Do tej pory naukowcy uważali, że pierwsze dowody na całowanie się ludzi pochodzą z Azji Południowej i mają 3500 lat. To stamtąd ten „zwyczaj” miał rozprzestrzenić się na inne regiony świata razem z… wirusem opryszczki pospolitej (HSV). Jednak nowe badania przesuwają datę pierwszych pocałunków o ponad 1000 lat wstecz i umiejscawiają je w innym regionie świata.
W swoich badaniach naukowcy z Uniwersytetu w Kopenhadze oparli się na szeregu źródeł pisanych, pochodzących od najwcześniejszych społeczeństw mezopotamskich. Ustalili w ten sposób, że na obszarze Bliskiego Wschodu całowanie było ugruntowaną praktyką już 4500 lat temu. Odkrycia dokonali dr Troels Pank Arbølla i dr Sophie Lund Rasmussen.
Wyniki analiz przedstawili na łamach czasopisma „Science” (DOI: 10.1126/science.adf0512).
Nie tylko ludzie się całują
– Starożytna Mezopotamia nazywana jest kolebką ludzkiej cywilizacji. Na obszarze między rzekami Eufrat i Tygrys ludzie pisali pismem klinowym na glinianych tabliczkach. Wiele tysięcy tych tabliczek przetrwało do dziś i zawierają one wyraźne dowody na to, że całowanie było uważane za element romantycznej intymności już w czasach starożytnych. Czynność ta mogła też wyrażać przyjaźń i wzmacniać relacje rodzinne – tłumaczy dr Arbøll, który od lat bada historię ludów zamieszkujących tereny Mezopotamii.
Humanity's earliest recorded kiss occurred in Mesopotamia 4,500 years ago, claims new study @uni_copenhagen @sciencemagazine https://t.co/0eNHbNJh5m
— Phys.org (@physorg_com) May 18, 2023
Zdaniem ekspertów całowanie nie powinno być uważane za zwyczaj, który powstał wyłącznie w jednym regionie, skąd rozprzestrzenił się na resztę świata. – Wydaje się, że pocałunki były praktykowane w wielu starożytnych kulturach – mówi dr Arbøll.
– Badania nad bonobo i szympansami, najbliższymi żyjącymi krewnymi ludzi, wykazały, że oba gatunki angażują się w całowanie. Może to sugerować, że praktyka ta jest fundamentalnym zachowaniem występującym u ludzi. To dlatego spotykamy się z nią w różnych kulturach – wyjaśnia dr Rasmussen.
Całowanie przekaźnikiem chorób
Oprócz znaczenia społecznego oraz seksualnego, praktyka całowania mogła odgrywać niezamierzoną rolę w przenoszeniu mikroorganizmów, potencjalnie powodując rozprzestrzenianie się wirusów wśród ludzi. Przykładem może być wirus opryszczki pospolitej, który mógł zakazić populację właśnie przez pocałunki.
– Istnieje spory zbiór tekstów medycznych z Mezopotamii. Niektóre wspominają o chorobie, której objawy przypominają zakażenie wirusem HSV – zauważa dr Arbøll. Badacz zaznacza jednak, że na starożytne teksty medyczne miały wpływ różne koncepcje kulturowe i religijne, dlatego nie zawsze należy odbierać je dosłownie.
– Interesujące jest dostrzeżenie pewnych podobieństw między chorobą buʾshanu, opisywaną w starożytnych tekstach medycznych z Mezopotamii, a objawami wywoływanymi przez infekcje opryszczką pospolitą. U zakażonych bu'shanu w jamie ustnej i wokół niej pojawiały się pęcherzyki. A jest to jeden z dominujących objawów HSV – mówi dr Arbøll.
Dr Arbøll i dr Rasmussen podsumowują, że nowe światło na wpływ całowania na zachowania społeczne oraz rozprzestrzenianie się patogenów, mogą rzucić przyszłe badania nad starożytnym DNA.
Źródło: University of Copenhagen, fot. Pexels / Katie Salerno