Dodano: 09 września 2020r.

Badacze po raz pierwszy sklonowali konia Przewalskiego

Mały konik o imieniu Kurt jest symbolem odradzającej się nadziei na przetrwanie gatunku. Urodzony 6 sierpnia 2020 roku, jest pierwszym na świecie sklonowanym koniem Przewalskiego. Te zagrożone wyginięciem ssaki przetrwały na stepach Azji Środkowej i są współcześnie jedynym dziko żyjącym gatunkiem koni.

Badacze po raz pierwszy sklonowali konia Przewalskiego

 

Kurt został sklonowany z materiału genetycznego sprzed 40 lat. Jak twierdzą stojący z klonowaniem naukowcy, pomoże to w ożywieniu różnorodności genetycznej gatunku.

Konie Przewalskiego

- Ten koń może być jednym z najważniejszych genetycznie osobników swojego gatunku - mówi zoolog Bob Wiese z San Diego Zoo Global. - Mamy nadzieję, że przywróci on genetyczne wariacje ważne dla przyszłości populacji konia Przewalskiego – dodaje.

Konie Przewalskiego (Equus przewalskii) to gatunek znajdujący się na skraju wyginięcia. Po II wojnie światowej, na skutek polowań, zajmowania ich naturalnych siedlisk przez ludzi oraz srogich zim populacja stad wędrujących po stepach drastycznie spadła. Ostatnie potwierdzone obserwacje konia Przewalskiego na wolności miały miejsce w 1969 roku.

Na szczęście konie pozostały jeszcze w ogrodach zoologicznych. Łącznie od 31 zwierząt złapanych przed 1945 rokiem, dzięki programowi hodowlanemu żyje dziś ok. 2000 osobników. Jednak rosnąca populacja nie jest pozbawiona problemów.

Różnorodność genetyczna

Konie, które dały nowy początek swojemu gatunkowi stanowią też „wąskie gardło” populacji, związane ze zmniejszoną różnorodnością genetyczną. Z jej powodu populacja jest mniej zdolna do adaptacji, a przez to bardziej narażona na potencjalne czynniki stresogenne i zmiany w swoim środowisku. Mała różnorodność genetyczna może też powodować szybsza utratę charakterystycznych cech populacji lub rozprzestrzenianie się cech niepożądanych, co długofalowo może wpłynąć na wyginięcie całego gatunku.

Prowadzone przez lata programy hodowli w niewoli budziły kontrowersje. Niekiedy krzyżowano konia Przewalskiego z innymi rasami. Zwierzęta „czystej krwi” były potem podzielone na zamknięte subpopulacje, co tylko pogłębiało problemy związane z różnorodnością genetyczną.

Kuporovic z unikalnymi genami

W tym miejscu pojawia się koń Przewalskiego o imieniu Kuporovic, który żył w latach 1975-1998. Analiza rodowodu hodowanego w niewoli konia wykazała, że genom Kuporovica miał unikalne cechy i pochodził bezpośrednio od dwóch dzikich przodków złapanych kilkadziesiąt lat wcześniej.

Oznaczało to, że oferował on znacznie większe zróżnicowanie genetyczne, niż którykolwiek z jego żyjących krewnych. W 1980 roku naukowcy pobrali próbkę i zamrozili ją we „Frozen Zoo” („Zamrożonym Zoo”, w którym przechowywany jest materiał genetyczny zwierząt). Teraz Kurt, urodzony ponad 20 lat po śmierci swojego ojca, ma dokładnie taki sam materiał genetyczny jak on.

Pierwszy klon

Aby stworzyć zarodek z wykorzystaniem materiału genetycznego Kuporovica Zoo w San Diego współpracowało z grupą ochrony przyrody Revive & Restore oraz firmą ViaGen Equine zajmującą się klonowaniem zwierząt.

Zarodek został wszczepiony klaczy konia domowego (Equus caballus) i urodził się zdrowy po normalnej ciąży. Został on nazwany na cześć założyciela „Frozen Zoo” Kurta Benirschke. - Ten ogierek Przewalskiego urodził się w pełni zdrowy i reprodukcyjnie sprawny – mówi Shawn Walker, dyrektor naukowy w ViaGen Equine. - Kopie, gdy ktoś narusza jego przestrzeń, domaga się też mleka od swojej matki zastępczej – dodaje.

Następne mamuty

Kurt daje nadzieję nie tylko własnemu gatunkowi, ale i innym populacjom zagrożonym wyginięciem. Udowadnia on długoterminową przydatność zachowanego materiału genetycznego. Wcześniej klonowano m.in. byki z materiału genetycznego sprzed 13 lat, czy fretki z materiału sprzed 20 lat.

Revive & Restore ma również nadzieję, że pewnego dnia uda się sklonować mamuta. Co prawda istnieje duża różnica między 40 a 4000 lat, ale narodziny Kurta to kolejny mały krok, który przybliża do celu.

Źrebak niedługo dołączy do swojego stada w Zoo w San Diego. „Mamy nadzieję, że za pięć do dziesięciu lat, kiedy Kurt dojrzeje, będzie się z powodzeniem kojarzył z klaczami i tym samym przyczyniał się do pogłębienia różnorodności genetycznej swojego gatunku” – napisała firma Revive & Restore w oświadczeniu.

 

Źródło: San Diego Zoo Global, fot. (ViaGen Pets & Equine/Instagram)