wcześniej niż pierwotnie było to planowane. Pierwotnie zakładano, że system deorbitacyjny satelity zostanie uruchomiony najpóźniej 40 dnia na orbicie, jednak szereg czynników wpłynął na decyzję o przyspieszeniu jego otwarcia. Pierwsza próba nadania sygnału do jego rozłożenia odbędzie się rano 29 grudnia 2018 r.
Zespół satelity PW-Sat2 zdecydował o przyspieszeniu otwarcia żagla deorbitacyjnego. Decyzję przyspiesza obawa przed uszkodzeniem satelity przez promieniowanie kosmiczne. Próba otwarcia żagla nastąpi 29 grudnia 2018 r. Oficjalne potwierdzenie będzie możliwe najwcześniej 2 stycznia 2019 r.
Przez cztery tygodnie pracy od 3 grudnia 2018 roku PW-Sat2 zrealizował wszystkie zaplanowane zadania, wielokrotnie przekroczył oczekiwania i pomyślnie udało się przeprowadzić około 150 sesji komunikacyjnych z satelitą. Otwarcie żagla nastąpi na sygnał i będzie nadzorowane przez stacje naziemne. Przebieg eksperymentu zostanie zarejestrowany przez szereg czujników, a kamera pokładowa wykona zdjęcie otwartego żagla.
Proces rozwijania żagla deorbitacyjnego jest bardzo dynamiczny i w jego następstwie satelita najprawdopodobniej wpadnie w niekontrolowane obroty, które znacząco utrudnią odebranie danych (w tym zdjęć) z urządzenia.
– Do wspólnego nasłuchiwania zapraszamy radioamatorów, dzięki którym mamy nadzieję odebrać więcej danych, niż byłoby to możliwe przez nasze dwie stacje naziemne ulokowane na Politechnice Warszawskiej i siedzibie Future Processing w Gliwicach – powiedział Dominik Roszkowski, wicekoordynator projektu PW-Sat2.
Decydujący komunikat planowany jest na poranną sesję komunikacyjną, niemniej dotychczasowe doświadczenia wskazują, że stabilne połączenie niezbędne do przeprowadzenia całej procedury uda się nawiązać dopiero podczas jednej z kolejnych sesji komunikacyjnej tego dnia.
Misja satelity nie przebiega bez problemów. W ciągu ponad 20 dni misji operatorzy satelity odnotowali co najmniej 3 zwarcia (ang. latch-up) będące najprawdopodobniej wynikiem przelotu przez anomalię południowoatlantycką – regionu nad Ziemią o podwyższonym poziomie promieniowania kosmicznego. Powodowały one m.in. znaczne zwiększenie zużycia energii elektrycznej i wzrost temperatury niektórych elementów. Szczęśliwie za każdym razem udawało się przywrócić sprawne działanie satelity, jednak ryzyko jego permanentnego uszkodzenia wzrasta z czasem.
Nie bez znaczenia pozostaje także fakt, że operatorzy PW-Sat2 otrzymali ostrzeżenie z amerykańskiego biura zajmującego się śledzeniem śmieci kosmicznych (CSpOC) o obiekcie zagrażającym satelicie PW-Sat2. – Przez ostatnie dni śledziliśmy szacunki na temat odległości, w jakiej 27 grudnia o godzinie 9:03 czasu uniwersalnego obiekt o oznaczeniu SCC #39841 miał minąć naszego satelitę z prędkością ok. 3.6 km/s. Najpierw szacowano tę odległość na 147 m, następnie na 95 m, a ostatecznie wyniosła około 79 m. Takie sytuacje zdarzają się stosunkowo często na orbicie, jednak nie przypuszczaliśmy, że pierwsze ostrzeżenie, które dostaniemy będzie dotyczyć tak niewielkiej odległości – powiedział Roszkowski.
To zdarzenie doskonale pokazuje dlaczego misja satelity PW-Sat2 jest ważna, a problem śmieci kosmicznych tak aktualny. W trakcie zaledwie 20 dni PW-Sat2, będący zaledwie nanosatelitą, był już zagrożony zderzeniem. Tego typu sytuacje dla większych satelitów występują znacznie częściej.
Problem śmieci kosmicznych od kilku lat przybiera na znaczeniu. Według szacunków Europejskiej Agencji Kosmicznej na orbicie okołoziemskiej pod koniec 2017 roku pozostawało niemal 20 tys. śmieci o łącznej masie ponad 8 tys. ton, nad którymi nie ma żadnej kontroli. Zagrażają one nie tylko innym satelitom, ale także astronautom na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Żagiel deorbitacyjny jest urządzeniem pozwalającym na skrócenie czasu przebywania satelity na orbicie. Struktura dotychczas zamknięta w zasobniku o średnicy ok. 8 cm zostanie uwolniona po przepaleniu linki Dyneema na sygnał z Ziemi. W ciągu ok. pół sekundy wysunie się na odległość ok. 20 cm i rozwinie do rozmiarów 2×2 m. Spowoduje to drastyczne zwiększenie współczynnika oporu aerodynamicznego satelity, a tym samym będzie zmniejszać jego prędkość na orbicie. Z czasem satelita będzie znajdował się coraz niżej, aż w końcu spłonie w atmosferze Ziemi. Według analiz powinno to nastąpić w przeciągu 12 miesięcy. Satelita bez żagla deorbitacyjnego spędziłby na orbicie nawet 20 lat.
Źródło: inf. prasowa