Dane z Copernicus Climate Change Service wskazują, że temperatury w ubiegłym roku były o około 1,25 st. Celsjusza powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej. To oznacza, że rok 2020 obok 2016 był najcieplejszym rokiem w historii pomiarów.
Naukowcy już wcześniej spekulowali, że rok 2020 będzie jednym z najgorętszych w historii. Teraz zostało to potwierdzone przez Copernicus Climate Change Service (Program ds. zmian klimatu Copernicus - C3S). C3S jest częścią unijnego programu Copericus. Jego celem jest zbieranie danych dotyczących globalnego ocieplenia. Nowe dane z programu wskazują, że rok 2020 był o około 1,25 st. C. cieplejszy od okresów sprzed rewolucji przemysłowej.
Program C3S, wdrożony przez Europejskie Centrum Prognoz Średnioterminowych w imieniu Unii Europejskiej, publikuje comiesięczne oraz coroczne raporty klimatyczne informujące o globalnych zmianach w temperaturze powietrza, powierzchni pokrywy lodowej i zmiennych hydrologicznych. Wszystkie badania oparte są na komputerowych analizach wykorzystujących setki pomiarów z satelitów, statków, samolotów i stacji pogodowych na całym świecie. Dane zbierane są od 2008 roku.
Lata następujące po 2015 roku należą do najcieplejszych, jakie kiedykolwiek zarejestrowano. Podobnie jak 20 z ostatnich 21 lat, co świadczy o trwałej i pogłębiającej się tendencji – podano w komunikacie C3S.
Naukowcy porównują ubiegły rok do rekordowo ciepłego 2016 roku, jednak w 2016 temperatury dostały dodatkowy impuls w postaci El Niño, zjawiska charakteryzującego się utrzymywaniem wyższej niż zazwyczaj temperatury na powierzchni wody w strefie równikowej Oceanu Spokojnego. Zjawisko to, mimo że obserwowane na Pacyfiku, ma wpływ na pogodę na całej Ziemi.
Jednak w ubiegłym roku nie odnotowano tego zjawiska, co jest tym bardziej niepokojące. Co więcej, zeszły rok był rokiem La Niña, czyli przeciwieństwa El Niño, a mimo to temperatury utrzymywały się na poziomie podobnym do 2016 roku.
Podczas El Niño ciepłe wody powierzchniowe w tropikalnych regionach Pacyfiku mogą podnieść globalne temperatury. Z kolei La Niña ma odwrotny efekt chłodzący. Naukowcy wskazują, że gdyby nie brać pod uwagę tych zjawisk, to 2020 byłby najcieplejszym rokiem w historii.
- Rok 2020 wyróżnia się wyjątkowym ciepłem - powiedział dyrektor C3S Carlo Buontempo. - To kolejne przypomnienie, jak pilna jest potrzeba redukcji emisji gazów cieplarnianych, aby zapobiec niekorzystnym skutkom klimatycznym w przyszłości – dodał.
Według raportu C3S, w niektórych regionach w zeszłym roku ocieplenie znacznie przekraczało średnią światową. Średnia temperatura powierzchni w Europie w 2020 r. wyniosła aż 2,2 st. C. powyżej poziomu sprzed okresu przedindustrialnego - i prawie o pół stopnia powyżej temperatury z 2019 r.
Ocieplenie w regionie Arktycznym było jeszcze bardziej spektakularne. Temperatury na północnej Syberii i niektórych częściach Arktyki przekraczały aż o 7 st. C. okres przedindustrialny. Przyczyniły się do tego pożary na Syberii, które uwolniły do atmosfery rekordowej ćwierć miliarda ton dwutlenku węgla, co odpowiada rocznym emisjom w Hiszpanii, Egipcie czy Wietnamie. W ubiegłym roku odnotowano drugi najmniejszy zasięg lodu morskiego w Arktyce.
W 2020 roku odnotowano też rekordową liczbę huraganów na Atlantyku.
W ubiegłym roku, mimo ograniczeń w przemieszczaniu się i zamknięciu wielu zakładów pracy, wzrósł także poziom dwutlenku węgla. CO2 w atmosferze osiągnęło szczytowy poziom 413 części na milion, to prawie o 50 procent więcej niż na początku XVIII wieku, zanim na dobre zaczęliśmy spalać paliwa kopalne.
- Chociaż stężenie dwutlenku węgla wzrosło nieco mniej w 2020 r. niż w 2019 r., to nie jest to powód do samozadowolenia. Dopóki globalna emisja netto nie spadnie do zera, CO2 będzie nadal gromadził się w atmosferze i będzie powodował dalsze zmiany klimatyczne - wyjaśnił Vincent-Henri Peuch z programu Copernicus.
Więcej danych na temat temperatury w 2020 roku, w tym NASA i brytyjskiego Met Office, zostanie opublikowanych w przyszłym tygodniu.
Źródło: C3S
