Razem z misją NASA Mars 2020 na Czerwoną Planetę poleci helikopter – mały, autonomiczny wiropłat, który będzie badał planetę z powietrza. Tego typu pojazdy latające mogą zmienić przyszłość eksploracji nowych światów.
NASA chce przetestować, w jaki sposób pojazdy cięższe od powietrza będą się sprawdzać na Marsie. – Idea helikoptera latającego po niebie innej planety jest ekscytująca. Śmigłowiec na Marsie to obiecujące urządzenie dla naszych przyszłych misji naukowych i eksploracyjnych Czerwonej Planety – powiedział Administrator NASA Jim Bridenstine.
Projekty technologii latających maszyn na obcych planetach są rozwijane w Jet Propulsion Laboratory od 2013 roku. Marsjański śmigłowiec przede wszystkim musiał być niewielkich rozmiarów i mało ważyć. Rezultatem czteroletniego projektu jest ważący niecałe dwa kilogramy (1,8 kg) mały helikopter.
Kadłub śmigłowca ma rozmiary nieco większe od piłki do tenisa. Jego obracające się w przeciwnym kierunku płaty osiągną w cienkiej marsjańskiej atmosferze prędkość prawie 3000 obrotów na minutę. To około 10 razy szybciej niż ziemskie śmigłowce.
– Eksplorowanie Czerwonej Planety za pomocą śmigłowca stanowi udane połączenie innowacji w dziedzinie nauki i technologii i jest wyjątkową okazją do przyspieszenia badań Marsa – zaznaczył Thomas Zurbuchen z NASA. – Po tym, jak bracia Wright udowodnili 117 lat temu, że długotrwały i kontrolowany lot jest możliwy tutaj na Ziemi, inna grupa amerykańskich pionierów może udowodnić, że to samo można zrobić na innej planecie – dodał.
Oczywiście maszyna NASA zawiera wszystkie niezbędne do przetrwania na Marsie narzędzia. Posiada ogniwa słoneczne, by ładować litowo-jonowe akumulatory. Ma też ogrzewanie, by podczas zimnych marsjańskich nocy, kiedy temperatura spada do ponad minus 100 st. Celsjusza, układy elektroniczne nie pozamarzały.
– Rekord wysokości dla śmigłowca lecącego tutaj na Ziemi wynosi około 12 kilometrów. Atmosfera Marsa to tylko jeden procent ziemskiej atmosfery, więc kiedy nasz helikopter znajdzie się na powierzchni Marsa, to już jakby był na wysokości 30 kilometrów na Ziemi – powiedziała Mimi Aung z JPL, która była zaangażowana w projektowanie śmigłowca. Dodała, że przy tak niskiej gęstości atmosfery prace projektowe nie były łatwe.
– Ziemia będzie o kilka minut świetlnych od nas, więc nie ma sposobu, aby sterować maszyną w czasie rzeczywistym. Śmigłowiec będzie poruszał się w trybie autonomicznym. Będzie w stanie odbierać i interpretować polecenia z Ziemi, a następnie samodzielnie realizować misję – podkreśliła Aung.
Jako demonstracja technologii, śmigłowiec marsjański jest uważany za projekt wysokiego ryzyka, ale jego potencjał może przynieść wiele korzyści. W pierwszych 30 dniach pobytu na Marsie śmigłowiec będzie testowany na wszystkie możliwe sposoby. W tym czasie ma wykonać próbne starty oraz pięć lotów na coraz większe odległości.
Jeśli śmigłowiec nie zda egzaminu, nie będzie to miało wpływu na główną misję. Jeśli natomiast wszystko przebiegnie zgodnie z planem, to tego typu śmigłowce mogą mieć realną przyszłość jako nisko latające maszyny zwiadowcze w kolejnych misjach na inne światy. Przede wszystkim dlatego, że mogą z łatwością uzyskać dostęp do miejsc, do których nie można dojechać drogą lądową.
– Zdolność do sprawdzenia, co leży za następnym wzgórzem, jest kluczowa dla przyszłych odkrywców. Już obecnie nasze łaziki i orbitery dostarczają nam wspaniałych widoków z Czerwonej Planety. Nasz „Marsokopter” dorzuci do tego dodatkowy wymiar widoków z lotu ptaka – przyznał Zurbuchen.
Misja Mars 2020 ma zaplanowany start na lipiec 2020 roku. Oczekuje się, że dotrze na Marsa w lutym 2021 roku. Łazik lecący z tą misją przeprowadzi geologiczne oceny miejsc lądowania na Marsie. Poszuka też śladów pradawnego życia na Marsie oraz oceni zasoby naturalne i zagrożenia dla przyszłych odkrywców.
Źródło i fot. NASA