Dodano: 09 marca 2023r.

Kolumbia próbuje rozwiązać problem „kokainowych hipopotamów”

Narkotykowy baron Pablo Escobar w latach 80. sprowadził do Kolumbii cztery hipopotamy. Po jego śmierci w 1993 roku samiec i trzy samice uciekły z posiadłości lidera kartelu narkotykowego i osiedliły się w okolicach rzeki Magdalena. Naukowcy początkowo sądzili, że hipopotamy spokojnie dożyją sobie starości i wymrą, tymczasem po latach stadko rozrosło się do około 150 osobników i stanowi niemały problem dla władz i ekosystemu.

Kolumbia próbuje rozwiązać problem „kokainowych hipopotamów”

 

Nie od dzisiaj wiadomo, że szefowie organizacji przestępczych miewają dość oryginalne zachcianki. Nie inaczej było ze słynnym Pablo Escobarem, którego organizacja funkcjonowała niemal jak państwo w państwie. Otóż w 1980 roku Escobar postanowił sprowadzić do Kolumbii hipopotamy, które jak wiadomo, w normalnych warunkach tam nie występują. Z racji jego profesji nazwano je później „narkotykowymi hipopotamami”. Do posiadłości Escobara przywieziono cztery osobniki, ale zapewne nawet sam boss narkotykowy nie spodziewał się, że w aż takim stopniu zawojują tamtejszy ekosystem.

Nietypowe dziedzictwo barona narkotykowego

Fakt, że hipopotamy nie występują w Kolumbii, wiąże się również z tym, że sprowadzone tam zwierzęta pozbawione są naturalnych wrogów. Trafiwszy do, jak się okazało, korzystnego dla nich otoczenia, zaczęły się dość szybko rozmnażać i do czasów współczesnych osiągnęły liczebność około 150 sztuk.

Całkowicie błędne okazało się myślenie władz sądzących, że nie będą w stanie tam przeżyć. Trzeba też zaznaczyć, że dla tamtejszego ekosystemu stanowią one gatunek inwazyjny, który przyczynia się do zniszczeń w tamtejszym środowisku naturalnym. Szczególnie dotyczy to dorzecza rzeki Magdalena.

Hipopotamy trudnym problemem

Powstało zatem pytanie, co można z nimi zrobić? Jeszcze w 2009 roku ogłoszono, że zostaną one wybite, co wywołało jednak falę oburzenia. Dlatego też działania w tym kierunku nigdy nawet nie zostały rozpoczęte. Sprawa hipopotamów trafiła nawet do sądu. W procesie z 2020 roku kolumbijski adwokat Luis Domingo Gómez Maldonado podjął starania o to, by ocalić je od eutanazji, proponując zamiast tego ich sterylizację. Władze wyraziły na to zgodę i podjęto próbę rozprowadzenia wśród hipopotamów chemicznych środków antykoncepcyjnych. Plan ten jednak palił na panewce.

Ostatnio pojawił się nowy pomysł. Zasugerowano „deportowanie” hipopotamów do Indii i Meksyku. Celem takiego działania byłoby utrzymanie w ryzach rozrastającej się ich populacji w Kolumbii. We wspomnianych państwach przebywałyby w rezerwatach oraz ogrodach zoologicznych. Dotyczyłoby to jednak nie całej populacji „kokainowych hipopotamów”, bo część ze zwierząt wróciła do dawnej posiadłości Escobara i obecnie przebywają na zamkniętej przestrzeni i nie stanowią one zagrożenia dla środowiska naturalnego. Z oczywistych względów propozycja ta została odebrana znacznie lepiej.

Hipopotamy do Afryki nie mogą zostać przewiezione. Naukowcy argumentują to tym, że wraz z nimi do Afryki trafiłyby patogeny rodem z Kolumbii, które mogłyby stać się przyczyną nieznanych w Afryce chorób zwierząt i stać się zagrożeniem nie tylko dal tamtejszych hipopotamów, ale też dla całego ekosystemu.

 

Źródło: IFLScience, Nature, fot. Bernard DUPONT from FRANCE, CC BY-SA 2.0, via Wikimedia Commons