Badanie przeprowadzone przez australijskich naukowców wykazało, że kobiety, które niedawno urodziły dziecko, znacznie częściej doświadczają pareidolii, czyli widzą twarze w nieożywionych przedmiotach codziennego użytku.
Ta dość nietypowa reakcja naszego mózgu nie jest zapewne obca większości z nas. Z jakiegoś powodu dostrzegamy twarze tam, gdzie ich nie ma. Badania sprzed trzech lat wykazały,że dostrzegamy twarze w przedmiotach nieożywionych przy użyciu tych samych mechanizmów wizualnych mózgu, których używamy do rozpoznawania prawdziwych twarzy (więcej na ten temat w tekście: Dlaczego widzimy twarze tam, gdzie ich nie ma?).
Okazuje się jednak, że niektóre osoby mogą mieć większe do tego skłonności, niż inne. Chociażby kobiety, które niedawno zostały matkami. Tak przynajmniej wynika z badań, których opis i rezultaty ukazały się na łamach pisma „Biology Letters” (DOI: 10.1098/rsbl.2023.0126).
Pareidolia
Czasami może się nam wydawać, że gniazdko elektryczne na nas patrzy, albo samochód się do nas uśmiecha, a na powierzchni ciała niebieskiego dostrzegamy ludzką twarz. Takie dostrzeganie twarzy w obiektach nieożywionych nosi nazwę pareidolii. Mamy z nią do czynienia wtedy, kiedy różne przedmioty wydają się mieć rysy twarzy. Nie trzeba wiele. Wystarczą podstawowe kształty oczu i ust, aby wyobrazić sobie, że ktoś na nas spogląda.
W kontekście tego właśnie zjawiska naukowcy stwierdzili ostatnio, że kobiety, które niedawno urodziły dziecko, mogą mieć większe skłonności do zauważania takich obrazów w otaczającym nas świecie. Stwierdzono to na podstawie badania, w którym wzięło udział 380 kobiet. Spośród nich 2/5 było w tym momencie w ciąży lub też niedawno urodziło. Wszystkim pokazano zestaw zebranych w sieci 320 zdjęć. Pokazywano je w losowej kolejności. Miały ocenić je w skali od 1 do 11 pod kątem tego, czy dostrzegają na nich twarz, czy też nie.
Wśród zdjęć znajdowały się m.in. 32 pokazujące prawdziwe ludzkie twarze, a 32 przedstawiały obiekty, które w ogóle twarzy nie przypominały. Znalazły się wśród nich np. hamburgery czy sadzone jajko. Natomiast zdecydowaną większość zdjęć, bo aż 256, stanowiły te, których wygląd mógł w różny sposób przywodzić na myśl twarz. Przykładowo mogła to być pianka na filiżance kawy lub otwory przypominające oczy w plasterku sera czy też jakimś warzywie.
Winna oksytocyna?
W przypadku zdjęć z ludzkimi twarzami odpowiedzi uczestniczek badania były oczywiste. Podobnie wyglądała sytuacja z zestawem zdjęć, których w żaden sposób nie dało się do twarzy porównać. Natomiast różnice uwidoczniły się w kontekście największego i kluczowego ze zbiorów fotografii. I właśnie w tym przypadku najwięcej twarzy na zdjęciach dostrzegały kobiety będące niedługo po porodzie. Stanowi to ciekawy element analizy tego zjawiska, ponieważ jak dotąd naukowcy zdawali sobie sprawę z tego, że pareidolia występuje dość często, natomiast brakowało tutaj informacji dotyczących tego, czy natężenie tej skłonności może ulegać zmianie w trakcie naszego życia.
Kluczowe jest jednak pytanie o to, co sprawia, że w większym stopniu kobiety te były skłonne widzieć twarze w przedmiotach nieożywionych? Istotna jest tutaj analiza tego, w jaki sposób organizm kobiety funkcjonuje w niedługim czasie po porodzie. Otóż na tym etapie zwiększa on wydzielanie oksytocyny. Jest ona nazywana hormonem miłości. A to dlatego, że jest w stanie regulować wiele procesów zachodzących w naszym ciele w kontekście zachowań społecznych i reprodukcji. Natomiast u kobiet, które niedawno urodziły dziecko odpowiada za laktację. O oksytocynie wiemy też, że redukuje stres i poprawia nasz nastrój. Z kolei w badaniach sprzed kilku lat stwierdzono, że po podaniu ludziom oksytocyny zwiększa się ich zdolność rozpoznawania pewnych emocji na twarzach.
– Odkryliśmy, że kobiety po porodzie oceniały obiekty o iluzorycznych twarzach, jako bardziej „podobne do twarzy” niż kobiety w ciąży i kobiety niebędące w ciąży – stwierdziła dr Jessica Taubert. – Uważamy, że może to być spowodowane podwyższonym poziomem oksytocyny w organizmie po porodzie – dodała.
Należy jednak podkreślić, że wyciągnięte przez uczonych wnioski mogą nie być właściwe, ponieważ w trakcie badania pomiar poziomu oksytocyny nie był w ogóle przeprowadzany. Inni naukowcy sugerują, że uzyskane wyniki można wytłumaczyć chociażby poziom lęku lub stresu. Do tego w badaniach nie monitorowano, jak zmieniała się skłonność danej osoby do widzenia twarzy w przedmiotach nieożywionych przed i po urodzeniu dziecka.
Źródło: Live Science, fot. RawPixel/ CC0