Rakieta Falcon 9 firmy SpaceX wyniosła na orbitę kolejnych 60 satelitów systemu Starlink, który ma zapewnić globalny dostęp do internetu. Pierwsza partia również 60 satelitów została wyniesiona na orbitę w maju tego roku. Cały system ma składać się z 12 tys. satelitów, co niepokoi wielu astronomów, bo taka konstelacja może zakłócić obserwacje naukowe.
Satelity poleciały w kosmos na szczycie flagowej rakiety firmy SpaceX – Falcon 9. W tej misji wykorzystano booster, który wcześniej brał udział w trzech innych misjach. Są one zaprojektowane do dziesięciokrotnego wykorzystania. Założyciel i szef SpaceX, Elon Musk, chce umieścić tysiące satelitów Starlink na orbicie, aby oferować szybkie usługi internetowe na całym świecie.
Usługa planowo ma wystartować w przyszłym roku w północnych Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Jak ocenił Musk, potrzeba sześciu startów rakiety z satelitami konstelacji Starlink, by móc oferować internet na wysokich szerokościach geograficznych. Globalne pokrycie sygnałem ma zostać osiągnięte po 24 startach.
Po udanym starcie pierwszy człon rakiety powrócił na Ziemię lądując na platformie zwanej „Of Course I Still Love You” znajdującej się na Atlantyku. To już 45. raz, gdy firma odzyskała główny człon rakiety. W 2017 roku Musk mówił, że booster pochłania około 70 proc. kosztów startu rakiety.
Globalny dostęp do internetu dzięki konstelacji Starlink
Na orbitę poleciała druga partia satelitów i pierwszy zestaw operacyjny megakonstelacji szerokopasmowego Internetu SpaceX, która, jak ma nadzieję Musk, zapewni światu dostęp do sieci w przystępnej cenie. Satelity systemu Starlink ważące po 260 kilogramów każda, zostały nieco zmodyfikowane w porównaniu do pierwszej partii wysłanej na orbitę w maju. Mają przede wszystkim zwiększoną przepustowość, dodano też system anten w paśmie Ka. Satelity te ważą ok. 30 kg więcej niż w przypadku pierwszej partii.
Satelity znalazły się na orbicie na wysokości 280 kilometrów nad Ziemią. SpaceX oświadczyła, że pojawił się problem z jednym satelitą, który może uniemożliwić mu ruch na orbitę docelową. W takim przypadku wadliwy satelita otrzyma polecenie wejścia w atmosferę, gdzie najzwyczajniej w świecie spłonie. Niska orbita początkowa ma pozwolić właśnie na szybszą deorbitację wadliwych urządzeń. Po testach satelity podniosą swoją orbitę na wysokość około 550 kilometrów.
Każdy satelita ma autonomiczny system unikania kolizji ze śmieciami kosmicznymi i innymi satelitami. To jednak nie zapobiegło sytuacji z września, gdy Europejska Agencja Kosmiczna musiała przenieść jeden ze swoich satelitów, by uniknąć kolizji z satelitą Starlink.
Ale SpaceX nie jest jedyną firmą z podobnym pomysłem. Kilka innych przedsiębiorstw,w tym OneWeb, TeleSat, czy Amazon chce udostępniać internet za pomocą konstelacji małych satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej. Obecni dostawcy usług internetu satelitarnego korzystają z urządzeń znajdujących się na wysokich orbitach, co oznacza, że sygnał musi przebyć znacznie dłuższą drogę, powodując wolniejsze działanie internetu. Niższe orbity mają zniwelować te ograniczenia.
W zeszłym miesiącu Musk po raz pierwszy opublikował tweeta za pośrednictwem systemu Starlink co pokazuje, że system działa. „Wciąż mamy długą drogę do przejścia od tweetów do filmów 4K, ale jesteśmy na dobrej drodze” – napisali przedstawiciele firmy w oświadczeniu.
Starlink może zakłócać obserwacje astronomiczne
Ale nie wszyscy są zachwyceni nowym przedsięwzięciem SpaceX. Wielu astronomów obawia się, że megakonstelacje, takie jak Starlink, utrudnią ich badania. Utrudnią także obserwacje astronomom-amatorom.
Kiedy w maju wystrzelono pierwszą partię satelitów, były one wystarczająco jasne, by dostrzec je bez teleskopu. Sznur świateł widoczny był bardzo wyraźnie. SpaceX i Musk starali się uspokoić zaniepokojonych astronomów, że kiedy satelity osiądą na swojej orbicie, będą mniej zauważalne. Musk poinformował wówczas, że zlecił inżynierom redukcję albedo maszyn (stosunek ilości światła odbitego do padającego). Musk dodał również, że zarówno on, jak i jego firma, zrobią wszystko, aby nie utrudniać badań astronomicznych.
Chociaż początkowe plany zakładały konstelację złożoną z 12 tysięcy satelitów, to firma obecnie rozważa powiększenie jej do nawet 40 tysięcy maszyn.
Źródło: Live Science, fot. SpaceX