Dodano: 14 stycznia 2019r.

Niebieski pigment ujawnia nieznaną rolę kobiet w tworzeniu świętych ksiąg w średniowieczu

Nie tylko mnisi spisywali i ilustrowali średniowieczne manuskrypty. W kamieniu nazębnym żuchwy kobiety pochowanej około 1000 lat temu znaleziono pozostałości rzadkiego, niebieskiego pigmentu. Odkrycie to stanowi dowód, że skrybami były także kobiety.

Fragment strony z Biblii Wacława IV

 

W średniowieczu piśmiennictwo było w dużej mierze domeną instytucji religijnych. Bogato ilustrowane manuskrypty powstawały przede wszystkim w klasztorach i były przeznaczone do użytku członków owych instytucji oraz szlachty. Niektóre z tych rękopisów były ozdabiane drogocennymi farbami, w tym złotymi płatkami i ultramaryną, rzadkim i drogim niebieskim pigmentem pozyskiwanym z lazurytu (lapis lazulit).

Międzynarodowy zespół naukowców z Max Planck Institute for the Science of Human History i University of York rzucił nieco więcej światła na rolę kobiet w tworzeniu takich rękopisów. Badacze zidentyfikowali w kamieniu nazębnym średniowiecznej zakonnicy z Dalheim w Niemczech wspomniany wcześniej rzadki niebieski pigment. Powszechny pogląd mówił do tej pory, że skrybami byli wyłącznie mężczyźni. Jednak według badaczy, odkrycia wskazują, że kobiety były bardziej zaangażowane w tworzenie świętych ksiąg, niż dotychczas sądzono.

Wyniki badań zostały opublikowane na łamach pisma „Science Advances”.

 

Odkrycia dokonano przypadkowo, gdy naukowcy rozpoczęli badania mikrobiomów jamy ustnej średniowiecznych szkieletów. – Kamień nazębny jest jedyną częścią ciała, która podlega fosylizacji jeszcze za życia człowieka - powiedziała Christina Warriner z Max Planck Institute for the Science of Human History, starsza autorka publikacji. – Kamień nazębny zawiera różnego rodzaju szczątki, jak choćby kawałki jedzenia. Zostają one w nim uwięzione i w efekcie stają się swoistą kapsułą czasu – dodała.

Jeden z szkieletów pochodzący z przyklasztornego cmentarza w Dalheim, odkopany już jakiś czas temu podczas prac budowlanych, zawierał pigment lapis lazulit. Szkielet ten należał do kobiety w średnim wieku pochowanej między 1000 a 1200 rokiem.

Na temat samego klasztoru nie ma zbyt wielu informacji. Dokładna data jego założenia nie jest znana, chociaż społeczność kobiet mogła tam powstać już w X wieku. Najwcześniejsze znane zapisy odnoszące się do klasztoru pochodzą z 1244 r. Uważa się, że w mieszkało w nim około 14 kobiet. Klasztor spłonął w XIV wieku.

Kobieta, u której znaleziono ślady ultramaryny, miała w chwili śmierci 45-60 lat. Nie miała żadnych szczególnych patologii kości, ani śladów urazu czy infekcji. Jedyny niezwykły aspekt jej szczątków to niebieskie ślady na zębach.

- To było kompletne zaskoczenie. Gdy kamień nazębny rozpuścił się, uwolnił setki drobnych niebieskich cząsteczek – powiedziała Anita Radini z University of York, współautorka publikacji. Ostrożna analiza za pomocą szeregu różnych metod spektrograficznych - w tym dyspersji energii rentgenowskiej (SEM-EDS) i mikrospektroskopii Ramana - ujawniła niebieski pigment stworzony z lapis lazuli.

Radini przyznała, że wraz z zespołem przeanalizowała wiele scenariuszy dotyczących tego, w jaki sposób minerał mógłby osadzić się w kamieniu nazębnym tej kobiety. - Opierając się na rozmieszczeniu pigmentu w ustach, doszliśmy do wniosku, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że sama malowała pigmentem i wkładała do ust koniec pędzla podczas pracy – wyjaśniła inna współautorka publikacji, Monica Tromp z Max Planck Institute for the Science of Human History.

Pigment z lapis lazulit był w średniowieczu niezwykle rzadki i dlatego osiągał ceny porównywalne z cenami złota. Lazuryt, z którego wytwarzano pigment, do średniowiecznej Europy sprowadzano aż z Afganistanu. To także świadczy o kunszcie kobiety. Tak drogocennego surowca nie powierzono by przeciętnemu artyście. Pigment z lapis lazuli, wraz ze złotem i srebrem, używano do ilustrowania najbardziej luksusowych manuskryptów. - Jedynie skrybom i malarzom o wyjątkowych umiejętnościach powierzono by ich wykorzystanie – potwierdziła Alison Beach z Ohio State University, historyk projektu.

To bezprecedensowe odkrycie. XI wieczne Niemcy były aktywnym ośrodkiem produkcji manuskryptów, ale wkład kobiet w ich tworzenie był dotąd nieznany. W ogóle identyfikacja wielu dzieł z tego okresu jest trudna. Na znak pokory wielu średniowiecznych skrybów i malarzy nie podpisało swoich prac.

- Mamy tu bezpośredni dowód na istnienie kobiety, która nie tylko malowała, ale robiła to bardzo rzadkim i drogim pigmentem, a także w bardzo nietypowym miejscu – stwierdziła Warinner. - Historia tej kobiety mogłaby pozostać ukryta na zawsze bez użycia najnowszych technik – dodała.

 

Źródło: Max Planck Institute for the Science of Human History, BBC, fot. Stullkowski/ Wikimedia Commons