Dodano: 18 października 2018r.

Jeden z największych organizmów na świecie kurczy się

Jeden z największych organizmów na świecie, las genetycznie identycznych drzew nazywany Pando, powoli obumiera. Około 80 proc. jego obszaru jest zagrożone przez zwierzęta, które pożerają jego młode pędy.

Topola osikowa

 

Znajdujący się w amerykańskim stanie Utah las genetycznie identycznych drzew jest uznawany za jeden z największych i najstarszych organizmów żyjących na naszej planecie. Wygląda ja zwyczajny las, ale każde z drzew ma ten sam materiał genetyczny i jest połączone z innymi poprzez skomplikowany system korzeniowy nazywany polikormonem.

To tak zwany organizm klonalny lub genet albo osobnik genetyczny. Jego budowę można scharakteryzować jako modułową. Poszczególne mniej lub bardziej oddalone od siebie pędy czy odrosty, określane są rametami i pod względem morfologicznym i fizjologicznym stanowią jedną całość, choć wyglądają jak oddzielne osobniki. Taki makroorganizm może zajmować ogromną powierzchnię i ważyć tysiące ton. Do tego typu organizmów zaliczane są karłowate świerki pospolite - Picea abies czy Lomatia Tasmania, roślina z rodziny srebrnikowatych.

 

Największy osobnik genetyczny - topola osikowa (Populus tremuloides) - nazywany jest Pando (nazwa została zaczerpnięta z łaciny i oznacza „rozprzestrzeniam się”). Można spotkać się także z nazwą The Trembling Giant. Znajduje się w amerykańskim stanie Utah i ma ponad 47 tysięcy ramet, czyli drzew. Zasiedla powierzchnię ponad 43 hektarów, a jego łączna masa przekracza 6,5 tysiąca ton. Badacze nie byli w stanie oszacować jego wieku. Przypuszcza się, że ma co najmniej 11-12 tysięcy lat, ale inne szacunki mówią o 80 tysiącach lat.

Ten niezwykły organizm jest nieustannie monitorowany przez naukowców z Utah State University. Badacze alarmują, że Pando jest w niebezpieczeństwie i wygląda na to, że umiera.

Naukowcy pod kierunkiem Paula Rogersa ukończyli pierwszą pełną ocenę zdrowia Pando. Wiadomości płynące z badań nie są dobre. Wynika z nich, że Pando od 30-40 lat, nie wytwarza wystarczającej ilości młodych ramet, by zastąpić straty spowodowane przez zjadające młode pędy zwierzęta. To powoduje, że genet kurczy się.

Ale kurczenie Pando zauważono już pod koniec lat 90. Zrzucono wówczas winę na łosie i jelenie, które zjadają młode ramety. Powstał wówczas pomysł ogrodzenia lasu, jednak nie został on zrealizowany.

W badaniach przeprowadzonych przez Rogersa podzielono las na trzy eksperymentalne grupy. Jedna sekcja była całkowicie nieogrodzona, gdzie zwierzęta mogły bez przeszkód żerować na młodych pędach. Drugi odcinek został ogrodzony i pozostawiony samemu sobie. Trzeci został również ogrodzony, a następnie w niektórych miejscach poddany zabiegom, które miały pobudzić jego wzrost. Zabiegi polegały na usuwaniu krzewów i innych roślin próbujących wyrosnąć na jego terenie czy kontrolowane wypalanie intruzów.

Wyniki zastosowanych zabiegów zostały opublikowane na łamach „PLOS ONE” i pokazują, że wystarczyło ograniczyć zwierzętom dostęp do Pando, by ten mógł się odbudować. Pierwszy, nieogrodzony odcinek nadal doznawał uszczerbku ze strony zwierząt, ale w pozostałych dwóch sekcjach, które zostały ogrodzone, kwitły młode ramety.

Fot. Rogers & McAvoy/PLOS ONE

Dobrą wiadomością, przynajmniej dla Pando, jest to, że wydaje się, że powstrzymanie zwierząt wystarczy, aby rozwiązać problem kurczenia się. Jednak ogrodzenie całego lasu jest problematyczne. - Wszyscy, w tym również i ja, nie chcemy ogrodzeń wokół tego kultowego lasu. Nie chcemy wyjeżdżać na łono natury po to, by zobaczyć ciągnący się na dużym obszarze płot – przyznał Roberts.

Badacz wskazał alternatywne rozwiązanie. Według niego trzeba w jakiś sposób ograniczyć dostęp do lasu zwierzętom zjadającym młode pędy Pando. Kurczenie się lasu zaczęło się w minionym stuleciu. Ten okres pokrywa się z wkroczeniem na te tereny ludzi, którzy przetrzebili populacje drapieżników zamieszkujących ten obszar. A drapieżniki, takie jak chociażby wilki, kontrolują populacje jeleni czy saren, które z kolei zjadają młode ramety.

Ludzkie działania – jak stwierdził Rogers – zmieniły Pando w bezpieczną przystań dla jelenia, sztucznie zawyżając ich liczbę w okolicy. Dlatego naukowcy, w ochronie Pando, opowiadają się za odstrzałem zwierząt odpowiedzialnych za kurczenie się geneta. Choć wydaje się to ekstremalnym rozwiązaniem, może to być jedyna okazja, aby dać Pando szansę na długoterminowe przetrwanie.

Pando mimo imponujących rozmiarów nie jest największym żywym organizmem na Ziemi. To miano należy do zajmującego blisko tysiąc hektarów grzyba Armilla Galica, który znajduje się również w USA, w stanie Oregon.

 

Źródło: Science, Science Alert, Live Science, fot. Intermountain Forest Sernice/ USDA/ Domena Publiczna