Nie płód, ale kilka zawiniątek znajduje się w miednicy mumii kobiety prezentowanej w Muzeum Narodowym w Warszawie – dowodzi zespół naukowców. W jednym z pakunków umieszczono zapewne zmumifikowany organ. Rzekoma ciąża to efekt komputerowej iluzji i błędów interpretacji – uważają badacze.
W kwietniu 2021 r. część zespołu Warszawskiego Projektu Interdyscyplinarnych Badań Mumii (Warsaw Mummy Project – WMP) opublikowała artykuł w „Journal of Archaeological Science” (DOI: 10.1016/j.jas.2021.105371), z którego wynika, że mumia kobiety należąca do Uniwersytetu Warszawskiego i eksponowana w Muzeum Narodowym w Warszawie, skrywa w swoim wnętrzu 7-miesięczny płód. Do takiego wniosku autorzy publikacji doszli na podstawie analizy obrazów uzyskanych za pomocą RTG i tomografu komputerowego (więcej na ten temat w tekście: Mumia kapłana z warszawskiego muzeum okazała się być jedyną znaną mumią ciężarnej kobiety). Nie wszyscy badacze jednak zgadzali się z tym twierdzeniem. Podała je w wątpliwość m.in. ekspertka radiologii zajmująca się mumiami – prof. Sahar Saleem.
W lipcu 2022 ukazała się bogato ilustrowana publikacja w „Archeological and Anthropological Sciences” (DOI: 10.1007/s12520-022-01598-z), w której inny zespół badaczy z WMP dowodzi, że zmumifikowana kobieta z pewnością nie zawiera w sobie płodu. Świadczą o tym przede wszystkim obrazy precyzyjnie zrekonstruowanej zawartości miednicy oraz wyniki badań porównawczych starożytnych płodów egipskich.
Pakunki zamiast płodu
– W naszym artykule znajduje się szereg spektakularnych obrazów oraz linków wiodących do filmów przedstawiających wnętrze starożytnej mumii, w tym wykonanych za pomocą technik holograficznych, będących najnowszym trendem w medycynie – powiedziała główna autorka publikacji – bioarcheolog, współzałożycielka WMP – Kamila Braulińska z Uniwersytetu Warszawskiego.
Naukowcy ustalili, że w miednicy wcale nie ma płodu – jak sugerowali autorzy doniesienia z 2021 r. – ale cztery pakunki.
– Umieścili je tam starożytni balsamiści. W zawiniątkach znajduje się najprawdopodobniej co najmniej jeden zmumifikowany organ zmarłej. To znana praktyka w starożytnym Egipcie – podkreśliła Braulińska. W pozostałych być może są fragmenty ciała lub inne pozostałości po procesie mumifikacji. Jest też inna opcja – balsamiści umieszczali w mumiach zawiniątka po to, aby utrzymać kształt ciała po procesie mumifikacji.
Egipcjanie zaobserwowali, że ciało ulegało łatwiejszemu rozkładowi, gdy nie wyjmowano organów wewnętrznych, więc usuwano je w procesie mumifikacji. W zależności od epoki różnie z nimi postępowano – czasami umieszczano je w naczyniach i ustawiano w pobliżu mumii, a czasami mumifikowano je osobno – i umieszczano z powrotem wewnątrz ciała.
To właśnie trzy z czterech pakunków w miednicy poprzedni zespół zinterpretował jako płód. O tym, że kobieta nie była w ciąży, świadczą też ilościowe pomiary gęstości radiologicznych, a także wzajemne relacje geometryczne pakunków oraz porównawcza charakterystyka materiałów znajdujących się wewnątrz mumii – argumentują badacze w nowo opublikowanym artykule.
Braulińska dodała, że nie jest to pierwsza mumia z pakunkami tego typu. Czasem podobne obiekty znajdują się w innych rejonach ciała, podobne zawiniątka lub substancje znajdowane bywają w miednicy.
Błąd w interpretacji
W kwestii ciąży, z częścią zespołu WMP nie zgadzała się nie tylko jego współzałożycielka, Kamila Braulińska. Również inni naukowcy wyrażali swoje wątpliwości, w tym radiolog dr Łukasz Kownacki, który wykonał badanie tomograficzne mumii i utworzył jej pierwsze trójwymiarowe obrazy.
Z czego wynikał błąd interpretacyjny i wnioski poprzedniego zespołu? Według autorów nowego artykułu poprzednicy nie skonsultowali się przed publikacją ze specjalistą radiologii, chociaż wnioski opierano na medycznych obrazach z RTG i tomografii komputerowej.
– Informacji o takiej konsultacji nie było w żadnym artykule naukowym ani w wywiadach i mało prawdopodobne, by którykolwiek radiolog poparł taką interpretację – mówi dr Kownacki.
Pareidolia
Zdaniem autorów najnowszej publikacji rzekome odkrycie ciąży u mumii wynikło po prostu ze złudzenia, u którego podstaw leży zjawisko pareidolii, czyli naturalnego dążenia człowieka do postrzegania znajomych obiektów w przypadkowych kształtach.
– Zjawisko to, w połączeniu z brakiem konsultacji stawianych teorii ze specjalistą radiologii, przyniosło niestety jedynie efekt globalnej sensacji, a nie rzetelnego opracowania naukowego. Nasz artykuł dowodzi, jak ważna w badaniach starożytnych mumii egipskich jest współpraca ze specjalistami z różnych dziedzin oraz jak racjonalnie i krytycznie należy podchodzić do analiz wyników, odkładając na dalszy plan iluzje. Ważny jest także szacunek należny ludzkim szczątkom – zaznacza Braulińska.
Autorzy nowego artykułu podkreślają, że wykorzystali te same dane uzyskane metodą tomografii komputerowej, co poprzedni zespół oraz m.in. to samo oprogramowanie.
– Wykazaliśmy w ten sposób, jak bardzo analizy efektów trójwymiarowych i ich interpretacja zależą od umiejętności użytkownika oprogramowania, który może osiągnąć doskonałe efekty wizualizacji również nie będąc radiologiem – powiedział dr Kownacki.
Na potrzeby najnowszego opracowania wykorzystano możliwości analiz radiologicznych dostępne w Zakładzie Diagnostyki Obrazowej Europejskiego Centrum Zdrowia Otwock, m.in. unikalne medyczne oprogramowanie holograficzne dla systemów tzw. rzeczywistości mieszanej (ang. Mixed Reality), jak również radiologiczne rozwiązania serwerowe.
Autorami publikacji podważającej ciążę u mumii, oprócz Kamili Braulińskiej, są Łukasz Kownacki, Dorota Ignatowicz-Woźniakowska (Główny Konserwator MNW i koordynator WMP ze strony Muzeum Narodowego w Warszawie) oraz Maria Kurpik (Starszy Konserwator MNW, specjalista w zakresie dokumentacji konserwatorskiej w tym obrazowania dzieł sztuki).
Mumia trafiła do Polski w XIX wieku. Należy do UW, ale obecnie znajduje się w depozycie w Galerii Sztuki Starożytnej w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl, Szymon Zdziebłowski, fot. Warsaw Mummy Project