Dodano: 22 marca 2022r.

Starlink na Ukrainie pomaga niszczyć rosyjski sprzęt

Pod koniec maja 2019 roku SpaceX wyniosła na orbitę pierwszych 60 satelitów Starlink. System rozwijany przez firmę Elona Muska ma zapewniać globalny, szerokopasmowy dostęp do internetu i docelowo ma składać się z kilkudziesięciu tysięcy satelitów. Początkiem marca terminale internetowe systemu Starlink trafiły na zaatakowaną przez Rosję Ukrainę, co zapewni Ukrainie dostęp do sieci, jeśli infrastruktura internetowa zostanie uszkodzona przez ataki wojsk Władimira Putina. Ale system zapewnia także inne możliwości. Może wspierać walkę z najeźdźcą.

Falcon 9

 

Obecnie SpaceX posiada na orbicie ponad dwa tysiące satelitów Starlink, które pozwalają firmie na przesyłanie usług szerokopasmowego dostępu do internetu z każdego miejsca na Ziemi (z wyjątkiem bieguna północnego i południowego), bez konieczności stosowania kabli światłowodowych. To największą komercyjną konstelacją satelitów na świecie. SpaceX ma pozwolenie na wystrzelenie 12 tys. satelitów i stara się o zgodę na rozmieszczenie 30 tys. kolejnych.

System Starlink

Satelity systemu Starlink wynoszone są na niską orbitę okołoziemską. Każdy satelita waży około 290 kilogramów (pierwsze wersje były lżejsze o około 30 kg), ma kilka wysokowydajnych anten i jeden panel słoneczny. Każdy ma także silnik jonowy (silnik Halla). Satelity wyposażono również w system nawigacyjny oraz system śledzenia kosmicznych śmieci, by w razie potrzeby uniknąć kolizji. Satelity ostatecznie trafiają na trzy różne wysokości. Część z nich znajdzie się na wysokości ok. 340 km nad Ziemią, niektóre na ok. 550 km, a reszta na ok. 1150 km.

Z pozwoleń, które otrzymał firma SpaceX wynika też, że każdy satelita posiada kamerę, za pomocą której może wykonywać zdjęcia Ziemi i samego siebie. Ale firma SpaceX nie jest jedyną, która zamierza umieścić na orbicie konstelację satelitów. Podobne przedsięwzięcia są opracowywane przez firmy OneWeb, Amazon czy Telesat.

W październiku 2020 r. SpaceX uruchomił płatną usługę beta w Stanach Zjednoczonych o nazwie „Better than Nothing Beta”. Koszt to 499 USD za terminal użytkownika z oczekiwaną prędkością internetu od 50 Mb/s do 150 Mb/s i opóźnieniem od 20 ms do 40 ms. Parametry te mają w przyszłości ulec poprawie. Miesięczna opłata to dodatkowe 99 USD. Obecnie usługa jest dostępna w kilkunastu krajach. W Polsce można z niej korzystać od jesieni ubiegłego roku.

Jak to działa?

Podczas gdy techniczne możliwości satelitarnego internetu obejmują większość światowej populacji, rzeczywista usługa będzie świadczona tylko w krajach, które mają licencję SpaceX.

Kupując zestaw Starlink otrzymamy wszystko, co potrzebne, do odbioru internetu, czyli odbiornik z anteną, router Wi-Fi, kable i zasilacze, a nawet uchwyt do montażu. W ustaleniu najlepszego miejsca do instalacji pomoże specjalna aplikacja Starlink.

Satelity komunikują się ze stacjami naziemnymi. Wykorzystują do tego pasma Ku oraz Ka (10,7 – 30 GHz). Także te pasma są wykorzystywane do komunikacji między satelitami. Nowsze wersje Starlinków, wynoszone w przestrzeń kosmiczną od września ubiegłego roku, mają możliwość komunikacji laserowej. Te na najniższej orbicie mają pracować w paśmie V (37,5 – 52,4 GHz). 

W lutym ubiegłego roku firma Muska ujawniła, że ​​Starlink obsługuje już ponad 10 tys. klientów. Całość megakonstelacji ma znaleźć się na orbicie do 2027 roku.

Agresja na Ukrainę

26 lutego, czyli dwa dni od ataku Rosjan na Ukrainę, szef ukraińskiego resortu transformacji cyfrowej - Mykhailo Fedorov, napisał na Twitterze do Elona Muska, z prośbą o udostępnienie systemu Starlink Ukrainie. „Podczas gdy ty próbujesz skolonizować Marsa — Rosja próbuje zająć Ukrainę! Gdy twoje rakiety z powodzeniem lądują z kosmosu na Ziemi, rosyjskie rakiety atakują ukraińskich cywili! Prosimy o udostępnienie Ukrainie stacji Starlink i zwrócenie się do rozsądnych Rosjan, aby się zatrzymali” – napisał Fedorov.

Muska nie trzeba było długo prosić. Choć usługa planowo za naszą wschodnią granicą miała mieć inaugurację dopiero w przyszłym roku, Musk jeszcze tego samego dnia odpisał, że usługa została włączona dla Ukrainy. Co więcej, Musk wysłał za naszą wschodnią granicę transport terminali niezbędnych do odbioru internetu (polskie władze oraz inne europejskie kraje także przekazały terminale Ukrainie). Ma to o tyle znaczenie, że Rosjanie nie są już w stanie odciąć Ukraińców od sieci.

Teoretycznie, bo odbiorniki Starlink potrzebują prądu, zatem jak zabraknie energii, a Rosjanie konsekwentnie niszczą infrastrukturę, to trzeba będzie generatorów prądu, by usługa funkcjonowała bez przeszkód. Aspekt ten został też zauważony w SpaceX, bo Musk poinformował, że oprogramowanie dostało aktualizację „w celu zmniejszenia szczytowego zużycia energii, dzięki czemu Starlink może być zasilany z zapalniczki samochodowej”.

2 marca Fedorov potwierdził, że usługi Starlink działają. - Dzięki Starlinkowi nasze miasta pozostają połączone oraz działają służby ratujące życie – zaznaczył Fedorov. Ale system Starlink może być wykorzystywany nie tylko do komunikacji ze światem. Pomaga też w prowadzeniu działań wojennych.

Starlink na wojnie

Jak poinformowały media, w tym „The Times”, system satelitarny Starlink pomaga elitarnej ukraińskiej jednostce dronów w prowadzeniu działań wojennych. Okazuje się, że specjalistyczna jednostka działająca w ukraińskiej armii - Aerorozvidka - używa dronów wyposażonych w kamery termowizyjne do identyfikacji w nocy rosyjskich pojazdów wojskowych, takich jak czołgi, wozy dowodzenia czy ciężarówki z zaopatrzeniem.

Według „The Times”, drony zostały zmodyfikowane tak, aby w nocy, za pomocą termowizji, mogły skutecznie namierzać cele wroga. I tutaj wchodzi system Starlink. Łączność zapewniana przez konstelacje satelitów zapewnia możliwość przekazywania informacji o rosyjskich wojskach. Pozycje ustalone przez drony i przekazane dalej do oddziałów artyleryjskich pozwalają skutecznie niszczyć sprzęt agresora.

„The Times” przekazał też słowa członka oddziału Aerorozvidka: „Jeśli użyjemy drona z termowizją w nocy, dron musi połączyć się przez Starlink z facetem od artylerii i stworzyć namierzanie celu”. W ten sposób, jak podaje gazeta, miało zostać zniszczonych kilkadziesiąt celów.

Musk jednak ostrzegł użytkowników Starlink na Ukrainie, aby włączali system „tylko wtedy, gdy jest to potrzebne”, ponieważ mogą być celem w toczącej się wojnie. Rosjanie też już się zorientowali w działaniach wojsk Ukrainy i próbują ustawiać swoje pojazdy między budynkami, by ukraińscy artylerzyści nie ryzykowali życia cywilów.

 

Źródło: The Times, CNET, Business Insider, fot. SpaceX