Dodano: 17 sierpnia 2022r.

Deszczówka na całym świecie nie nadaje się do picia. „Wieczne chemikalia” przekraczają bezpieczne normy

Nowe badania pokazują, że woda deszczowa w większości miejsc na Ziemi zawiera poziomy tzw. „wiecznych chemikaliów”, które znacznie przekraczają dopuszczalne normy bezpieczeństwa. Ale normy w różnych krajach bywają różne – najbardziej restrykcyjne mają w USA. Gdyby wziąć pod uwagę te amerykańskie, deszczówkę należałoby uznać za niezdatną do picia praktycznie na całym świecie.

Deszczówka na całym świecie nie nadaje się do picia. „Wieczne chemikalia” przekraczają bezpieczne normy

 

Wiemy, że poziom zanieczyszczenia środowiska spowodowany działalnością człowieka stale rośnie. Coraz więcej jest w nim odpadów różnego rodzaju, których szybkie usunięcie jest niemożliwe. Szczególnie problematyczne mogą się tu okazać substancje, których nie jesteśmy w stanie zobaczyć gołym okiem. Chodzi o tzw. PFAS - związki per- i polifluoroalkilowe, które rozprzestrzeniają się w atmosferze na całym świecie, w wyniku czego można je znaleźć w wodzie deszczowej i śniegu nawet w najbardziej odległych miejscach na Ziemi.

Opis i rezultaty badań naukowców z Uniwersytetu Sztokholmskiego i Politechniki Federalnej w Zurychu dotyczących PFAS ukazały się na łamach pisma „Environmental Science & Technology” (DOI: 10.1021/acs.est.2c02765).

„Wieczne chemikalia”

O ile zwykłe śmieci są łatwe do zauważenia, o tyle w wodzie, z którą mamy do czynienia możemy odnaleźć nie tylko drobiny słynnego już mikroplastiku, ale także substancje zwane „wiecznymi chemikaliami”. O ile jednak o mikroplastiku mówi się dość dużo, o tyle kwestia wspomnianych chemikaliów wydaje się, że nie skupia na sobie wystarczającej uwagi.

Czym w ogóle są te chemikalia? Są to związki per- i polifluoroalkilowe (PFAS). Rodzina ta obejmuje tysiące syntetycznych związków chemicznych o szerokim zastosowaniu. Związki te są używane m.in. w powłokach nieprzywierających patelni, piance przeciwpożarowej czy odzieży wodoodpornej. Nazywane są „wiecznymi”, bo utrzymują się w środowisku przez długie lata. A to dlatego, że zawierają wiązania węgiel-fluor, które są jednymi z najsilniejszych w chemii organicznej.

Związki te są obecne w wodzie w tak dużym stopniu, że praktycznie spadają na powierzchnię Ziemi wraz z deszczem. Podobnie jak mikroplastik mogą mieć poważne długofalowe skutki dla naszego zdrowia, (np. mogą być rakotwórcze) które jednak na chwilę obecną w dużej mierze nie są znane.

Istnieją jednak obawy, że kiedy wreszcie znajdziemy w tej kwestii odpowiedzi na wszystkie pytania i potwierdzi się, że te substancje są dla nas szkodliwe, zwyczajnie będzie już za późno. Co więcej, autorzy niektórych opracowań naukowych uważają wręcz, że przekroczyliśmy już pod tym względem punkt krytyczny. Innymi słowy poziom „odwiecznych chemikaliów” w hydrosferze osiągnął już tak wysoki poziom, że przekroczyliśmy już punkt, z którego wydaje się, że nie ma odwrotu. A trzeba podkreślić, że ostatnie analizy odnoszą się tylko do 4 rodzajów PFAS.

Zawartość PFAS w wodzie

Uważa się, że najbardziej wyśrubowane normy PFAS obowiązują w Stanach Zjednoczonych i Danii. Zresztą w USA normy te stają coraz bardziej restrykcyjne w miarę zdobywania przez naukowców dokładniejszej wiedzy na temat wpływu PFAS na ludzkie zdrowie. Nawet w tym roku niektóre z dopuszczalnych wartości zostały jeszcze obniżone, ponieważ okazało się, że substancje, których one dotyczyły są bardziej niebezpieczne, niż wcześniej sądzono. W ten sposób obowiązujące od 2020 roku normy dla PFOA (kwas perfluorooktanowy zaliczany do PFAS) i PFOS (kwas perfluorooktanosulfonowy zaliczany do PFAS) na poziomie 70 części na bilion (parts per trillion) zostały zmienione na odpowiednio 0,004 i 0,02 części na bilion. Z drugiej strony przedsiębiorstwa holenderskie miały tak duże problemy ze sprostaniem obowiązującym w tym państwie wymogom, że zostały one złagodzone.

Badania wykazały, że poziomy zawartości PFAS w wodzie deszczowej w ostatnich 10 latach znacząco przekraczały dopuszczalne normy wyznaczone w USA przez Environmental Protection Agency (EPA), jak i w większości przypadków również w Danii. Szokujący jest fakt, że normy EPA są przekraczane nawet w tak wydawałoby się niedostępnych miejscach, jak Wyżyna Tybetańska. Z kolei w Szwecji stwierdzono, że bezpieczne poziomy są przekraczane w przypadku około połowy zasobów wody pitnej. Zresztą jeden z pracujących na Uniwersytecie Sztokholmskim chemików - Ian Cousins, główny autor publikacji - stwierdził, że w odniesieniu do amerykańskich norm deszczówkę należałoby uznać za niezdatną do picia praktycznie na całym świecie.

- Chociaż w świecie przemysłowym rzadko pijemy wodę deszczową, wiele osób na całym świecie oczekuje, że będzie ona bezpieczna do picia. Jednak w oparciu o najnowsze wytyczne USA dotyczące PFOA w wodzie pitnej, woda deszczowa byłaby uznana za niebezpieczną do picia na całym świecie – powiedział Cousins.

Należy też podkreślić, że wyjątkowo złym sygnałem jest fakt, że dla jednej z rakotwórczych substancji w USA normy jej zawartości w wodzie zostały obniżone aż 37,5 miliona razy. Oznacza to, że przez bardzo długi okres poziom zagrożenia, jakie stwarza był znacząco niedoszacowany.

 

Źródło: Science Alert, EurekAlert!, fot. Pexels