Bezczynność wobec zmian klimatu zagraża demokracji i prawom człowieka. Jak wynika ze nowego raportu ONZ, globalne ocieplenie najbardziej dotknie najuboższych. – Ryzykujemy scenariusz klimatycznego apartheidu, w którym bogaci zapłacą, by uniknąć przegrzania, głodu i konfliktów, podczas gdy reszta świata będzie musiała cierpieć – napisał autor sprawozdania.
Ostatnie pięć lat było najgorętsze we współczesnej historii. Ale globalna emisja dwutlenku węgla nadal rośnie. Światowi przywódcy wydają się nie zauważać powagi sytuacji. W ubiegłym roku odnotowano największy wzrost emisji CO2 od 2010 roku i nawet w najbardziej optymistycznym scenariuszu wzrostu globalnej temperatury o 1,5 st. Celsjusza, w wielu regionach świata warunki pogodowe sprawię, że najbiedniejsi staną w obliczu braku żywności, przymusowej migracji, chorób i śmierci.
W nowym raporcie, który został zaprezentowany Radzie Praw Człowieka ONZ, Philips Alston ostrzega przed nieproporcjonalnym obciążeniem osób żyjących w ubóstwie. Alston jest specjalnym sprawozdawcą ONZ ds. skrajnego ubóstwa i praw człowieka. Jego zadaniem jest ocena stanu praw człowieka w najbiedniejszych regionach świata.
– Większość organów zajmujących się prawami człowieka dopiero zaczęło dostrzegać to, co zwiastują zmiany klimatu. Kryzys doprowadzi do zubożenia ogromnej liczby ludzi. Do 2030 roku ponad 120 milionów ludzi może popaść w nędzę – powiedział Alston.
W swoim raporcie Alston zauważa, że narody, które są najmniej odpowiedzialne za zanieczyszczenie dwutlenkiem węgla, najdotkliwiej odczują skutki emisji. Zauważa także, że są to narody najbiedniejsze. Ci ludzie nie będą jedynymi ofiarami kryzysu klimatycznego, ale będą najbardziej narażeni na jego niebezpieczne reperkusje środowiskowe.
– Zmiana klimatu grozi cofnięciem ostatnich 50 lat postępu w rozwoju ochrony zdrowia i ograniczaniu ubóstwa na świecie. Ludzie żyjący w ubóstwie zamieszkują obszary najbardziej podatne na zmiany klimatyczne. To oni stracą relatywnie najwięcej – przyznał Alston i dodał, że nie będą mogli liczyć na wsparcie ze strony instytucji i służb pomocowych. Ze skutkami braków wody pitnej, elektryczności czy złych warunków sanitarnych będą musie radzić sobie sami.
– Najubożsi są najbardziej narażeni na klęski żywiołowe, które spowodują choroby, nieurodzaj, wzrost cen żywności a nawet śmierć – wyjaśnił Alston. Zauważył też, że w tym stuleciu śmiertelność w biednych krajach z powodu katastrof naturalnych czy klimatycznych była nawet o siedem razy wyższa niż w bogatych społeczeństwach.
Zjawisko to może jeszcze bardziej się nasilić w miarę pogłębiania się zmian klimatycznych. – Ryzykujemy scenariusz klimatycznego apartheidu, w którym bogaci zapłacą, by uniknąć przegrzania, głodu i konfliktów, podczas gdy reszta świata będzie musiała cierpieć – podkreślił badacz.
Autor raportu przyznał, że zbliżający się kryzys praw człowieka, przed którym obecnie stoimy, jest wynikiem nie tylko bierności ze strony rządzących, ale także zmarnowanej szansy organów ochrony praw człowieka i samej ONZ. – Kroki podjęte przez większość organów ONZ zajmujących się prawami człowieka były w oczywisty sposób niewystarczające i opierały się na formach stopniowego zarządzania i proceduralności, które są całkowicie nieproporcjonalne do skali zagrożenia. Te działania nie uratują ludzkości ani planety przed zbliżającą się katastrofą – zaznaczył Alston.
By uniknąć czarnego scenariusza, który wieszczy Alston, potrzeba głębokich zmian strukturalnych w światowej ekonomi i przechodzenia na „zieloną”, zrównoważoną gospodarkę. Instytucje zajmujące się prawami człowieka muszą uwolnić się od bezwładności i zintensyfikować działania na rzecz ograniczenia zmian klimatycznych.
Autor zaznacza w raporcie, że wyzwania te są ogromne i bezprecedensowe, ale również wskazuje, że nie ma alternatywy. – Niektóre społeczeństwa osiągnęły swoje bogactwo dzięki emisjom bez ponoszenia kosztów. Kontynuacja takiego kursu będzie katastrofalna dla globalnej gospodarki i wpędzi setki milionów ludzi w ubóstwo – ocenił Alston.
– Działania klimatyczne nie powinny być postrzegane jako przeszkoda dla wzrostu gospodarczego, ale jako bodziec do oddzielenia wzrostu gospodarczego od emisji i wydobycia zasobów, a także katalizator ekologicznej transformacji gospodarczej, poprawy praw pracowniczych i wysiłków na rzecz eliminacji ubóstwa – zaznaczył uczony.
Raport jest dostępny na stronie internetowej Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka.
Fot. Pixabay