Nowe badania ujawniły, że modzele stóp – pogrubiona warstwa naskórka, która tworzy się naturalnie podczas chodzenia boso – ewoluowały, aby chronić stopy i zapewnić wygodne chodzenie. Naukowcy twierdzą, że nawet najwygodniejsze buty nie mogą się z tym równać.
Prawię dekadę temu biolog ewolucyjny z Uniwersytetu Harvarda Daniel E. Lieberman wywołał międzynarodowe zamieszanie twierdząc, że bieganie w butach o miękkiej podeszwie źle wpływa na układ kostny biegacza. Uczony wskazał, że biegając w butach uderzamy o powierzchnię piętami. Tymczasem gdy biegniemy boso, mamy tendencję do opadania na całą stopę, co doskonale amortyzuje uderzenie.
Lieberman wyliczył, że bieg na dystansie 1,5 kilometra w amortyzowanych butach, można porównać do tysiąckrotnego uderzania w pięty młotkiem z siłą równą trzykrotnej wadze ciała biegnącego. Badacz sam zaczął biegać boso. Początkowo jako element eksperymentu, ale z czasem zaczęło mu się to podobać. Im dłużej chodził i biegał boso, tym większe miał modzele – warstwę stwardniałego naskórka na stopach.
– Nadal czułem ziemię równie dobrze, jak wtedy, gdy moje modzele były naprawdę cienkie – przyznał Lieberman. Z ewolucyjnego punktu widzenia zrozumiałe było, że zrogowaciałe stopy nadal będą dobrze rozpoznawać podłoże, po którym człowiek stąpa. Są jedynym kontaktem ciała z ziemią, i jak wskazywał Lieberman, starożytni ludzie nie mogli sobie pozwolić na utratę tego wrażenia.
Teraz Lieberman i wraz z kolegami z Harvardu oraz z uczelni w Niemczech i Kenii przeprowadzili kolejne badania, które wydają się potwierdzać wcześniejsze podejrzenia. Ich wyniki ukazały się na łamach pisma „Nature”.
W badaniach uczeni stwierdzili, że chociaż modzele robią się coraz większe i twardsze, gdy ludzie częściej chodzą boso, nie wpływa to na odczuwanie podłoża i wrażliwość kończyn. Twarda powierzchnia modzeli przenosi siłę mechaniczną przez stopę do nerwów głęboko wewnątrz skóry równie dobrze jak niechroniona stopa.
W przeciwieństwie do chodzenia w butach, modzele stóp zapewniają ochronę bez narażania wrażliwości stóp i chodu. Buty zmniejszają wrażliwość stopy i zmieniają sposób, w jaki siły przenoszą się ze stopy na stawy powyżej i mięśnie nóg. Uczeni stojący za badaniami zwrócili uwagę na fakt, że wyewoluowaliśmy do chodzenia boso, które różni się mechanicznie od chodzenia w butach.
Lieberman i jego koledzy zmierzyli wrażliwość stóp na bodźce mechaniczne udowadniając, że ludzie z grubymi modzelami mieli tak samo wrażliwe kończyny, jak osoby z cienkimi modzelami lub bez nich. Naukowcy porównali modzele i wrażliwość stóp 81 osób z zachodniej Kenii. Niektóre z tych osób regularnie chodziły i biegały bez obuwia, inne nie. Zebrano również podobne dane od 22 osób zamieszkałych w Bostonie.
Wśród chodzących boso grubość modzeli nie tłumiła wrażliwości dotykowej ani zdolności stopy do odczuwania podłoża podczas chodzenia. Buty natomiast wyraźnie wyciszały to uczucie. Jednak bardzo grube modzele nie działają tak jak podeszwy butów. Mogą chronić przed gorącem lub ostrymi przedmiotami zapewniając komfort i bezpieczeństwo, jak buty. Ale receptory czuciowe w stopie, które wykrywają różnice w powierzchni ziemi, nadal przekazują sygnały do mózgu.
Ten nieskrępowany sygnał – uczucie odczuwania ziemi – może pomóc chodzącym boso zachowywać równowagę, wzmocnić mięśnie i stworzyć silniejsze połączenia nerwowe między stopami a mózgiem. Dodatkowo, sprzężenie zwrotne, które otrzymujemy chodząc boso, poprawia naszą propriocepcję, czyli świadomość ciała w przestrzeni.
Jak twierdzą badacze, sztywność podeszwy butów sprawia, że uderzenie w ziemię jest wygodniejsze, ale siła jest taka sama. – Energia, którą absorbuje noga jest około trzy razy większa w amortyzowanym bucie niż w przypadku chodzenia boso – powiedział Lieberman. Uczony dodał, że do końca nie wie, co to oznacza dla zdrowia stawów. Możliwe, że podwojenie liczby zapalenia stawów i artretyzmu od czasów II wojny światowej jest właśnie tym spowodowane. Ale potrzeba długookresowych, kilkudziesięcioletnich badań, by to stwierdzić z całą pewnością.
Dlaczego akurat od II wojny światowej, skoro buty nosimy od znacznie wcześniejszych czasów? Lieberman wskazał, że to właśnie wtedy nastąpił postęp technologiczny w projektowaniu obuwia, który pozwolił na bardziej amortyzujące podeszwy.
Naukowcy wskazali, że ludzie zbyt często wybierają obuwie, które im się podoba wizualnie, jest zgodne z obowiązującą modą, ale nie promuje zdrowego sposobu chodzenia. Takie badania, jakie przeprowadził zespół Liebermana, mogą prowadzić do lepszych projektów butów, które uzupełniają naturalne zdolności organizmu.
Przez większość swojego istnienia człowiek chodził boso. Najstarsze odkryte obuwie ma około 8 tys. lat, ale istnieją pośrednie dowody, że człowiek używał pewnej formy butów znacznie wcześniej. – Ludzie prawdopodobnie noszą jakąś formę obuwia od około 40 tys. lat – wskazał Lieberman. W niektórych częściach świata, w tym w Indiach i Kenii, gdzie Lieberman prowadził badania, wielu ludzi wciąż całe życie chodzi bez butów. – Uważam za niewyobrażalne bycie boso w środku Europy w epoce lodowcowej, ale z drugiej strony wszystkie inne zwierzęta w Europie w epoce lodowcowej były bose – więc może nasi kuzyni, Neandertalczycy, byli w stanie sobie z tym jakoś poradzić – dodał.
Mimo wskazanych przez badaczy zalet chodzenia boso obecnie nie jest to najlepsze rozwiązanie. Ulice są pełne ostrych przedmiotów, nie wspominając już o różnorakich środkach chemicznych, które również mogłyby sprawić kłopot.
Źródło: Scientific American, fot. Public Domain Pictures