Dodano: 04 maja 2021r.

Chiny utraciły kontrolę nad 30-metrowym fragmentem rakiety

Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna utraciła kontrolę nad 30-metrowym fragmentem rakiety Długi Marsz 5B, za pomocą którego kilka dni temu wyniesiono na orbitę główny moduł nowej, załogowej stacji kosmicznej. Obecnie niemożliwe jest dokładne określenie, gdzie i kiedy spadną kawałki chińskiej rakiety.

Chiny utraciły kontrolę nad 30-metrowym fragmentem rakiety

 

Kilka dni temu na orbitę poleciał pierwszy moduł budowanej przez Chiny stacji kosmicznej. Moduł Tianhe, czyli „Niebiańska Harmonia”, został wyniesiony w kosmos na szczycie rakiety Długi Marsz 5B z kosmodromu Wenchang w prowincji Hainan. Po pomyślnym wyniesieniu w przestrzeń kosmiczną modułu stacji rakieta miała spaść do oceanu, częściowo płonąć w atmosferze, jednak z tak się nie stało.

Długi Marsz 5B na orbicie bez kontroli

Naziemne radary wykryły, że fragment rakiety zaczął w niekontrolowany sposób koziołkować po orbicie, raz zbliżając się do Ziemi na odległość 170 kilometrów, to oddalając się na 372 kilometry. 30-metrowy kawał złomu porusza się z prędkością ponad 25 tys. kilometrów na godzinę. Amerykańska armia oznaczyła obiekt jako 2021-035B, a jego ścieżkę można zobaczyć m.in. na stronie orbit.ing-now.com.

Opór ziemskiej atmosfery oraz jej grawitacja ostatecznie ściągną 21-tonową część rakiety Długi Marsz 5B na Ziemię, jednak biorąc pod uwagę dużą prędkość obiektu i jego zmienną wysokość, niemożliwe jest dokładne określenie, gdzie i kiedy spadnie. Większość 30-metrowego fragmentu prawdopodobnie spłonie w atmosferze, ale jest spore ryzyko, że niektóre kawałki przetrwają wejście w atmosferę i dotrą do powierzchni Ziemi.

To nie pierwszy raz, gdy Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna (CNSA) traci kontrolę nad swoim sprzętem w kosmosie. W maju 2020 roku duży fragment tej samej rakiety, czyli Długi Marsz 5B, przetrwał wejście w atmosferę i jego szczątki spadły w większości do Oceanu Atlantyckiego, ale niektóre z nich uderzyły w zamieszkane tereny Wybrzeża Kości Słoniowej. Na szczęście nie zgłoszono żadnych ofiar. Niektórzy eksperci obawiają się, że i tym razem kosmiczny gruz może wylądować na zamieszkanym obszarze.

- To potencjalnie zła informacja - powiedział Jonathan McDowell, astrofizyk z Centrum Astrofizyki na Uniwersytecie Harvarda. - Ostatnim razem, gdy Chińczycy wystrzelili rakietę Długi Marsz 5B, skończyło się to dużymi fragmentami metalu lecącymi po niebie, które uszkodziły kilka budynków na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Większość spłonęła w atmosferze, ale część metalu uderzyła w Ziemię. Na szczęście nikt nie został ranny – dodał.

Gdzie i kiedy spadnie rakieta?

Jak zaznaczył McDowell, najbardziej prawdopodobnym jest to, że złom spadnie do oceanu, w końcu ponad 70 proc. planety pokrywa woda, ale nie można wykluczyć uderzenia w powierzchnię Ziemi. Według astrofizyka, uderzenie fragmentów, które przetrwają wejście w atmosferę można porównać do katastrofy małego samolotu.

- Najgorsze jest niedbałe, lekceważące podejście do tematu Chin. Sprzęt o masie przekraczającej 10 ton nie powinien w niekontrolowany sposób spadać z nieba – podkreślił McDowell.

Eksperci przewidują, że 21-tonowy złom spadnie na Ziemię w okolicach 10 maja. Jak przyznał McDowell, miejsce uderzenia będzie można określić dokładniej w dniu wejścia fragmentu rakiety w atmosferę, na około sześć godzin przed uderzeniem.

 

Źródło: The Guardian