Dodano: 07 października 2022r.

Implanty zębów mogą służyć jako aparaty słuchowe

Aparat słuchowy w zębie? Być może brzmi to dość dziwnie, bo jama ustna nie wydaje się najlepszym miejscem dla urządzenia zaprojektowanego do poprawy słuchu, ale jak twierdzą naukowcy, ukrycie w ustach aparatu słuchowego może być znacznie bardziej wygodną opcją dla osób, które go noszą. Tego typu aparaty wykorzystują przewodnictwo kostne i mogą prowadzić do dyskretnych alternatyw dla konwencjonalnych aparatów słuchowych.

Implanty zębów mogą służyć jako aparaty słuchowe

 

Znane nam są różne metody leczenia zębów. Wiemy jednocześnie, że istnieją różne aparaty dentystyczne, implanty itp. A gdyby tak było możliwe wykorzystanie ich do czegoś, co na pierwszy rzut oka w ogóle nie kojarzy nam się z zębami? Np. do tego, byśmy lepiej słyszeli? Pomysł wydaje się szalony, ale takie pomysły są już realizowane. Naukowcy sprawdzili niedawno, jak zachowują się aparaty słuchowe zamontowane w implantach dentystycznych.

Opis i rezultaty badań ukazały się na łamach pisma „The Journal of the Acoustical Society of America” (DOI: 10.1121/10.0013898).

Przewodnictwo kostne

W jaki w ogóle sposób cokolwiek umieszczonego w naszej jamie ustnej miałoby poprawić kondycję naszego słuchu? Przypomnijmy, że implanty dentystyczne scalają się z naszymi kośćmi w procesie zwanym osseointegracją. Naukowcy zaczęli się zatem zastanawiać, czy byłoby możliwe, aby taki implant przekazywał dźwięki za pomocą wibracji poprzez kości szczęki aż do naszego ucha środkowego.

Co ciekawe, pewne próby w tym zakresie zostały już poczynione w przeszłości. Cała koncepcja opiera się na tzw. przewodnictwie kostnym. Jest to zjawisko przewodzenia dźwięku poprzez kości czaszki, które przenoszą wibrację za pomocą fal dźwiękowych. Zjawisko to jest już stosowane w sprzedawanych słuchawkach wykorzystujących przewodnictwo kostne. By słyszeć dźwięk, nie trzeba nawet blokować kanału słuchowego. Koncepcja autorów nowych badań była taka, żeby w implanty zębów wbudować malutki procesor dźwięku, który przekształca dźwięk w wibracje i przekazuje je za pomocą kości czaszki do ucha.

Dotychczasowe badania dotyczyły co prawda tego nietypowego przewodnictwa, ale tylko w przypadku naszych naturalnych zębów, a nie implantów. Warto tutaj odnotować, że badania te zostały zwieńczone częściowym sukcesem, chociaż testowane wtedy urządzenia były jedynie przyczepiane na zęby, a nie wkomponowywane w nie w charakterze np. implantu.

„Słyszące” implanty

Podstawową zatem kwestią, jaką naukowcy musieli sprawdzić było to, czy implant będzie równie dobrym „przewodnikiem”, jak naturalne zęby. W badaniu wzięło udział 38 osób, w których przypadku sprawdzono rozchodzenie się wibracji poprzez implanty, ale także dla porównania poprzez ich własne zęby, a nawet kości wyrostka sutkowatego. Próby przeprowadzone zostały przy różnych częstotliwościach. Wyniki okazały się dość zaskakujące – i obiecujące. Implanty nie tylko okazały się dobre w przewodzeniu aplikowanych wibracji, ale nawet w niektórych przypadkach były w tym lepsze, niż ludzkie zęby, czy nawet kości.

Szczególnie dotyczyło to zębów zlokalizowanych na przodzie szczęki, co naukowcy tłumacza tym, że kość żuchwy jest w tym miejscu znacznie twardsza, a jej gęstość jest większa. Interesujący jest też fakt, że prawie w ogóle nie zaobserwowano znaczących różnic w tym nietypowym przewodnictwie wibracji pomiędzy górną a dolną szczęką.

Podsumowując przeprowadzone badania naukowcy stwierdzili, że pewnego dnia, kiedy pozwolą na to możliwości technologiczne, implanty stomatologiczne mogą stać się istotnym i przydatnym narzędziem w kontekście poprawy kondycji naszego słuchu.

 

Źródło: IFLScience, Science News