NASA ujawniła plany stworzenia rakiety o napędzie jądrowym, która mogłaby dolecieć na Marsa w zaledwie 45 dni. W tym zakresie podjęła współpracę z Agencją Zaawansowanych Projektów Badawczych Departamentu Obrony USA (DARPA). Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, demonstrację tej technologii będziemy mogli zobaczyć w ciągu najbliższych czterech do pięciu lat.
NASA i DARPA będą współpracować w ramach programu DRACO (Demonstration Rocket for Agile Cislunar Operations). Podpisana niedawno umowa, która ma przynieść korzyści obu agencjom, określa role, obowiązki i procesy mające na celu przyspieszenie prac rozwojowych.
- NASA będzie współpracować z naszym wieloletnim partnerem - DARPA, aby opracować i zademonstrować zaawansowaną technologię jądrowego napędu termicznego już w 2027 roku. Z pomocą tej nowej technologii astronauci mogliby podróżować w przestrzeni kosmicznej szybciej niż kiedykolwiek – powiedział Bill Nelson, administrator NASA, dodając jednocześnie, że technologia ta być może pozwoli realizować załogowe misje na Marsa.
Załogowe misje na Marsa zapewne staną się celem zarówno dla Stanów Zjednoczonych, jak i dla Chin. Jednakże tego typu wyprawy będą wymagały znacznie lepszego przygotowania. Potrzebne będą chociażby odpowiednie systemy podtrzymywania życia. Ale kluczowe będzie też opracowanie napędów, które pozwoliłyby nam dotrzeć na tę planetę w krótszym czasie. Tutaj rozwiązaniem może okazać się koncepcja jądrowego napędu termicznego (NTP). Koncepcja ta została już umieszczona w programie NASA Innovative Advanced Concepts (NIAC) na rok 2023.
Koncepcja wykorzystania napędu jądrowego w kosmosie sięga jeszcze czasów rywalizacji zimnowojennej. Natomiast kilka lat temu NASA postanowiła odmrozić swój program w celu stworzenia wspomnianego powyżej systemu. Najważniejszą jednak informacją dotyczącą tego napędu jest to, że może on sprawić, że aby dotrzeć na Marsa będziemy potrzebowali zaledwie 45 dni.
Dla porównania napędy, którymi dysponujemy obecnie narzucają nam liczne ograniczenia. Przede wszystkim potencjalne misje załogowe mogłyby wyruszać w kosmos co 26 miesięcy (częstotliwość występowania momentu, w którym Ziemia i Mars są w najbliższej odległości od siebie). Natomiast przy założeniu, że na samą podróż statek kosmiczny potrzebowałby od 6 do nawet 9 miesięcy, potencjalna misja trwałaby nawet 3 lata. Wspomniany zaś napęd skracałby ten czas z lat do miesięcy. Jednocześnie takie misje byłyby dla astronautów znacznie bezpieczniejsze, ponieważ ograniczeniu ulegałby czas, jaki spędziliby w przestrzeni kosmicznej.
Jak ma to funkcjonować? W przypadku jądrowego napędu termicznego reaktor jądrowy ma ogrzewać do ekstremalnie wysokich temperatur paliwo w postaci ciekłego wodoru. To, gwałtownie rozszerzając się z powodu ciepła ma być wypuszczane przez dyszę napędzając statek.
Pierwsze próby zbudowania takiego napędu sięgają jeszcze lat 50. XX wieku i współpracy pomiędzy US Air Force oraz Atomic Energy Commission (AEC). Projekt ten został później przejęty przez NASA, ale po zakończeniu programu Apollo drastycznie zmniejszono przeznaczone na jego realizację środki finansowe.
Źródło: NASA, fot. NASA/ DARPA