Dodano: 10 kwietnia 2017r.

Polskie miasta się wyludniają

Polskie miasta się wyludniają. Obecnie niespełna 61 proc. Polaków mieszka w miastach, a ośrodków powyżej 100 tys. mieszkańców jest mniej niż było - powiedziała PAP geograf prof. Daniela Szymańska z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Tłum ludzi na schodach

 

Procesy wyludniania dotyczą głównie dużych ośrodków, co można w największym stopniu zaobserwować np. w Łodzi i Poznaniu. Są też takie, które jak magnes przyciągają nowych mieszkańców np. Warszawa, Rzeszów.

- Trendem ogólnoświatowym jest cały czas napływ ludności do miast. W większości krajów świata ludzie cały czas podążają do ośrodków miejskich. W państwach bogatszych, które przeszły już transformację, mają rozwinięte usługi wyższego rzędu – wiele osób przemieszcza się na ich obrzeża, w strefę podmiejską. Te procesy nazywamy suburbanizacją - wyjaśniła prof. Szymańska z Katedry Studiów Miejskich i Rozwoju Regionalnego UMK.

Obecnie w Polsce jest 38 miast liczących ponad sto tysięcy mieszkańców, a kiedyś było ich 41.

- Kiedy ośrodki miejskie się uprzemysławiały wiele osób przenosiło się tam ze wsi. Później, gdy zaczęliśmy się troszeczkę bogacić, ludność nie chcąc kupować mieszkań w dużych skupiskach ludzi budowała się na obrzeżach, gdyż było to tańsze, a jednocześnie zgodne z naturą i zrównoważonym rozwojem. Te osoby nie straciły jednak kontaktu z miastem - zaznaczyła.

Z danych statystycznych wynika, że osoby przeprowadzające się na wieś lub do miasteczek nie wybierają miejscowości oddalonych daleko od centrów. - Kiedyś istniało w naszym kraju takie określenie jak "miasteczko". Teraz wraca się do jego używania, chociaż przez pewien okres było ono zapomniane - dodała geograf.

Zachęty do powrotu

- Często mówi się, że powstają młode pierścienie dużych miast, bowiem ten trend dotyczy głównie ludzi młodych, którzy wzięli kredyty, pobudowali się i często w suburbiach założyli swoją nową działalność. Oni ożywiają i aktywizują te nowo zasiedlone przestrzenie, co jest zjawiskiem korzystnym - wskazała.

Prof. Szymańska zauważyła, że "często władze starają się wyhamowywać ten proces i aktywizować miejscowości, zachęcać ludzi do powrotu". - W miastach tworzy się nowe przestrzenie, wdraża się programy wspierające przedsiębiorczość i aktywność zawodową, uszlachetnia się ich centra, rewitalizuje, zmienia się charakter funkcjonalny, powstają nowe tereny zieleni. Część osób wraca. Ten proces nazywamy gentryfikacją – tj. uszlachetnieniem - mówiła.

Maleje liczba mieszkańców miast. Obecnie w mieszka w nich niespełna 61 proc. ludności, a było to już 68 proc.

- Nie oznacza to, że nie wzrasta poziom zurbanizowania. Wszystkie przestrzenie, tak wiejskie, jak i miejskie, w krajach wysokorozwiniętych się urbanizują. Gdybyśmy zliczyli całą ludność zurbanizowaną tych krajów, to wyszłoby nam, blisko 90 proc. ludności - podkreśliła prof. Szymańska.

"Miasta powinny być budowane na wsi"


Zaznaczyła przy tym, że urbanizacji nie należy odnosić tylko do odsetka ludności mieszkającej w miastach (w ich granicach administracyjnych), a widzieć ją szeroko jako poziom zurbanizowania daleko wykraczający poza ich granice.

- Jest to proces globalny, obejmujący cały świat. Związany jest z postępem rewolucji naukowo-technicznej, koncentracją sił wytwórczych i form stosunków społecznych, z rozprzestrzenianiem się miejskiego stylu życia, zmianą stosunków i więzi społecznych, przemianą społeczeństw wiejskich w zróżnicowane społeczeństwa o charakterze pozarolniczym, z modernizacją całej sieci osadniczej. Inaczej mówiąc urbanizacja oznacza modernizację i przenoszenie miejskiego stylu życia na wieś - mówiła.

Prof. Szymańska podkreśliła, że jeżeli na wsi są media, sklepy, kawiarenki czy restauracje, to widać, że wieś się urbanizuje. - Ktoś kiedyś pięknie powiedział, że miasta powinny być budowane na wsi, gdyż powietrze jest zdrowsze. Obecnie kraje starają się wdrażać w życie idee miejscowości ekologicznych i zrównoważonych, co odzwierciedlone jest w koncepcji miasta inteligentnego (smart city). Wszystko po to, by życie tam było zdrowsze i lepsze - dodała.
 

 

Źródło: PAP – Nauka w Polsce