Sztuczna inteligencja – zarówno roboty humanoidalne, jak i aplikacje na telefony, w najbliższych latach będą coraz częściej przedmiotem westchnień ze strony ludzi – uważa filozof dr Maciej Musiał z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Rozwój prac nad sztuczną inteligencją w ostatnich latach znacząco przyspieszył. Na przykład aplikacje na telefony komórkowe są w stanie wspomóc nas w niemal każdej dziedzinie życia.
– Nowym zjawiskiem, które staje się coraz częstsze, jest nawiązywanie relacji emocjonalnej ze sztuczną inteligencją pod różną postacią – uważa filozof dr Maciej Musiał z UAM w Poznaniu, który opublikował w tym roku książkę „Enchanting Robots: Intimacy, Magic and Technology” („Czarujące roboty i zaczarowywanie robotów: intymność, magia i technologia”).
Uczucie przywiązania do przedmiotów nieożywionych, do jakich zaliczają się roboty – zdaniem naukowca – nie jest zjawiskiem całkowicie nowym. Jednak w przypadku robotów mamy do czynienia z sytuacją pod pewnymi względami szczególną.
Miłość do robotów
– Warto zauważyć, że stosunek ludzi do robotów zwykle łączy ze sobą dwa mechanizmy, które co prawda często odnoszą się do stosunku ludzi wobec innych przedmiotów, ale rzadko występują razem: przywiązanie emocjonalne oraz animizację, czyli nadawanie im cech istot żywych – wskazuje.
Zastrzega również, że gdy animizujemy jakieś przedmioty, np. mówiąc do samochodu, zwykle robimy to z dużym przymrużeniem oka. W przypadku robotów odbywa się to w znacznej mierze na serio, o czym zaświadczają m.in. badania wskazujące, że niektórzy użytkownicy automatycznych odkurzaczy sprzątają swoje domy samodzielnie lub pozostawiają je w nieładzie, ponieważ uważają, że odkurzacz automatyczny jest zmęczony albo ma zły nastrój.
Dr Musiał zauważa, że animizowanie robotów nie następuje tylko w czasie prywatnych interakcji z nimi, ale również w sferze publicznej, np. robot Sophia otrzymał obywatelstwo Arabii Saudyjskiej, a w centrum Wiednia można znaleźć monument na cześć algorytmu AlphaGo. – Co ciekawe opis monumentu nie mówi nic o twórcach tego algorytmu i wyraża hołd wobec samego algorytmu – dodaje.
Dr Musiał mówi, że postępy zarówno w robotyce, jak i w pracach nad rozwojem sztucznej inteligencji powodują, że zakochiwanie się w robocie może być w niedalekiej przyszłości zjawiskiem dość powszechnym.
Filozof uważa, że tendencja do związywania się z robotami, albo nawet zakochiwania się w nich lub zawierania z nimi małżeństw może ulec wzmocnieniu wraz z wejściem na rynek robotów seksualnych. Przypomina, że już dziś w USA czy w Japonii produkowane są lalki, które mają wbudowane ograniczone funkcje sztucznej inteligencji. Ich mimika i faktura skóry są coraz bardziej zbliżone do naturalnych. Są jednak mało interaktywne.
Wedle licznych ankiet znaczny odsetek respondentów odnosi się entuzjastycznie do możliwości posiadania takiego seks-robota. Tego typu roboty obecnie budzą najwięcej entuzjazmu na Dalekim Wschodzie, m.in. w Japonii. Zdaniem dr. Musiała wynika to z różnic kulturowych, zarówno zakorzenionych od pokoleń, jak i relatywnie współczesnych.
– W tradycyjnej religii Japonii – szintoizmie, właściwie wszystko jest w pewnym sensie ożywione. Łatwiej zatem przyznać taki status również robotom. Na Zachodzie tego typu animistyczne podejście bardzo dawno temu zostało w znacznej mierze wyparte m.in. przez chrześcijaństwo – wskazuje filozof.
Z obserwacji naukowca wynika również, że maszyny i roboty zupełnie inaczej przedstawiane są w popkulturze: na Zachodzie w postaci wrogów czy zagrożeń (co widoczne jest np. w filmach „Terminator” czy „Matrix”), podczas gdy w Japonii popkultura obfituje w narracje, w których maszyny występują jako współpracownicy czy wręcz przyjaciele.
Roboty zyskają prawa?
Kolejny sygnalizowany przez filozofa problem dotyczy poczucia realności. – Granica między wirtualnym a realnym, między symulacją a tym, co symulowane ulega zatarciu. W ten sposób związki w rzeczywistościach wirtualnych są nierzadko postrzegane jako równie realne i bardziej satysfakcjonujące niż tradycyjne relacje. Natomiast stosunki z robotami, które nie posiadają uczuć ani świadomości, ale wiarygodnie je symulują, postrzega się jako nieróżniące się w znaczący sposób od relacji z ludźmi – dodaje.
Poznański filozof informuje, że jednym z najnowszych przejawów tendencji do „uczłowieczania” robotów są coraz bardziej wpływowe stanowiska głoszące potrzebę przyznania robotom praw. Zwolennicy tych stanowisk przypominają, że w starożytności absurdem wydawało się nadanie praw niewolnikom, później kobietom, a jeszcze niedawno czymś niepojętym była idea praw zwierząt – podobnie myślimy dziś o prawach robotów. Niemniej jednak – twierdzą entuzjaści praw robotów – w ostatecznym rozrachunku ich wprowadzenie będzie świadectwem rosnącej wrażliwości człowieka na otaczający go świat.
Dr Musiał przekonuje, że skoro już dziś ludzie nierzadko odczuwają emocje wobec autonomicznych odkurzaczy lub elektronicznych piesków to być może świat, w którym roboty będą miały prawa, a ludzie będą brać z nimi śluby nie jest wcale tak odległy, jak mogłoby się wydawać. – Warto zatem zastanowić się, czy jest to świat, którego chcemy – uważa dr Musiał.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl