Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przekaże blisko 88 milionów złotych Polskiej Stacji Antarktycznej im. H. Arctowskiego. Fundusze mają zostać przeznaczone na przebudowę infrastruktury stacji.
Polska Stacja Antarktyczna im. Henryka Arctowskiego znajduje się na półkuli południowej w archipelagu Szetlandów Południowych, na wyspie Króla Jerzego. Działa nieprzerwanie od 1977 roku. Pierwsza wyprawa wyruszyła tam pod koniec 1975 roku, by oszacować zasoby ryb i kryla w Oceanie Południowym. 26 lutego 1977 roku zdecydowano o założeniu stałej stacji naukowo-badawczej.
Jak czytamy na stronie resortu nauki, stacja „daje Polsce dostęp do największego naturalnego laboratorium przyrody, jakim jest Antarktyka. Stacja umożliwia polskim naukowcom prowadzenie ambitnych, multidyscyplinarnych programów badawczych oraz współpracę z najlepszymi placówkami naukowymi z całego świata”.
Działalność stacji Arctowskiego finansowana jest ze środków resortu nauki w ramach tzw. specjalnego urządzenia badawczego (SPUB). Placówką zarządza Instytut Biofizyki i Biochemii (IBB) PAN. Roczna dotacja na działalność stacji wynosi ok. 6 mln zł. Środki przeznaczone są na zabezpieczenie logistyczne - czarter statków transportowych, zatrudnienie pracowników, wyżywienie, paliwo czy naprawę sprzętów, ale według zarządzających placówką, ta kwota jest niewystarczająca. Według szacunków władz stacji zakup nowego sprzętu oraz samo "funkcjonowanie stacji na odpowiednim poziomie" wymaga ok 10 mln zł.
Stacja od lat ma problemy z finansowaniem. Przede wszystkim chodzi o główny budynek stacji. W momencie, gdy został wzniesiony 40 lat temu, znajdował się kilkanaście metrów od morza; teraz przy wysokich stanach wód jest to niecały metr. Wiele do życzenia pozostawia również jego stan techniczny. Utrzymaniu infrastruktury stacji nie sprzyjają antarktyczne warunki klimatyczne.
Z pomocą przyszło Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które ma przekazać prawie 88 milionów złotych na „na realizację inwestycji budowlanej dotyczącej strategicznej infrastruktury badawczej stacji, w tym budowę nowego budynku głównego, co umożliwi dalszą pracę polskich badaczy w Antarktyce”.
- Można śmiało powiedzieć, że Polska Stacja Antarktyczna im. H. Arctowskiego jest naszą wizytówką w tym rejonie świata, nieoficjalną ambasadą RP w Antarktyce. Co roku odwiedzają ją oficjalne delegacje międzynarodowe, przedstawiciele programów antarktycznych innych państw i turyści z całego świata. Jednak nie to jest dla nas najważniejsze. Najważniejsze są dla nas szerokie możliwości badawcze, jakie istnienie stacji zapewnia polskim naukowcom – powiedział na konferencji prasowej wicepremier Jarosław Gowin, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Gowin podkreślił też, że Polska jest jednym z pionierów badań polarnych. Zaznaczył, że osiągnięcia polskich naukowców od lat sytuują nas w ścisłej światowej czołówce pod tym względem, a te osiągnięcia były możliwe właśnie dzięki stacji Arctowskiego.
Na stacji Arctowskiego oraz w dwóch bazach terenowych - „Lions Rump” i „Demay” - polscy naukowcy prowadzą badania w dziedzinach takich jak: oceanografia, geologia, glacjologia, geomorfologia, klimatologia, mikrobiologia, botanika, ekologia, ornitologia, genetyka, biologia, chemia morza i kartografia. Prowadzone są także stałe monitoringi środowiskowe.
Budowę nowego budynku stacji, w tym kilku nowych laboratoriów i części mieszkalnej, wyceniono w ubiegłym roki na ok. 90 mln złotych. Gotowy jest też projekt nowej stacji przygotowany przez pracownię architektoniczną Kuryłowicz & Associates. Nowy budek ma mieć 1300 metrów kwadratowych powierzchni.
Polska – jako jeden z sygnatariuszy Układu Antarktycznego – znajduje się w gronie 29 państw konsultatywnych, które mogą podejmować decyzje na temat działalności człowieka na terenie Antarktyki. Obecność badaczy w tym rejonie to tylko jeden z elementów w rozgrywce o wpływy polityczne nad strefą, która nie ma właściciela. Jednym z warunków pozwalających dołączyć do tego grona jest prowadzenie istotnej pracy naukowo-badawczej, jak założenie stacji naukowej lub wysłanie wyprawy naukowej. Musi być też zgoda pozostałych państw układu.
Polityczny element funkcjonowania stacji, poza naukowym, zauważył także minister Gowin. Podczas konferencji prasowej powiedział, że istnienie stacji jest istotne dla polskiej polityki zagranicznej. - W roku 2030 wrócą dyskusje o przyszłości tego kontynentu. Dzięki obecności na nim polskich badaczy, dzięki ich spektakularnym osiągnięciom badawczym, głos Polski w debacie nad przyszłością Antarktyki będzie mocno słyszany – podkreślił polityk.
Polska posiada także drugą, nieczynną stację. To opuszczona od 1979 roku placówka im. Antoniego Dobrowolskiego w Oazie Bungera. Teren pod stację przekazali Polakom Rosjanie w 1959 roku. Składają się na nią m.in. dwa drewniane domki. Dotarcie do niej nie jest łatwe, bo leży w głębi lądu. Obecnie zarządza nią Instytut Geofizyki PAN. W listopadzie ubiegłego roku wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Łukasz Szumowski przyznał, że powrót do opuszczonej stacji im. Antoniego Dobrowolskiego jest realny. Jednak rozstrzygnięć jeszcze nie ma.
Źródło: Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, fot. Acaro/ Wikimedia Commons/ CC BY-SA 3.0