Dzisiaj mija 163 lata od narodzin Nikoli Tesli – inżyniera, dzięki któremu możliwe stało się zaopatrywanie w energię elektryczną wielkich miast. O ciekawym życiu serbskiego wynalazcy radia, transformatora, prądnicy, ale i… silnika napędzanego chrabąszczami – opowiada Karol Sobierajski z Centrum Nauki Kopernik.
– Nikola Tesla to był naukowiec z krwi i kości. Potrafił oddać idei całego siebie. Od najmłodszych lat fascynowało go, jak okiełznać siły natury. I dzięki swoim wynalazkom wyprzedził swoją epokę – mówi popularyzator nauki Karol Sobierajski z Centrum Nauki Kopernik. Nikola Tesla, urodzony w serbskiej rodzinie 10 lipca 1856 r., opracował ponad 120 wynalazków. Zawdzięczamy mu prąd zmienny, transformator czy nawet radio (za którego wynalezienie jednak cały splendor – nie do końca słusznie – spłynął na Guglielmo Marconiego).
W tym, że Tesla do dziś cieszy się tak wielką sławą pomogły nie tylko genialne pomysły naukowca, ale i pewne dziwactwa tego inżyniera oraz jego barwne życie. – Tesla był archetypowym szalonym naukowcem – opowiada Karol Sobierajski.
– Jednym z jego pierwszych znanych wynalazków był silnik zasilany chrabąszczami – opowiada Sobierajski. Wyjaśnia, że w tym – niezbyt humanitarnym jak na dzisiejsze standardy – urządzeniu chrabąszcze przymocowane były do ramion wiatraka i kiedy próbowały latać – silnik się obracał. Pomysł może nie był bardzo praktyczny, ale Tesla na tym nie poprzestał. Rozwinął myśl i lata później opracował pierwszą elektrownię wodną, która wytwarzała prąd przemienny. Zbudowano ją na wodospadzie Niagara.
Osobą, dzięki której Tesla mógł rozwinąć skrzydła – ale i również największym rywalem Tesli – był inny wynalazca – Thomas Alva Edison (znany choćby z udoskonalenia żarówki). To u niego Tesla znalazł zatrudnienie, kiedy z garścią dolarów i rekomendacją swojego poprzedniego pracodawcy trafił z Europy do USA.
Edison był wielkim zwolennikiem zasilania miast w energię elektryczną przy użyciu prądu stałego (taki prąd znamy choćby z baterii). Natomiast Tesla robił wszystko, co w jego mocy, by upowszechnić prąd przemienny (prąd przemienny mamy dostępny choćby w gniazdkach elektrycznych). Ten trzymający w napięciu konflikt między wynalazcami zyskał miano „wojny o prąd”.
Między wynalazcami iskry szły nie tylko z powodu różnicy zdań, jeśli chodzi o wizję elektryfikacji miast. Były tu również osobiste animozje. Wojna rozpętała się na dobre, kiedy Edison obiecał Tesli kilkadziesiąt tysięcy dolarów za wykonanie pewnego zadania. – Chodziło o zoptymalizowanie sieci i naprawy uszkodzonych już generatorów prądu stałego – opowiada Sobierajski. Wyjaśnia, że generatory prądu, jakich używał Edison (zainstalowano je m.in. w Nowym Jorku), były bardzo problematyczne: wybuchały w nich pożary i dochodziło do porażenia ludzi prądem. Tesla pracował w pocie czoła i zaproponował Edisonowi ważne usprawnienia. Edison jednak nie wywiązał się z obietnicy i nie zapłacił Tesli obiecanej kwoty.
Tesla rzucił wtedy pracę, a jakiś czas później założył – wraz z inwestorami – firmę, w której skupił się na rozwiązaniach dla prądu przemiennego. – Edison jednak był bardzo agresywnym graczem i zrobił wiele, żeby podkopać autorytet prądu przemiennego. Opracował i opatentował… krzesło elektryczne zasilane prądem przemiennym, żeby pokazać, jak niebezpieczne dla ludzkiego życia może być podejście promowane przez Teslę – przyznaje Sobierajski. Innym elementem robienia Tesli czarnego PR-u były też… publiczne eksperymenty na zwierzętach z prądem przemiennym. – Edison sprowadził raz do Nowego Jorku słonia i dosłownie usmażył go, rażąc zwierzę prądem przemiennym o wysokim napięciu – opowiada dalej.
Tesla, broniąc się przed tymi atakami Edisona, zorganizował na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku widowiskowy eksperyment. Wykorzystał tam swój wynalazek – transformator Tesli. To niezwykłe urządzenie wytwarza tak gigantyczne napięcie, że wręcz miota wokół siebie pioruny. Tesla zamknął się w uziemionej klatce przy tym urządzeniu. Choć w klatkę trafiały pioruny, Tesla był w jej wnętrzu bezpieczny. W ten sposób wynalazca pokazał, że człowiek, jeśli wie, jak z prądem przemiennym postępować – jest w stanie tę groźną na pierwszy rzut oka naturę okiełznać.
Prąd przemienny zaczął się powoli upowszechniać. A było to rozwiązanie o tyle korzystniejsze z punktu widzenia elektryfikacji miast, że jedna elektrownia zasilająca w prąd przemienny była w stanie zaopatrzyć w energię elektryczną całe miasto. Tymczasem elektrownie na prąd stały trzeba byłoby budować co milę.
Niedawno w mediach pojawiły się informacje, że w Hollywood powstanie film poświęcony wynalazcy pt. „Nikola”, a Teslę ma w nim zagrać polski aktor Tomasz Kot. Pytany, jaki był Tesla z charakteru i czy zagranie tej postaci będzie dużym wyzwaniem aktorskim, Sobierajski odpowiada, że Tesla miał czasami pewne wariactwa. Wynalazca był np. germofobem – panicznie bał się zarazków – nosił rękawiczki i nie lubił nawet podawać nikomu ręki, a swoich rozmówców prosił, by nie podchodzili do niego zbyt blisko. Lęk przed zarazkami nie przeszkadzał mu jednak w jego zamiłowaniu do gołębi. Mówiło się, że u schyłku życia wynalazca wręcz zabierał gołębie z parku, przytulał je i karmił.
O tym, jak trudny Nikola Tesla bywał w obejściu, świadczy też ostatni dzień, w którym widziano go żywego. Kiedy Tesla razem ze swoimi współpracownikami testował nowe urządzenie, złapał się za pierś, bo coś go bardzo zabolało. Kiedy współpracownicy zmartwili się, co mu się stało, zrugał ich, że zajmują się nim, zamiast eksperymentem. Kiedy wrócił do swojego pokoju w hotelu, powiesił kartę, by mu nie przeszkadzano. I nie wyszedł już z pokoju żywy. Zmarł 7 stycznia 1943 r. Przyczyną śmierci – jak później ustalono – była zakrzepica tętnicy wieńcowej.
Urodziny Tesli co roku obchodzone są w warszawskim Centrum Nauki Kopernik. W środę 10 czerwca można będzie tam nie tylko oglądać spektakl w teatrze Wysokich napięć „Pojedynek mistrzów” o konflikcie Tesla-Edison. Przewidziano też warsztaty z zakresu fizyki i inne związane z elektrycznością atrakcje. A zwiedzający CNK otrzymają model gołębia do samodzielnego złożenia – na pamiątkę nietypowej pasji wynalazcy.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl