Kret, czyli mechanizm wbijający sondy InSight, miał za zadanie wkopać się na głębokość pięciu metrów w marsjański grunt. Niestety, już na 30 centymetrach napotkał przeszkodę i utknął. Ale kierownictwo misji opracowało nowy plan, który ma rozwiązać problemy Kreta.
Kret znalazł się na Marsie wraz z misją InSight, która pod koniec listopada ubiegłego roku wylądowała na Czerwonej Planecie. Pierwszy raz wbił się w marsjański grunt 28 lutego. Pierwsze 18 centymetrów pokonał w 5 minut, ale następnie napotkał przeszkodę – prawdopodobnie kamień – i utknął na głębokości około 30 centymetrów.
Lądownik o wartości 993 milionów dolarów wylądował na równinie Elysium Planitia. Tak się złożyło, że miejscem lądowania okazał się niewielki krater wypełniony piaskiem i pyłem nazwany przez inżynierów z Jet Propulsion Laboratory (JPL) „wielką piaskownicą”. Specjaliści początkowo cieszyli się, że udało im się posadzić sondę na miękkim, piaszczystym gruncie, co powinno ułatwić wkopywanie się Kreta, ale jak się okazało, byli w błędzie.
Wykonany w Polsce mechanizm wbijający miał za zadanie wprowadzić sondę do pomiaru ciepła (Heat Flow and Physical Properties Probe, HP3) na głębokość pięciu metrów. Jednak po pierwszych sesjach wbijania się przerwano pracę. Od tamtej pory eksperci z NASA oraz z Niemieckiej Agencji Kosmicznej (DLR), która zbudował HP3, analizowali sytuację w poszukiwaniu rozwiązania problemu, czego efektem jest nowy plan.
Główny problem polega na tym, że zarządzający misją nie mają dokładnych informacji. Dane pokazują, że urządzenie podczas pierwszych sesji wbijania się w grunt przechyliło się o około 20 stopni. Koniec Kreta nadal znajduje się w prowadnicy, co poza kamieniem także może także być przyczyną zablokowania mechanizmu. Jeszcze inna teza mówi, że problemem może być nieoczekiwany brak tarcia marsjańskiej gleby.
Kret został zaprojektowany tak, by luźna gleba, którą urządzenie bez problemów penetruje, zwiększała tarcie podczas odrzutu umożliwiając mu kopanie. Kret wykorzystuje w pełni automatyczny, napędzany elektrycznie mechanizm młota. Przekładnia ślimakowa rozciąga główną sprężynę, która następnie wytwarza uderzenie. Mechanizm można porównać do dużego gwoździa z wbudowanym młotkiem. Bez wystarczającego tarcia, przy uwzględnieniu znacznie niższej grawitacji na Marsie, Kret będzie się odbijał w miejscu.
Brak informacji nie pozwala specjalistom dokładnie ocenić, co jest przyczyną problemu. Dlatego inżynierowie obsługujący misję zdecydowali się wykorzystać robotyczne ramię lądownika, by podnieść konstrujkcję HP3. To przede wszystkim pozwoli dokładnie zbadać problem.
– Jesteśmy teraz raczej pewni, że niewystarczające tarcie gleby wokół Kreta jest problemem – powiedział Tilman Spohn, główny naukowiec eksperymentu HP3 z DLR.
– Inżynierowie JPL i DLR ciężko pracowali, aby ocenić, co jest problemem. Przeniesienie konstrukcji pomoże im zebrać więcej informacji i wypróbować przynajmniej jedno możliwe rozwiązanie – powiedział Lori Glaze z NASA.
Podnoszenie struktury podtrzymującej próbnik HP3 ma się rozpocząć pod koniec czerwca. Manewr ma się odbyć w trzech etapach i potrwa tydzień. Po każdym etapie nastąpi przerwa, kamery na robotycznym ramieniu wykonają zdjęcia, a te zostaną przesłane na Ziemię, by inżynierowie mogli zbadać sytuację. Cała operacja musi zostać przeprowadzona bardzo delikatnie, żeby Kret nie został wyciągnięty z gleby i nie rozwinęła się taśma z czujnikami, która mechanizm połączony jest z lądownikiem.
– Przeniesienie struktury podtrzymującej da zespołowi lepsze wyobrażenie o tym, co się tam dzieje. Ale może również pozwolić nam przetestować możliwe rozwiązanie – wyjaśnił Spohn.
Misja InSight ma potrwać dwa lata. Jej celem jest lepsze zrozumienie, jak ukształtowała się sąsiadująca z Ziemią planeta. Instrumenty naukowe przeprowadzą serię badań geofizycznych, które dostarczą przełomowych informacji o budowie wewnętrznej planety i jej współczesnej aktywności geologicznej. Misja ta pozwoli lepiej zrozumieć ewolucję i powstanie Marsa, a także w ogóle planet typu ziemskiego.
Kret został zaprojektowany przez inżynierów z firmy Astronika, która jako koordynator procesu produkcyjnego zaangażowała do podwykonawstwa kilka polskich ośrodków naukowych, m.in. Centrum Badań Kosmicznych PAN, Instytut Lotnictwa, Instytut Spawalnictwa, Politechnikę Łódzką i Politechnikę Warszawską.
Źródło i fot.: NASA